Obudziły mnie śmiechy dochodzące z
dołu. Spojrzałam na zegarek była 12. Byłam w szoku, że wstałam
tak późno, jak ja zawsze wstawałam bardzo wcześnie. Usłyszałam
pukanie do drzwi.
- Mogę wejść? – zapytał Harry
- Pewnie. – uśmiechnęłam się
Podszedł do mnie i pocałował.
- Słyszałam, że macie trasę
koncertową za niedługo. – posmutniałam
- Tak, najchętniej nie zostawiałbym
Cię, ale musze jechać. – opuszkami palców przejechał po moim
policzku. – A może pojedziesz z nami? – wyszczerzył się
- Nie Harry, myślę, że to nie jest
dobry pomysł. – powiedziałam
- To jest genialny pomysł, nie
cierpielibyśmy oboje z tego powodu że jesteśmy tak daleko od
siebie. Będziemy razem.
- Misiu muszę to przemyśleć. –
oznajmiłam.
- No dobrze, ubieraj się i schodź na
dół. – uśmiechnął się i dał mi buziaka w policzek.
- Już, już. – wystawiłam język
Było mi bardzo zimno, więc ubrałam
czarne rurki i szarą, długą i ciepłą bluzę. Włosy splotłam w
kitkę, pomalowałam się i wyszłam z pokoju.
- A co was tak bawi? – uśmiechnęłam
się schodząc po schodach
- Oglądamy zabawny film. –
odpowiedział mi śmiejący się Niall
Westchnęłam i weszłam do kuchni.
Zrobiłam sobie kanapkę i kawę. Usiadłam na fotelu w salonie z
kanapką w ręku a napój położyłam na stoliku. Jadłam patrząc z
zaciekawieniem na rozbawionych chłopców. Popijałam kawę.
- Buuu !! – przestraszył mnie Zayn
wyłaniający się zza fotela. Momentalnie z przerażenia
zakrztusiłam się piciem.
- Zabiję Cię Zayn !! – krzyknęłam
kaszląc
Całe One Direction popadło w głośny
śmiech
- Ej to nie jest śmieszne . –
powiedziałam i zasłoniłam twarz rękami i udawałam, że płaczę.
- Oj kochanie. – przytulił mnie
Harry.
- Wybaczam. – oznajmiłam
- Aaa zapomniałem wam powiedzieć,
dostaliśmy zaproszenie na dzisiejszą imprezę. – powiedział Lou.
- Jaką imprezę? – zapytał Harold
- U Toma. – oznajmił
Chłopacy na tą wiadomość się
ogromnie ucieszyli.
- Kim jest Tom? – zapytałam
- Nasz kolega. – odpowiedział mi
Harry z uśmiechem
- Mam nadzieję, że ja zaproszenia nie
dostałam. – wystawiłam język
- Oczywiście, że dostałaś! –
powiedział Lou
Spuściłam głowę i zaczęłam
dokańczać kanapkę, którą zrobiłam sobie na ‘’śniadanie’’.
Jedzenie przerwały mi wibracje mojego telefonu w kieszeni. Odebrałam
i poszłam usiąść na schody.
- Halo? – powiedziałam
- Cześć siostrzyczko ! – usłyszałam
głos Miguela
- Ojejku Miguel ! Jak tam? Opowiadaj !
– powiedziałam
- Fajnie, mam bardzo dużo przyjaciół
i wiesz że miałem już trzy dziewczyny? – odpowiedział Miguel na
co ja się zaśmiałam
- No proszę, oby te dziewczynki nie
zabrały mi mojego skarba. Cieszę się bardzo z twojego szczęścia,
i pamiętaj, że dla dziewczynek masz być miły. – powiedziałam
- No przecież wiem.
- To dobrze, że wiesz. Bardzo za tobą
tęsknię. – oznajmiłam i zauważyłam, że Harry siada koło
mnie.
- Ja za tobą też siostrzyczko. –
odpowiedział
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie bardziej. Papa. –
rozłączył się
- Niech zgadnę, dzwonił Miguś? –
zaśmiał się Harry, a ja pokiwałam głową na potwierdzenie i
położyłam ją na ramieniu mojego chłopaka.
- Wiesz, że Miguel miał już trzy
dziewczyny? – zachichotałam
- Wow. Ma chłopak powodzenie. –
powiedział
- No ba, przecież to mój braciszek. –
zaśmiałam się.
- Idziesz ze mną do sklepu? Chłopacy
narzekają, że nie ma nic do jedzenia. – zapytał
- Mogę iść. – uśmiechnęłam się.
Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu.
- Brrr, ale zimno. – powiedziałam
trzęsąc się.
- Zimno Ci? Ciepło jest. – objął
mnie Harry
- Strasznie zimno. – odpowiedziałam
Szliśmy objęci. W sklepie było
chociaż trochę cieplej. Na wejściu, Harrego od razu zaatakowały
fanki. Stanęłam z boku i przyglądałam się. Pare dziewczyn ze
mną rozmawiało, były naprawdę bardzo miłe. Gdy Harry podszedł
do mnie, dał mi buziaka, złapał za rękę i ruszyliśmy w
poszukiwaniu produktów.
- Muszę przyznać, że macie naprawdę
bardzo miłe fanki. – uśmiechnęłam się. – Niektóre ze mną
rozmawiały. – dodałam
- Tak wiem, są niesamowite. –
oznajmił z uśmiechem.
Wzięliśmy potrzebne rzeczy i
ruszyliśmy do kasy.
