piątek, 30 marca 2012

Rozdział 29




Obudziłam się około 8. Wstałam z wygodnego łóżka i zaczęłam pakować moją walizkę. Wybrałam ciuchy które ubiorę na podróż. Weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Następnie ubrałam się, lekko pomalowałam i spięłam włosy w koczka. Całą kosmetyczkę włożyłam do walizki i piżamę. Postawiłam bagaż koło drzwi. Usiadłam na kanapie słuchając muzyki, i pisząc do Natalii abyśmy spotkały się ostatni raz przed moim wyjazdem. Po napisaniu pogrążyłam się jeszcze w myślach. Zeszłam do restauracji na śniadanie. Szczególnie głodna nie byłam, więc wzięłam sobie tylko grzankę i kawę. W trakcie jedzenia przyglądał mi się pewien chłopak. Próbowałam go zignorować, lecz zaczęło mnie to powoli wkurzać. Wstałam z krzesła aby podejść do chłopaka i zapytać czy coś się stało, ale w drodze zadzwonił mój telefon, więc szybko odebrałam.
- Hej mój poranny ptaszku. - zaśmiała się Natalia
- Cześć Natuś, to jak dasz wyciągnąć się zaraz na krótki spacer? - zapytałam
- Pewnie. - oznajmiła
Po 30 minutach spotkałam się z Natalią w jakiejś kawiarence. Usiadłyśmy do stolika i rozpoczęłyśmy rozmowę .
- Tak nie chcę wracać do Londynu, ale muszę, obowiązki. - westchnęłam
- Oj Olu dasz radę. Możesz dzwonić do mnie o każdej porze dnia i nocy. - uśmiechnęła się
- Dziękuje. Co powiesz na torcik? - zapytałam
- Z przyjemnością. - odpowiedziała
Podeszłam do kasjerki i zamówiłam dwa kawałki truskawkowego tortu. Poczekałam chwilę i wzięłam ciasto w ręce.
- Smacznego. - powiedziałam podając Natalii ciasto
- Mmm dziękuje, wygląda smakowicie. - uśmiechnęła się
Zajadałyśmy się tortem. Był bardzo dobry. Spojrzałam na zegarek i uśmiech z buzi od razu mi znikł.
- Co jest? - zapytała ciekawska Natusia
- Zaraz muszę iść. - oznajmiłam
- Wiem, Olu mam takie jedno pytanko. - powiedziała
- O a jakie? - zapytałam
- Ostatnio jesteś jakaś przybita, i jesteś w ogóle w innym świecie. Coś się stało?
- Nic się nie stało. - skłamałam i wymusiłam uśmiech
- No dobrze nie mów. Chodź odprowadzę Cię do hotelu. - powiedziała
Poszłyśmy do mojego hotelu, wzięłam bagaż i w recepcji oddałam klucze od pokoju i wymeldowałam się. Zamówiłam taksówkę.
– No to pa. Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy. Tym razem ty mnie odwiedzisz. - uśmiechnęłam się i przytuliłam Natalię
- Pa. Obowiązkowo będziemy musiały się spotkać. Nie rób głupot. Szybko zleci, jeszcze się nie obejrzysz a chłopacy będą już w Londynie. - odwzajemniła uścisk
Pomachałam jej i wsiadłam do taksówki którą pojechałam na lotnisko.
Po 2 godzinach siedziałam już w samolocie. Wyciągnęłam słuchawki , puściłam One Direction i wyglądałam przez małe okienko.
**pare dni później**
7:00 zadzwonił budzik. Powolnym i leniwym krokiem ruszyłam w stronę mojej szafy. Wyciągnęłam szare rurki, lecz na górną część ciała nie miałam pojęcia co ubrać. Poszłam do pokoju Louisa, zajrzałam do jego garderoby i wyciągnęłam luźną czerwoną bluzę, postanowiłam ją sobie zapożyczyć. W łazience wzięłam szybki prysznic i przebrałam się. W mojej pokojowej toaletce pomalowałam się i uczesałam w niesfornego koczka. W kuchni zrobiłam sobie kawę, i popijając napój usiadłam w salonie przed telewizorem. Spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, że już dawno powinnam wyjść z domu, ponieważ przez tyle wolnego czasu zapomniałam nawet na którą mam autobus do szkoły. Nie dopitą kawę położyłam na stoliku i pobiegłam na górę po torbę. Zbiegając po schodach spojrzałam jeszcze na zegarek i byłam już spóźniona. Stopy wsunęłam w czerwone conversy , chwyciłam kurtkę w rękę i wybiegłam z już zamkniętego domu. Po trochę dłuższej chwili byłam na przystanku. Na szczęście autobus miał opóźnienie i w ostatniej chwili zdążyłam. Zdyszana usiadłam na wolnym miejscu, i oddychałam wolno i głośno.
- Ty też dziś biegłaś na przystanek? - zaśmiał się chłopak siedzący koło mnie
- Chyba to widać. Po takiej przerwie kompletnie zapomniałam o której przyjeżdża autobus. - zachichotałam
- Jaką masz pierwszą lekcję? - zapytał
- Matematyka. - burknęłam
- Współczuję. - odpowiedział . - Może spotkamy się dzisiaj po szkole? - uśmiechnął się
- No nie wiem, mam niestety już plany. - skłamałam patrząc na chłopaka
- Szkoda. - odpowiedział
Wysiadłam z autobusu, w szkole skierowałam się do sali od matematyki. Ku mojemu zdziwieniu wszyscy z mojej klasy trzymali książki w rękach i powtarzali materiał.