- Harry czy mi się zadaje czy to nie
je.. – mówiłam
- Tak, to Caroline. – przerwał mi. –
chodźmy do innej kasy. –dodał
Gdy kierowaliśmy się do następnej
kasy usłyszeliśmy głos.
- Hej, gdzie uciekacie? Przecież tu
jest mniejsze kolejka. – powiedziała Caroline
- Zapomnieliśmy o pewnej rzeczy. –
oznajmił Harold
- Jasne, jasne. Znam Cię za długo
kotku. – uśmiechnęła się
- Dobra weź sobie już odpuść. O
popatrz jaka szkoda, musisz już zapłacić. – zrobił współczującą
minkę.
- Zapłacę, ale i tak się mnie szybko
nie pozbędziesz. – wyszczerzyła się.
- Zaraz straci te zęby. – burknęłam
- Ola bez agresji. – zaśmiał się
loczek
- Nie moja wina, że za nią nie
przepadam. – powiedziałam
Na szczęście mieliśmy spokój w
dojściu do domu.
- No co tak długo? – zapytał Liam,
gdy wchodziliśmy do domu.
- Caroline. – oznajmił Harry
- Dobra nic nie mów. Tylko daj
jedzenie ! – powiedział Niall
Weszłam do kuchni i zrobiłam szybki
obiad. Gdy wszyscy zjedli, rozeszli się do swoich domów.
- No to zostaliśmy sami. –
uśmiechnęłam się do Louisa
- Chyba czas się zacząć szykować. –
zaśmiał się
- Marchewko powiedz mi wreszcie o co ci
chodzi, ciągle chodzisz jakiś przygnębiony – oznajmiłam patrząc
mu się w oczy
- Olu, nic się nie stało -
uśmiechnął się, ale wiedziała że to wymuszony uśmiech
- Lou, przecież widzę, to nie jest
ten sam mój kochany marchewek. – przytuliłam go
- Ola ty lepiej idź się ubieraj, bo
nie mamy za dużo czasu. – odwzajemnił
Poszłam do swojego pokoju i wybrałam
czarną, sięgającą przed kolano sukienkę i do tego czarne szpilki
na platformie. Włosy rozpuściłam i lekko pokręciłam. Pomalowałam
się, wzięłam torebkę, ostatnie przejrzenie w lustrze i zeszłam
na dół.
- Ola ! Wyglądasz bosko ! – krzyknął
Louis widząc mnie
- A może tak głośniej? – zaśmiałam
się
- Mogę głośniej. – uśmiechnął
się. – OLA WYGLĄDASZ BOSKO !!!!! – krzyknął bardzo głośno
- Louis ! moje uszy – spojrzałam na
niego z wrogością, a on podszedł do mnie i przytulił.
O 20 usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
Louis otworzył i w drzwiach stała cała gromadka wariatów. Ubrałam
płaszczyk i wyszliśmy.
- Kochanie, wyglądasz olśniewająco.
– powiedział Harry otwierając mi drzwi od czarnego samochodu
- Dziękuję. – odpowiedziałam
siadając w pojeździe.
W samochodzie nie obyło się bez
wygłupów i żartów. Na miejscu byliśmy po 30 minutach. Stanęliśmy
przed wielkim domem, w którym było pełno ludzi. Byłam w lekkim
szoku jak to wszystko zobaczyłam. Otworzyliśmy drzwi i przywitał
nas wysoki, dobrze zbudowany brunet.
- Cześć jestem Tom. – uśmiechnął
się i podał mi rękę
- Ola. – odwzajemniałam uśmiech i
przywitałam się.
Chłopak przywitał się z innymi , a
my weszliśmy do miejsca w którym była impreza. Był tłok, głośna
muzyka, jak przystało na domówki. Z tego co się dowiedziałam to
Tom jest tancerzem.
Bawiłam się świetnie, ale w pewnym
momencie źle się poczułam i wyszłam na zewnątrz. Powiedziałam
Harremu , że wracam do domu. Zamówiłam taksówkę i czekałam
przed bramką.
- Ola, jadę tobą. – oznajmił
Liam.
- Nie, zostań. Liam przecież wam się
należy rozrywka. – powiedziałam
- Ola, nie zostawię cię w takim
stanie. A poza tym nie przepadam za takimi imprezami. – zaśmiał
się
Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy
. W domu od razu poszłam wziąć szybki prysznic i skoczyłam w
piżamkę. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni.
- Liam chcesz herbatę? – zapytałam
- Bardzo chętnie. – odpowiedział
Zrobiłam dwie herbaty i połknęłam
tabletki przeciw bólowe. Zaniosłam picie do salonu i usiadłam na
kanapie, dołączając się do oglądającego jakiś teleturniej
Liama.
- Liam jeśli chcesz śmiało tam
wracaj. Ja dam radę. – zapewniałam
- Nie mam ochoty. Jestem trochę
zmęczony. – uśmiechnął się.
Wypiłam herbatę i zaniosłam kubek do
kuchni.
- Dobranoc. – przytuliłam go
- Śpij dobrze. – odwzajemnił.
Poszłam na górę i jeszcze trochę
leżałam na łóżku, rozmyślałam o tym co robią teraz chłopacy.
Pomyślałam jeszcze chwilkę i zasnęłam.
____________
trochę nudny ;c ale trochę trudno jest pisać gdy nie ma się odpowiedniej weny. ;p Jesteście niesamowite ! ♥
Fajnie zapraszam do mnie dziś pewnie
OdpowiedzUsuńnowy rozdział :
http://dreamsofonedirection.blogspot.com/
Ja chcę żeby była z Lou ,no : C
OdpowiedzUsuńWcale nie nudny, fajny jest ;D
OdpowiedzUsuń