- Czego się uczycie? Jakiś sprawdzian? - zapytałam koleżanki z klasy
- Test z matematyki. - odpowiedziała
- Co?! jaki test? - pytałam zszokowana
- Z całych dwóch ostatnich rozdziałów, bo nie mieliśmy testu z poprzedniego i pani zrobiła dwa w jednym. - odpowiedziała
- O w mordkę. - burknęłam i szybkim ruchem sięgnęłam ręką jeszcze po książkę, wiedziałam, że marne szanse na zaliczenie tego testu ale zawsze mogłam coś zapamiętać. Gdy zajrzałam do książki trochę się zdziwiłam, ponieważ w ogóle nic nie pamiętałam.
Weszliśmy do sali i każdy wyjął tylko długopis, a nauczycielka rozdała kartki z zadaniami. Spojrzałam na test w sposób jakbym nigdy takiego czegoś na oczy nie widziała. Rozejrzałam się po klasie i moi rówieśnicy wyglądali w miarę normalnie, i chyba wydawało to się im łatwe. Mój wzrok zatrzymał się na Ashley, miałam dosyć tej dziewczyny.
- Ola, skup się. Bo nie zaliczysz. - powiedziała sroga nauczycielka
- Dobrze. - parsknęłam chociaż i tak wiedziałam, że na tej kartce nic nie napisze, no ewentualnie strzele tam mój autograf.
Minęło pół lekcji, a na mojej kartce nadal widniał tylko podpis. Postanowiłam przeczytać zadania, może by mi się coś udało wykombinować. Jednak było to na marne, cały test był zapełniony w obliczeniach jednego zadania, i w dodatku połowa z tego byłą powykreślana. Podparłam się ręką o głowę i wlepiłam wzrok w okno. Pani zbierała już testy, a ja nadal byłam pogrążona w przemyśleniach.
- Panno Olu, nie zapomina się pani? Nie śpimy na lekcji, co to jest?! - krzyknęła pokazując na test
- Kartka. - odpowiedziałam
- Przecież widzę, że kartka. Ale co na tej kartce ?! W ogóle się nie uczysz ! Będę musiała porozmawiać z twoimi rodzicami. - oznajmiła
- To nie będzie możliwe. - odpowiedziałam i łzy naleciały mi do oczu
- Jak to nie możliwe ? - zapytała
- Moi rodzice nie żyją ! - krzyknęłam i wybiegłam z sali.
Resztę lekcji spędziłam spokojnie, a nauczycielka matematyki przepraszała mnie pawie na każdej przerwie.
Nadszedł koniec lekcji. Usiadłam na ławce przed szkołą, bo zaczęła boleć mnie strasznie głowa.
- Jak tam mój Harruś? - zapytała Ash
- Daruj sobie Ashley. - oznajmiłam łapiąc się za głowę
- Nie daruję, on będzie mój mimo wszystko. - zaśmiała się
- Ashley każdy dobrze wie, że zależy Ci tylko na ich kasie. - powiedziałam
- Nie prawda. Okropnie się mylisz królewno. - odpowiedziała
- Lecisz na Harrego ze względu na wygląd, pieniądze i sławę. - parsknęłam
- A ty to niby co? - zaczęła śmiać się jak jakaś opętana
- Chora jesteś kobieto, mi na Harrym cholernie zależy , ja go kocham mimo wszystko. Starci sławę? Straci pieniądze ? Nie obchodzi mnie to ! Bo on zostanie takim samym człowiekiem jakim jest i zostanie w moim sercu. Przepraszam moja droga ale nie jestem taka jak ty. - uśmiechnęłam się sarkastycznie
Ulżyło mi gdy byłam już w domu. Zrobiłam sobie na obiad frytki. Posoliłam i miskę wzięłam do salonu. Rozłożyłam się na kanapie i oglądając teleturnieje, jadłam niezdrowy posiłek. W mojej kieszeni zawibrował telefon.
- Ola? - zapytał głos w słuchawce
- Tak to ja. - zaśmiałam się
- Co robisz? - zapytał chłopak zmieniający co chwile głos
- Louis ! Przecież twój głos poznam wszędzie ! A właśni jem frytki. - zaśmiałam się
- Ja też chcę.
- A ty co robisz? - zapytałam
- Jem marchewkę i leże na hotelowym łóżku. - zaśmiał się
- Macie dziś koncert? - zapytałam
- Tak, zaraz idziemy na próbę. - oznajmił
- Chcę tam z wami być. - posmutniałam
- A my chcemy być z tobą. - odpowiedział
- Czemu Harry nie dzwoni? - zapytałam
- Nie wiem, ostatnio jakoś dziwnie się zachowuję, zaczął mniej ze mną rozmawiać. - powiedział smutny Louis
- Ciekawe co tym razem do tej jego główki wpadło. - zaśmiałam się
- Chyba wiem o co mu chodzi. No ale pewny nie jestem. -oznajmił
- Co? Louis o co mu chodzi? - zapytałam
- Nie ważne, ja muszę już iść, bo Niall mnie już woła. Pa Kochamy Cię. - powiedział
- No dobrze. Kocham was najbardziej na świecie, pozdrów tam ich. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Przez resztę nudziłam się. Wieczorem wzięłam gorącą kąpiel, i maseczkę na twarz. Po godzinie relaksu, zrobiłam sobie kolacje. Pooglądałam jeszcze telewizję i poszłam do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku, rozmyślałam o chłopcach. Około godziny 1 w nocy zasnęłam.

___________________
Wreszcie napisałam ten rozdział, niestety wyszedł jaki wyszedł.   ;) 
Polecam tego bloga ! ♥ http://story-on-one-direction.blogspot.com/  pisze super ♥ Zapraszam ! :)
ps. Co do mojego bloga  prawie 3400 wyświetleń ?! O rany ! *_* Kocham Was ! ♥

poniedziałek, 26 marca 2012

Rozdział 28




Obudziło mnie pukanie do drzwi, spojrzałam na zegarek w moim telefonie i była godzina 10. Wstałam z hotelowego łóżka i otworzyłam drzwi.
- Ubieraj się i idziemy. - uśmiechnął się Harry
- Ale gdzie idziemy? Jest 10 rano. - przetarłam oczy i zaczęłam ziewać
- Dzisiaj w nocy wyjeżdżamy. Nie gadaj tylko się zbieraj. - powiedział i mnie pocałował
- No dobrze.- oznajmiłam i wzięłam ciuchy.
Ubrałam się w łazience i przyszykowałam się. W miarę '' ogarnięta '' wyszłam z łazienki.
- Wyglądasz ślicznie. - wyszczerzył się Harold
- Jasne, jasne. - oznajmiłam
- Naprawdę, w sumie to ty zawsze wyglądasz pięknie. -przytulił mnie
- Oj Harry, co ja bez ciebie zrobię. - wtuliłam się w niego
Wsiedliśmy do busa w którym czekali na nas chłopcy.
- No co tak długo ! Jestem głodny. - powiedział obrażony blondasek
- A ja co mam powiedzieć? O 10 mnie budzicie i wszystko trzeba robić w pośpiechu. - odpowiedziałam
- Też Cię kochamy. - uśmiechnął się Zayn
- Jedziemy po Natalię? - zapytałam
- Tak. - odpowiedział Liam , na co się ogromnie ucieszyłam
- Mam nadzieję, że ona o tym wie. - zaśmiałam się spoglądając na Harrego
- Ma szczęście, wie. - uśmiechnął się Harry
Drogę do Natalii spędziliśmy rozmawiając, śmiejąc się, ale też siedząc w ciszy.
- Hej. - uśmiechnęła się Natalia wchodząc do pojazdu.
- Cześć Natuś. - przytuliłam ją
Usiadła koło mnie. Rozmawiałyśmy pomiędzy sobą, bo chłopacy byli zajęci rozmowami o trasie. W pewnym momencie, gdy słuchałam Natalii spojrzałam na Louisa, na złość akurat on też się spojrzał, od razu spuściłam wzrok. W mojej głowie było ciągle wczorajsze wydarzenie, było mi tak strasznie głupio, bo kocham Harrego ponad wszystko, lecz na Louisa mogłam zawsze liczyć , wiedziałam, że jego dziewczyna będzie z nim naprawdę szczęśliwa.
- Halo ! Ziemia do Oli! Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - pytała Natalia machając mi rękoma przed oczami. Momentalnie ocknęłam się.
- Tak słucham. -spojrzałam na nią
- Na pewno? Ola powiedz co Cię gryzie.- oznajmiła
- Na pewno, wszystko ok.- uśmiechnęłam się.
Przez resztę drogi rozglądałam się po samochodzie, albo byłam zapatrzona w jeden punkt. Dojechaliśmy do wesołego miasteczka. Byłam mile zaskoczona.
- Jesteśmy. - uśmiechnął się Liam.
Wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się do parku rozrywki.
- To wsiadamy ! - wyszczerzył się Harry i pomógł mi wsiąść do kolejki górskiej
Siedziałam pomiędzy Harrym a Louisem. Ruszyliśmy. Za nami było słychać piski. Chłopcy trzymali ręce w górze, ale ja trzymałam się zawzięcie barierki.
- Puść ją ! Nie bój się ! - krzyknął Harry
- Śnisz ! - parsknęłam
Nagle poczułam jak Louis ściąga moje dłonie z barierki.
- O nie Louis ! Nie próbuj nawet ! - krzyknęłam
- Nie bój się ! Nie spadniesz ! - uśmiechnął się
Puściłam barierkę, podniosłam na chwilę ręce i momentalnie wtuliłam się w Louisa.
- Przepraszam. - wyszeptałam puszczając go, gdy kolejka stanęła.
- Za co? - zaśmiał się
Wyszliśmy i zahaczyliśmy jeszcze parę rozrywek. Później poszliśmy do restauracji, z czego Niall był bardzo zadowolony. Po zjedzonym posiłku, ruszyliśmy do kina. Jak zwykle chłopcy wybrali horror. Wraz z Natalią usiadłyśmy przed chłopcami. W połowie filmu, chłopacy zaczęli rzucać w nas popcornem.
- Przestańcie. - powiedziałyśmy w tym samym czasie i zaśmiałyśmy się oby dwie.
Próbowali nas straszyć, lecz nie udawało się to im. W pewnym momencie na wielkim ekranie wyskoczył jakiś przerażający potwór. Wraz z Natalią zaczęłyśmy piszczeć i cały popcorn wylądował na podłodze.
Po zakończonym filmie, światła zapaliły się, z Natalią wybuchnęłyśmy nieopanowanym śmiechem, dookoła nas było bardzo dużo jedzenia. Natka złapała mnie za rękę i wybiegłyśmy z sali. Chłopcy biegli za nami, ale ochroniarz zatrzymał Nialla. Ale ten udawał że nic nie rozumie, poszło mu gładko i nie posprzątał po nas. Następnie poszliśmy na spacer. Za mną szedł Liam i co chwile przydeptywał moje buty.
- Liam ! Bo zaatakuje Cię moją bronią ! - powiedziałam z wrogością
- Niby jaką ? - zaśmiał się
- Łyżką !- krzyknęłam i zobaczyłam zaskoczenie i strach w oczach Liama
- O nie ! Tylko nie łyżka ! - błagał
- Zlituję się tym razem, ale nie zamęczaj już więcej moich butów. - zaśmiałam się
Szłam wtulona w Harrego. Po 2 godzinach wróciliśmy. Wszyscy zebrali się w moim hotelowym pokoju.
- I kolejne rozstanie.- posmutniałam
- Niedługo znów się zobaczymy. -pocałował mnie loczek
- Ale to będzie trwało wieczność.
- Nie będzie, zobaczysz szybko zleci. - uśmiechnął się
- No szczególnie w klasie z … a nie ważne. - burknęłam
Louis zaproponował mi spacer, bo chciał ze mną na spokojnie porozmawiać. Zgodziłam się. Chodziliśmy po parku.
- O czym chciałeś porozmawiać? - spojrzałam w jego oczy
- W sumie to o niczym, chcę z tobą spędzić czas. - uśmiechnął się
- Louis, będzie mi Cię brakowało marchewko. - wtuliłam się w niego
- Mi ciebie też. - odpowiedział dając mi buziaka w policzek
Poszliśmy na cmentarz. Podeszliśmy do grobu mojej mamy.
- Mamusiu, nawet nie wiesz jak mi Cię brakuję, czasem nawet rozmawiam z samą sobą z nadzieją, że mnie słyszysz. Wiem, że tam na górze jest Ci lepiej, kiedyś do ciebie dołączę i znów będziemy razem. - mówiłam szeptem i rozpłakałam się
- Cichutko nie płacz. - przytulał i pocieszał mnie Louis
Poszliśmy do hotelu. Zastaliśmy w moim pokoju rozbawioną grupkę przyjaciół.
- Gdzie was poniosło?- zapytał Zayn
- Byliśmy przejść się po parku i wstąpiliśmy do jednego ważnego miejsca. -oznajmił Louis
Spędziliśmy czas wspólnie. Obejrzeliśmy jeszcze na życzenie Liama, Toy Story. Muszę przyznać , że chociaż tą bajkę oglądałam tysiące razy to mi się do tej pory jeszcze nie znudziła. Później zagraliśmy na taneczne wyzwania. Niall zaprezentował nam swój irlandzki taniec, nie obyło się bez śmiechów i krytyki. Widać było gołym okiem, że Horanek wraz z Natalią dogadują się bardzo dobrze, chciałam aby na tym się nie zakończyło. Niestety nadeszła pora pożegnania.
- Kocham was, nie opuszczajcie mnie. - zaczęłam płakać
- Kotku nie płacz. - przytulił mnie Harry a potem dołączyli się wszyscy.
Przytuliłam każdego po kolei i powiedziałam parę słów od siebie.
- Kocham Cię, już tęsknię. - pocałował mnie z wielkim uczuciem Harold
- Ja ciebie też. - wtuliłam się w niego z całej siły
Gdy wszyscy wyszli został jeszcze Louis.
- A ty znowu potrzebujesz dłuższego pożegnania? - zaśmiałam się wycierając moje łzy dłonią
- Oczywiście. - uśmiechnął się
- Lou już mi Cię brakuje. - wtuliłam się w niego
- Kocham Cię. - szepnął
Te dwa słowa wywołały u mnie motylki w brzuchu, nie wiedziałam co powiedzieć.
- Idź już, bo chłopcy będą się zaraz denerwować. - zaśmiałam się i ostatni raz go przytuliłam
- Lecę. Pa. - dał mi buziaka w czoło i wyszedł
Patrzyłam na nich przez okno, jak wchodzą do czarnego busa. Pomachałam im jeszcze, i odjechali. Natalia poszła do domu wcześniej. Było mi smuto, leżałam na łóżku i rozmyślałam jak potoczą się dalsze losy. Wymęczył mnie ten dzień i szybko zasnęłam. 


________________
Długo wyczekiwany rozdział :) Przepraszam was ! ;( Jest mi strasznie głupio, że was zawiodłam, ale wena raz przychodzi szybciej, a raz wolniej :). W dodatku mam troszkę trudną sytuację. Co do rozdziału to jest nudny, a pisałam go bardzo długo. No ale cóż. I przepraszam, jak rozdziały nie będą dodawane regularnie, ale musicie mnie zrozumieć. :)     Dziękuję ! ♥ Jesteście niesamowite ♥
 

czwartek, 22 marca 2012

Rozdział 27





O godzinie 10 miała przyjść po mnie Natalia, więc wstałam z wygodnego łóżka i poszłam się szykować. Ubrana w czarne rurki oraz luźną niebieską bluzkę , i wyszykowana ruszyłam do hotelowej restauracji na śniadanie. Po zjedzeniu poszłam jeszcze do swojego pokoju, bo za nim miała przyjść Natka, miałam jeszcze półgodziny. Przeglądałam różne strony w internecie, czas bardzo szybko zleciał. Złapałam płaszczyk w rękę i wyszłam z hotelu.
- Hej. - powiedziałam do przyjaciółki która już na mnie czekała
- Siemka, pójdziemy pochodzić po sklepach? Może wybiorę coś na dzisiejszy koncert. - zapytała z uśmiechem
- Bardzo chętnie. - odpowiedziałam
Po około godzinie znajdowałyśmy się w centrum handlowym. Wchodziłyśmy do każdego sklepu, nawet z ubraniami dla dzieci. Nie obyło się bez wygłupów i wspominania najmilszych spędzonych w dawnym gronie przeżyć. Natalia wybrała sobie ciuchy i poszła je przymierzyć.
- Natalia wyglądasz ślicznie ! - powiedziałam z zachwytem do dziewczyny która prezentowała strój który miała na osobie, a była nią prześliczna błękitna sukienko-tunika spod której wystawał puszek ,taki sam jaki miała na swoich butach, pod nią założyła jeszcze leginsy. To połączenie doskonale do siebie pasowało.
- Naprawdę tak myślisz? - zapytała niepewnie. - lepiej czuję się w spodniach i bluzce. -dodała
- Mówię serio, ale wybór należy do ciebie.- uśmiechnęłam się
- No to wezmę oba zestawy. - powiedziała wchodząc znów do przebieralni
Po zakończonych zakupach poszłyśmy do McDonald's . Zajadając się zestawem dziecięcym zaczepił nas pewien chłopak.
- Cześć Natalia. - uśmiechnął się
- Hej Mateusz. Siadaj. - powiedziała Natalia. - To Ola, pamiętasz ją może z naszej grupki w dziecięcych latach? - po chwili dodała
- Olaa, Ola... - myślał . - O rany Ola ! Nie poznałem Cię – uśmiechnął się brunet
- Ja ciebie też Mateusz. - uśmiechnęłam się i przytuliłam chłopaka
- W internecie jest o tobie głośno. - zaśmiał się
- Drobnostka. - powiedziałam
- Drobnostka? Nazywasz to drobnostką ?! Nawet przez myśli nie przeleciało mi, że to mogłaś być ty. -powiedział
- A jednak. - odpowiedziałam z uśmiechem
- Macie na dzisiaj jakieś plany? - zapytał Mateusz
- Idziemy na koncert. - odpowiedziała mu Natalia
- O a kogo?
- One Direction. - powiedziała uradowana
- Ola , mało Ci ich? - zaśmiał się chłopak
- Czego nie robi się dla przyjaciółki. - spojrzałam na szczęśliwą Natalię
- Mateusz, my musimy już iść, mamy trochę mało czasu. - powiedziała Natka
- Ok, nie będę was zatrzymywał. Bawcie się dobrze. - odpowiedział i przytulił nas obie
Umówiłam się z Natalią na określoną godzinę i poszłam do hotelu. W pokoju przeglądałam moją walizkę z ubraniami. Ubrałam ciemne rurki, białą bokserkę i kremową zapinaną na jeden guzik marynarkę. Włosy rozpuściłam i pofalowałam, oraz pomalowałam się trochę mocniej niż na co dzień. Za 10 minut miałam spotkać się koło kawiarenki z Natką. Więc czym prędzej wzięłam potrzebne rzeczy i wyszłam z pokoju. Wyszłam z hotelu i zobaczyłam tam Natalię.
- A jednak. - zaśmiałam się przytulając ją
- Za zimno na sukienkę .- powiedziała uśmiechając się
Poszłyśmy na miejsce w którym miał rozpocząć się koncert. Poczekałyśmy sobie, bo była wielka kolejka. Byłam pod wrażeniem, bo dziewczyny z Polski były spokojne i przynajmniej nie rzucały się na chłopaków. Czekałyśmy jakieś 40 minut, za nim weszłyśmy do wielkiej hali. W tamtym czasie rozmawiałam z Natalią, jak zwykle było o czym. Nareszcie po długim oczekiwaniu weszłyśmy do pomieszczenia. Zajęłyśmy miejsca w drugim rzędzie.
- Jak udało Ci się załatwić tu miejsca? - zapytałam Natalii
- Nie zwlekałam, od razu gdy usłyszałam, że są dostępne bilety to bez wahania je kupiłam. - uśmiechnęła się.
Zgasło światło i piski dziewcząt nasiliły się. Ucieszyłam się gdy wreszcie zobaczyłam ich na scenie. Widziałam bardzo uradowaną Natalię, która bawiła się świetnie, więc ja też postanowiłam zapomnieć o tym, że na scenie stoją moi przyjaciele, tylko zaczęłam bawić się bardzo dobrze.
Po 2 godzinnym koncercie chłopcy zeszli ze sceny i poszli rozdawać autografy.
- Ola ! Błagam chodź ze mną ! - prosiła mnie
- Czemu nie. Chodźmy.-uśmiechnęłam się i skierowałyśmy się w stronę chłopaków. Stanęłyśmy i czekałyśmy na swoją kolei .
- Teraz my . - ścisnęła mnie Natalia
- Jak się nazywasz? - zapytał Louis Natkę
- Natalia. - uśmiechnęła się.
- Bardzo ładne imię. - odpowiedział i dał jej autograf.
Gdy Louis podał go jej , spojrzał na nią i na mnie. Podszedł do innej fanki, ale obrócił się jeszcze raz w naszą stronę.
- Ola ! Co ty u robisz? - podbiegł do mnie i przytulił
- Przyszłam na wasz koncert – zaśmiałam się i odwzajemniłam uścisk
- Ola , kochanie ! - przytulił mnie z całej siły Harry i pocałował
- Hej Harry. - powiedziałam uśmiechając się
Pozostali też się ze mną przywitali. Widziałam jak fanki na mnie patrzą, a w oczach Natalii widziałam niepewność, bo nie wiedziała co ma robić.
- To jest Natalia. - uśmiechnęłam się do nich pokazując na nią. - moja przyjaciółka. - dodałam
- Hej Natalia. - przytulili ją chłopcy
Radość Natki była nie do opisania. Rozmawialiśmy z nimi bardzo długo i Zayn złożył na propozycję.
- Słyszałem, że w centrum Warszawy jest dzisiaj jakaś impreza. Idziemy? - zapytał
- Pewnie, chciałbym zobaczyć jak wygląda to w Polsce. - odpowiedział Niall i wszyscy mu przytaknęli .
Pojechaliśmy czarnym busem na imprezę. Była to impreza na której zbierali pieniążki na chore dzieci. Zawsze podobały mi się takie akcje. Całą grupą stanęliśmy gdzieś z boku. Było już ciemno, więc nas nie było widać. Ale nawet w ciemności dziewczyny zauważyły chłopców i podbiegły po autografy i zdjęcia. Oddaliłam się trochę z Natalią i oglądałyśmy koncert. Chłopcy gdy skończyli podeszli do nas.
- Pić mi się chce, zaraz wrócę. - oznajmiłam
- Czekaj, idę z tobą. - powiedział Louis
- Ej kupcie mi coś do żarełka ! - krzyknął Niall gdy odchodziliśmy
Poszliśmy do sklepu. Wzięliśmy po piciu dla każdego, i jak zwykle jedzenie dla Horanka. Zapłaciliśmy i wyszliśmy. Poszliśmy na około bo Louis się uparł.
- Ola musimy porozmawiać. - powiedział
- Słucham Cię. - uśmiechnęłam się
Nagle Louis stanął i spojrzał w moje oczy .
- Coś się stało?- zapytałam
- Nic, a musiało się coś stać? - zaśmiał się
- W sumie to nic, ale zatrzymałeś się tak nagle i … - nie dokończyłam bo Louis mnie pocałował. Tak Louis Tomlinson mnie właśnie pocałował.
- Przepraszam. - powiedział i spuścił wzrok
- Nic się nie stało, ale Lou ja jestem z Harrym .-odpowiedziałam
- Ola nie rozumiesz? Ja Cię kocham.. - oznajmił
- Lou muszę Ci się do czegoś przyznać. - powiedziałam
- Słucham Cię uważnie.
- No bo.. jak ty wtedy w nocy wszedłeś do pokoju.. ja to wszystko słyszałam. W tamtej chwili udawałam, że śpię. Louis przepraszam, że Ci nie powiedziałam. - wymamrotałam zacinając się
- Słyszałaś? - burknął
- Tak. - spojrzałam na niego
- A więc dowiedziałaś się wcześniej, co do ciebie czuję. - uśmiechnął się
- Najwidoczniej. - lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy
- Louis nie mówmy nikomu o tym co przed chwilą się wydarzyło. Dobrze? Nikomu. Musimy zachowywać się normalnie.- powiedziałam po chwili
- Dobrze. - odpowiedział
Wróciliśmy do grupy jakby nigdy nic. Niall oczywiście marudził co tak długo bo był głodny. Z Harrym staliśmy objęci. Wszyscy byliśmy wpatrzeni na koncert.
Gdy impreza zakończyła się, wszyscy rozeszliśmy się do swoich hoteli a Natka do swojego domu. Przed zaśnięciem myślałam jeszcze o Louisie, i o tym co dalej będzie ze mną i Harrym gdy się dowie.

___________
Hehe i jest 27 :) Myślę, że się spodobał :) Dziękuję ♥
 

środa, 21 marca 2012

Rozdział 26





Wstałam około 11. Odświeżyłam się, ubrałam, uczesałam i pomalowałam. Zeszłam na dół. To nie był już ten sam dom, było w nim zdecydowanie za cicho. Zrobiłam sobie śniadanie, i poszłam z nim do salonu. Włączyłam telewizor i zajadając się oglądałam. Postanowiłam dziś iść na zakupy, ponieważ jutro wyjeżdżałam i musiałam mieć parę rzeczy. O godzinie 13 zaczęłam się zbierać do wyjścia. Była deszczowa pogoda, więc zamówiłam taksówkę. Czekałam na nią około 10 minut, wsiadłam, powiedziałam gdzie ma mnie zawieść taksówkarz i wlepiłam wzrok w szybę. Rozmyślałam o chłopakach, lecz najbardziej o Lou. Z rozmyśleń wyrwał mnie kierowca, powiedział, że jesteśmy na miejscu.
Weszłam do centrum handlowego. Poczułam się trochę dziwnie, bo każdy wzrok nastolatki był skupiony na mnie. Weszłam do pierwszego sklepu i ujrzałam tam dziewczynę, którą poznałam ostatnio. Postanowiłam do niej podejść.
- Hej Kate, pamiętasz mnie może jeszcze? - uśmiechnęłam się
- Oczywiście, że tak. - odwzajemniła
- Szybko ostatnio uciekłaś. A szkoda, bo była naprawdę dobra zabawa. - powiedziałam
- Niestety, spawy rodzinne. - odpowiedziała
- Rozumiem. - położyłam rękę na jej ramieniu
- Ola, a co ty tu tak właściwie robisz? - zapytała
- Jutro lecę do Polski, i parę nowych rzeczy nie zaszkodzi aby znalazły się w mojej walizce – uśmiechnęłam się
- Zazdroszczę. - powiedziała
Chodziłyśmy razem po sklepach, i kupiłam sobie parę, naprawdę moim zdaniem ładnych ciuchów, no i oczywiście kartę z doładowaniem do telefonu.
- Może wpadniesz do mnie? - zaproponowałam Kate
- Bardzo chętnie. - odpowiedziała
Na miejscu byłyśmy po około 30 minutach.
- Ale tu pięknie. - rzekła. - piękny masz dom. - dodała
- Nie mój, tylko Louisa, mieszkam u niego. - uśmiechnęłam się ściągając kurtkę.
- Naprawdę jestem w domu Louisa Tomlinsona? - wyszczerzyła się
- Naprawdę. - oznajmiłam
Zrobiłyśmy sobie po gorącej czekoladzie i poszłyśmy do mojego pokoju. Wraz z Kate postanowiłyśmy zadzwonić do chłopców.
-Witam Cię królewno. - rzekł Harry, a ja przełączyłam na głośno mówiący
- Hej kochanie. - odpowiedziałam. - są tam chłopcy? Chciałabym porozmawiać z wami wszystkimi. - powiedziałam
- Czekaj chwilkę. - oznajmił i słyszałyśmy tylko jak Harold krzyczy do chłopaków aby przyszli
- Hej ! - krzyknęli uradowani chłopcy
- Tego mi brakowało. - zaśmiałam się
- Co robisz? - zapytał Louis
- Hmm rozmawiam z wami, piję czekoladę i nie jestem sama. - zaśmiałam się
- Ej jak możesz ! A mi nie zrobiłaś? - zapytał oburzony Niall
- Oczywiście, że zrobiłam. Ale zanim przyjedziecie to ona prędzej zamieni się w kamień. - zachichotałam
- Ale to jedzenie ! A dla Niallka nigdy się nie psuje. - powiedział Horanek
- Z kim jesteś? - zapytał Zayn
- Z Kate, pamiętacie ją?
- Tak ! Kate też popija czekoladę? - pytał Niall
- Tak. - odpowiedziałam
- No nie, to nie fair. - westchnął. - i cześć Kate. - powiedział po chwili uradowany Niall
- Hej. - odpowiedziała Kate
Rozmowa trochę trwała, i przyłączyła się do niej nawet nieśmiała blondynka.
O godzinie 19 Kate poszła do swojego domu. Zaczęłam pakować walizkę, nie wiedziałam, że mam aż tyle rzeczy. Na lotnisku miałam być o 10. Więc poszłam się umyć i spać.
*** następny dzień***
Wstałam o 6. Ślamazarnym krokiem poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Po zjedzeniu ruszyłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i takie tam '' łazienkowe '' sprawy. W moim pokoju ubrałam szare rurki i granatową bluzę Louisa, oraz pomalowałam się i uczesałam. Wzięłam walizkę do ręki i zniosłam ją na dół. Zamówiłam taksówkę i sprawdziłam jeszcze czy wszystko jest wyłączone. Zobaczyłam, że taksówka już czeka, więc czym prędzej ubrałam kurtkę i buty, na ramię zarzuciłam torbę podręczną i walizkę złapałam w rękę. Wyszłam z domu i uprzejmy taksówkarz pomógł mi włożyć bagaż do samochodu. Powiedziałam mu, że ma zawieść mnie na lotnisko i ruszyliśmy.
Na lotnisku byłam po 30 minutach, z bagażem poszłam po swój bilet. Gdy wszystko załatwiłam, ruszyłam na odprawę. Na pokładzie samolotu znajdowałam się po około 20 minutach.
Byliśmy już w powietrzu. Założyłam słuchawki na uszy i wlepiłam wzrok w małe okienko. Po głowie chodziły mi różne myśli, najwięcej było w nich Louisa. Rozmyślenia przerwała mi pewna dziewczyna, ściągnęłam słuchawki i popatrzyłam na nią.
- Hej. Mogę usiąść koło ciebie? - zapytała
- Pewnie, że możesz. - uśmiechnęłam się
- Ty jesteś dziewczyną Harrego Stylesa? - zapytała niepewnie brunetka
- Tak, Ola miło mi. - powiedziałam i podałam jej dłoń
- Sophie. - uśmiechnęła się i uścisnęła moją dłoń
Rozmawiało nam się naprawdę dobrze, dziewczyna okazała się być bardzo sympatyczną i zwariowaną nastolatką, była fanką One Direction.
- Ja muszę iść, Ola mogę z tobą zdjęcie? - zapytała
- Pewnie. - oznajmiłam z uśmiechem
Zrobiłyśmy parę fotek, niektóre wyszły naprawdę bardzo zabawnie. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w muzykę.
- Polsko witaj ! - powiedziałam pod nosem gdy wylądowaliśmy
Weszłam na lotnisko i odebrałam moją walizkę. Złapałam jakąś taksówkę i pojechałam do hotelu w centrum Warszawy. Gdy weszłam do jednego z hotelowych pokoi, w którym miałam tymczasowo przebywać, byłam mile zaskoczona. Pomieszczenie było bardzo ładne i nowoczesne. Położyłam walizkę koło toaletki i od razu wzięłam do ręki mój telefon. Napisałam do Natalii, że jestem w Warszawie. Na odpowiedź długo nie czekałam,bo Nata chciała spotkać się za 30 minut w wybranej przez nią kawiarence. Zeszłam do recepcji zapytać się gdzie znajduje się miejsce wybrane przez Natalię. Recepcjonistka powiedziała, że znajduje się ona naprzeciwko hotelu. Zaśmiałam się i wyszłam z hotelu. Faktycznie, znajdowała się tam ta kawiarenka. Postanowiłam przejść się po okolicy. Akurat minęło półgodziny i poszłam do lokalu.
- Ola? To ty? - zapytała mnie dziewczyna siedząca w kawiarence
- Natalia? Jak ty się zmieniłaś. - podbiegłam do niej i z całej siły przytuliłam
- Ja się zmieniłam? Raczej ty ! Nie poznałam Cię. - uśmiechnęła się i odwzajemniła uścisk
- Opowiadaj co tam u Ciebie. - powiedziałam zajadając się moim ulubionym ciastem
Miałyśmy naprawdę niezły ubaw, Natalia opowiedziała mi co działo się u niej przez tyle lat, to co mówiła było naprawdę interesujące i wciągające.
- Ola, wiesz, że One Diection mają jutro koncet w Warszawie? - zapytała uradowana Natalia
- Naprawdę? Nic mi o tym nie wiadomo .- uśmiechnęłam się
- Pójdziesz ze mną? - zapytała
- Ale, na pewno nie ma już biletów. - oznajmiłam
- A ja mam dwa ! - powiedziała wyciągając z torebki dwa bilety
- Po co były Ci dwa? - zaśmiałam się
- Miałam iść z moją koleżanką, ale ona jednak nie może iść. - powiedziała
- Mogę iść. - spojrzałam na uradowaną Natalię
- Dziękuję ! - przytuliła mnie z całej siły. - Mmm pachniesz męskimi perfumami. - oznajmiła wąchając moją bluzę
- To bluza Louisa. - zachichotałam
- Tego Louisa Tomlinsona? -wyszczerzyła się
- Tak, tego marchewka. - wybuchnęłam śmiechem widząc uradowaną skaczącą po całej kawiarence Natalię
Resztę dnia spędziłyśmy razem, umówiłyśmy się na następny dzień z samego rana. 


_________________
Przepraszam , że tak długo czekałyście na ten rozdział, ale nie miałam weny i ten pisałam również z trudem, ale dzięki waszym komentarzom poczułam, że muszę napisać go jak najszybciej. Co do komentarzy; 6 do rozdziału 25?! dziękuję ! ♥ dla mnie to bardzo dużo :) 

niedziela, 18 marca 2012

Rozdział 25




Obudziłam się o 6. Poszłam do kuchni się napić.
- A ty już nie śpisz? - zapytałam schodząc po schodach
- No właśnie nie. Jakoś nie mogłem. - powiedział Louis
W kuchni postanowiłam zrobić śniadanie. Kanapki i herbatę zaniosłam do jadalni.
- Chodź na śniadanie. - powiedziałam
Usiedliśmy naprzeciwko siebie. Jedliśmy śniadanie i panowała cisza. Milion myśli przelatywało mi po głowie, to co powiedział Lou w nadziei że nic nie słyszałam, wywołało u mnie ciarki, wydawało to się być prawdą.
- Będzie mi tego brakowało. - spojrzał w moje oczy
- Szybko zleci. - wymusiłam uśmiech
- Będę bardzo tęsknił. - złapał moją dłoń
- Ja też głuptasie, za wami wszystkimi. - spuściłam wzrok i do oczu napłynęły mi łzy.
Po 30 minutach Louis poszedł do swojego pokoju. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam.
- Mogę wejść? - zapytałam
- Pewnie. - odpowiedział
Usiadłam na jego łóżku i patrzałam na Louisa, który pakował swoje ciuchy.
- Mogę? - zapytałam pokazując palcem na jego bluzę która leżała koło mnie
- Tak. - uśmiechnął się Lou
- Dziękuję. - spojrzałam na niego
- Lou co chciałeś mi wczoraj powiedzieć na spacerze? - zapytałam po chwili
- Właściwie to nic. - powiedział zdezorientowany
- Na pewno? - zapytałam
- Tak. - odpowiedział pakując swoje rzeczy do walizki.
Gdy wychodziłam z pokoju zadałam ostatnie pytanie.
- O której będą chłopcy?
- Za godzinę. - odpowiedział
Poszłam do mojego pokoju. Bezczynnie rozglądałam się . W tamtej chwili interesujące były nawet ściany. Ubrałam czarne rurki i białą bluzkę z marchewką na środku, włosy rozpuściłam i pomalowałam się. Usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Postanowiłam kupić bilet na samolot do Polski za dwa dni. Chwilę później poszłam znowu do pokoju Louisa, ale nie miałam zamiaru mówić mu o moim wyjeździe.
- Pomóc Ci? - zapytałam wchodząc do pokoju
- O tak. - odpowiedział
Pomogłam pakować mu walizki. Potem zaczęliśmy się wygłupiać i rozmawiać. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi, więc pobiegłam odtworzyć.
- Skąd ja wiedziałam, że to wy. - uśmiechnęłam się do chłopaków i przywitałam.
Poszliśmy do salonu i rozmawialiśmy.
- Ola, może to trochę dziwnie zabrzmi, ale mogłabyś mi zrobić jajecznicę? Robisz najlepszą ! - wyszczerzył się Niall
- Dla ciebie zawsze. - uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni.
Zrobiłam jedzenie i zawołałam Nialla. Gdy on się zajadał poszłam do chłopaków. Wtuliłam się z całej siły w Harrego.
- Kocham Cię, będę bardzo tęsknił. - powiedział i pocałował mnie
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam i przytuliłam się.
Kątem oka spojrzałam na Louisa, który rozglądał się po pokoju, albo zagadywał chłopaków i nie zwracał na nas uwagi. Doskonale wiedziałam o co mu chodzi, słyszałam na własne uszy, no chyba że to był sen.
- Musimy się zbierać.- powiedział zasmucony Liam.
- Będzie mi Cię brakowało. - przytuliłam z całej siły Zayna
- A ty tatusiu pilnuj mi ich tam. - zaśmiałam się przez łzy i przytuliłam Liama
- Głodomorku co ja bez ciebie zrobię? Przygotowałam Ci kanapki. - uśmiechnęłam się do Nialla i mocno wtuliłam.
- Harry, kocham cię. Będę bardzo tęsknić. Obiecaj, że kontakt z tobą będę mieć codziennie. - wtuliłam się w Harolda i pocałowaliśmy się.
- Obiecuję księżniczko. - powiedział
- Oj Lou Lou, już mi brakuje tego zabójczego śmiechu, wygłupów i szczerych rozmów. Dziękuję. Już tęsknię. - przytuliłam go z całej siły a on odwzajemnił.
Chłopcy wychodzili z domu a ja jeszcze zostałam z Louisem.
- Lou, to dla ciebie. - uśmiechnęłam się i dałam mu ramkę w kształcie marchewki ze wspólnym zdjęciem z koncertu.
- Dziękuję. - zaśmiał się i dał mi buziaka w policzek. - Ola muszę Ci coś powiedzieć, bo ja.... - nie dokończył bo chłopacy mu przerwali wołając go.
-Muszę iść. - wskazał na samochód. - Pa. Już tęsknię. - przytulił mnie
- Ja też. - odwzajemniłam.
W domu było zdecydowanie za cicho. Serce krajało mi się , że tyle czasu nie będzie ich przy mnie. Poszłam do mojego pokoju i wtuliłam się w bluzę Louisa. Zaczęłam płakać. Usłyszałam dźwięk mojej komórki. Odebrałam.
- Halo?
- Tęsknimy !!! - krzyknęli chłopcy do słuchawki
- No to wy chyba nie wiecie co to znaczy tęsknić ! Chyba cały czas będę płakać. - zaśmiałam się
- Dasz radę, tak samo jak my. Musimy być dobrej myśli, to szybko zleci. - powiedział Zayn
- Mam nadzieję. - odpowiedziałam
- Tylko nic sobie nie zrób ! - krzyknął Niall
- Cicho bo jeszcze wykraczesz – zaśmiał się Liam
- Kocham Cię. - powiedział Harry
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam
- Ola, te kanapki są pyszne. - powiedział Horanek
- Zostaw nam tez. - oznajmił Liam
- Nie ! Zrobiła dla mnie – odpowiedział
- Masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytał Louis
- Tak. - odpowiedziałam
- O a jakie?
- Siedzenie w pokoju i wylewanie łez w poduszkę. - zaśmiałam się
- O nie, tylko nie płacz, bo nie będę miał jak cię przytulić. - powiedział Harry
- Oj loczku.
- A właśnie, czemu Louis dostał ramkę ze zdjęciem a my nie? - zapytał Zayn
- Trzeba było zostać jeszcze w domu. - zaśmiałam się. - macie wsadzone w torby. - dodałam
- Kiedy je włożyłaś? - zapytał Liam
- Gdy byliście zajęci rozmową, wyszłam z domu i wsadziłam. - oznajmiłam
- Ach no tak, zamiast spędzać ten czas z nami to idziesz zajmować się naszymi bagażami. - powiedział Niall
- To nie tak, nie chciałam wam przeszkadzać, bo zdawało się, że byliście bardzo pochłonięci w ciekawą rozmowę o Toy Story. - zachichotałam
- Toy Story jest fajne! - powiedział Liam
- Ja przecież nic nie mówie. - odpowiedziałam.
- My musimy kończyć. Kochamy Cię, pa! - powiedzieli chórem
- Też was kocham. - odpowiedziałam
Resztę dnia przesiedziałam w domu. Wieczorem chłopcy zadzwonili do mnie ponownie, ale tym razem rozmowa była krótka, bo nie mieli czasu. O godzinie 23 zasnęłam. 

___________
i wyjechali w trasę ;c Jej dzisiaj miałam wenę, nareszcie ;) Dziękuję wam za wszystko ♥
 

sobota, 17 marca 2012

Rozdział 24



Obudziłam się na podłodze w salonie, i znowu ten widok śpiących na sobie chłopców. Poszłam po cichu do mojego pokoju . Z szafy wyciągnęłam szare spodnie dresowe i białą bokserkę. Weszłam do łazienki, gdzie umyłam się, ubrałam , pomalowałam i włosy spięłam w koczka. Poszłam do pokoju i włączyłam muzykę. Zauważyłam, że miałam jedną wiadomość od Natalii czyli mojej dawnej przyjaciółki z Polski , napisała, że bardzo tęskni i cieszy się z mojego szczęścia, chciała abym przyjechała do Polski. Niestety nie miałam jak jej odpisać, brak pieniędzy na koncie. Zeszłam na dół do kuchni i zrobiłam dużo naleśników.
-Ale pięknie pachnie . - powiedział zaspany Niall wchodzący właśnie do kuchni.
Uśmiechnęłam się tylko i podałam mu talerze do rąk. Zanieśliśmy to do jadalni. Postanowiłam obudzić chłopaków. Weszłam do salonu i puściłam głośno muzykę, zaczęłam tańczyć i śpiewać... śpiewać ? Drzeć się. Zachowywałam się jak wariaka, ale nie przeszkadzało mi to. Chłopacy obudzili się po chwili.
- No już myślałam, że was nie dobudzę ! - uśmiechnęłam się
- Gratuluję, udało Ci się. - zaśmiał się Louis
- Śniadano czeka na was w jadalni. - oznajmiłam
Gdy oni jedli, usiadłam w salonie na kanapie. Wzięłam laptop na kolana i odpaliłam go. Przeglądałam różne strony, i postanowiłam zobaczyć ile kosztować mnie będzie bilet na samolot do Polski. Nie okazał się być bardzo drogi. Przeglądanie witryny przerwał mi Harry składając pocałunek na moich ustach.
- Jedziesz z nami w trasę? - zapytał siadając koło mnie
- Harry, mam szkołę, nie mogę. - posmutniałam – chciałabym, ale muszę do niej chodzić bo już za dużo i tak opuściłam. - dodałam
- Rozumiem Cię, ale nie martw się będziemy w ciągłym kontakcie. - przytulił mnie mocno
- Mam nadzieję. - zaśmiałam się wtulając się w niego i momentalnie po moich policzkach spłynęły łzy
- Tylko mi tu nie płacz, bo zaraz ja się rozpłaczę. - powiedział i wytarł mój łzy
Była ładna pogoda, więc z chłopakami postanowiliśmy pójść do kina, spacer i do restauracji. Musiałam nacieszyć się ich towarzystwem jak najdłużej.
Gdy wchodziliśmy do kina otoczyła nas gromadka fanek. Odsunęłam się na boczną ławkę i przyglądałam się im. Podeszła do mnie jedna z ich fanek.
- Hej. - powiedziała. - Mogę się dosiąść? - zapytała nieśmiale
- Hej. Pewnie, że ,możesz. - uśmiechnęłam się
- To ty jesteś dziewczyną Harego? - zapytała spoglądając na mnie
- We własnej osobie. Ola miło mi. - podałam jej rękę
- Kate. Jestem fanką One Direction. - uścisnęła moją dłoń
- Nie było trudno zauważyć. - wyszczerzyłam się,parząc na jej bluzkę ze zdjęciem One Direction
- Ach no tak. - zarumieniła się
- Długo jesteś ich fanką? - zapytałam
- Na początku w x factor najbardziej podobał mi się Niall, później gdy stworzono z ich piątki zespół bardzo się ucieszyłam i tak jakoś wyszło. - uśmiechnęła się
- Chyba nie chcesz przebijać się przez ten tłum. - powiedziałam patrząc na zwariowane fanki. - poczekamy chwilkę, chłopcy przyjdą i poznasz ich. - popatrzałam na Kate z wielkim uśmiechem
- Naprawdę?! Jesteś niesamowita ! - przytuliła mnie
Na chłopców czekałyśmy niecałe 15 minut, widać było że Kate się denerwuję.
- Ej nie denerwuj się , oni są naprawdę mili. - położyłam dłoń na jej ramieniu
Gdy podeszli do nas, od razu zapoznałam ich z dziewczyną.
- To jest Kate, bardzo miła i skromna wasza fanka. - powiedziałam z uśmiechem
Chłopcy przywitali się z nią, porobili zdjęcia i dali autografy. Zaproponowaliśmy jej, żeby poszła z nami na film, niestety nie mogła się z nami wybrać. Chłopacy wybrali jakąś komedię. Muszę przyznać, że film był dość zabawny.
- To gdzie teraz idziemy? - zapytałam gdy wychodziliśmy z kina
- Do restauracji ! Jestem głodny ! - powiedział Niall
- Niall gdzie ty to wszystko trzymasz? Zjadłeś już dwa duże kubełki popcornu i jeszcze Ci mało. - zaśmiałam się
Poszliśmy do restauracji i każdy zamówił to co chciał. Potem wybraliśmy się na spacer.
- Ola, chodź na chwilkę, muszę z tobą pogadać. - powiedział Lou
- Słucham Cię. - uśmiechnęłam się podchodząc do niego, chłopacy byli dalej od nas
- Olu, muszę Ci coś powiedzieć teraz, bo jutro wyjeżdżamy w trasę.. - mówił po cichu
- Kontynuuj. - zaśmiałam się. - A dlaczego mówisz szeptem? - zapytałam
Louis nie zdążył mi odpowiedzieć, bo reszta przystojniaków dołączyła do nas. Po spacerze wszyscy rozeszli się do swoich domów.
- To był zwariowany dzień. - powiedział Lou gdy wchodziliśmy do domu
- To prawda. - uśmiechnęłam się
Poszłam na górę do swojego pokoju po piżamę, ale na złość była brudna, a nie miałam innej.
-Lou masz jakąś piżamę? - zapytałam stojąc na schodach
- Owszem mam, zaraz Ci zaniosę. - uśmiechnął się i skierował się do swojego pokoju
Dał mi ubranie i poszłam do łazienki. Wykąpałam się i ubrałam piżamę. Była na mnie za duża i na dodatek na środku miała wielką uśmiechniętą marchewkę . Gdy zobaczyłam się w lustrze wybuchnęłam głośnym śmiechem. Zeszłam na dół przekąsić coś.
- Ja idę spać Lou, pa. - przytuliłam go i dałam buziaka w policzek
- Dobranoc moja marchewko. - odwzajemnił
Leżałam w łóżku i próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Do pokoju po cichu wszedł Louis. Ja udawałam, że śpię. On usiadł na moim łóżku i pogłaskał mój policzek.
- Ola ja bez ciebie tam nie wytrzymam. Kocham Cię. Tak Kocham Cię bardzo mocno, nie chcę Ci tego mówić wprost bo mnie wyśmiejesz. Jesteś z Harrym, a ja tylko cierpię gdy was razem widzę. Tyle razy pytałaś się mnie co mi jest, ale ja nie powiedziałem ci prawdy. Jest mi tak cholernie głupio, że kocham dziewczynę mojego przyjaciela, ale niestety tak chciał los. Ale wierzę w to, że kiedyś będziesz ze mną mimo wszystko . Kocham Cię Ola. - wymamrotał po cichu
To co usłyszałam zamurowało mnie. Myślałam, że zaraz się popłaczę. Louis wyszedł z mojego pokoju. Myślał pewnie że ja nic nie słyszałam, a jednak wszystko dobrze i wyraźnie. Postanowiłam na razie nie myśleć o tym i szybko zasnęłam. 

______________
O nie brak weny :( ledwo co napisałam ten rozdział. Przepraszam jak w najbliższym czasie nie pojawi się kolejny, bo nie jestem w stanie pisać.     Dziękuję ! ♥   

piątek, 16 marca 2012

Rozdział 23




Godzina 10, wstałam z łóżka i zeszłam na dół. W salonie dostrzegłam śpiących chłopców. Zaśmiałam się na ich widok. I weszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Zrobiłam płatki, wzięłam miskę w rękę i poszłam do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku zajadając się śniadaniem i włączyłam telewizję. Gdy zjadłam, leciała moja ulubiona piosenka na kanale muzycznym. Włączyłam muzykę głośniej i stanęłam przed szafą. Zaczęłam tańczyć i wybierać ciuchy w które miałam się ubrać. Nie usłyszałam nawet, że ktoś wszedł do pokoju.
- Nie dasz człowiekowi nawet normalnie pospać. – zaśmiał się Louis, który ściszał telewizję
- Normalnym spaniem to tego bym nie nazwała. – parsknęłam
- Ola, głowa mnie boli ! – oznajmił Lou
- Nie dziwie Ci się. – zaśmiałam się – weź tabletkę przeciw bólową i napij się wody- powiedziałam
- Ok, a ty tu za bardzo nie szalej. – odpowiedział wychodząc z pokoju.
Olałam to co powiedział i włączyłam muzykę ponownie. Wreszcie wybrałam ciuchy ( ciemne rurki, biała luźna bluzka ) i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się i pomalowałam. Po wyjściu z łazienki usiadłam na łóżku i wyciągnęłam swój telefon, muzyka grała dalej a ja pisałam smsa do mojej dawnej przyjaciółki z Polski, gdy byłyśmy małe byłyśmy ze sobą bardzo zżyte i nie opuszczałyśmy siebie na krok. Dawno z nią nie rozmawiałam, i postanowiłam jej wszystko opisać w wiadomości, co ostatnio się wydarzyło w moim życiu. Po napisaniu bardzo długiego smsa , zeszłam na dół. Zdziwiłam się, bo chłopców już nie było. Stanęłam przed pokojem Lou i zapukałam.
- Mogę wejść? – zapytałam
- Pewnie. – odpowiedział
Gdy weszłam , wybuchnełam śmiechem.
- Widzę, że nie tylko ja mam dylematy rano. – powiedziałam wycierając łzy spływające mi po policzkach ze śmiechu.
- To nie jest śmieszne ! Ja naprawdę nie wiem co mam ubrać, wszystko brudne. – przymrużył oczy stojąc naprzeciwko szafy
- Mam sprawdzić czy na pewno jest WSZYSTKO brudne? – wystawiłam język
- Możesz sprawdzić. – pokazał ręką na szafę i usiadł na łóżku
Niepewnie podeszłam do szafy.
- O rany ! Lou ! – przeraziłam się gdy zobaczyłam jego szafę.- Ty masz więcej ciuchów niż ja. – zaśmiałam się. – a to? –wyciągnęłam z szafy niebieską bluzkę, która była czysta
- Nie lubię jej. – powiedział
- A co Ci zrobiła? – podniosłam jedną brew, i wlepiłam znowu wzrok w ciuchy.
W końcu coś mu przypadło do gustu, znalazłam jego ‘’zaginioną’’ białą bluzkę w niebieskie paski.
- A właśnie Louis, gdzie są chłopcy? – zapytałam wychodząc z pokoju
- Poszli do swoich domów. – odpowiedział
- Ale tak bez pożegnania? – posmutniałam
- Nie martw się , zobaczysz ich dzisiaj. Mamy niespodziankę. – wyszczerzył się
- Niespodziankę? – uśmiechnęłam się
- Tak, a teraz pozwól, że się przebiorę. – wystawił język
- No już wychodzę. – powiedziałam zamykając drzwi
Poszłam do kuchni zrobić śniadanie Louisowi, a potem poszłam do salonu.
Siedziałam na kanapie, oglądałam jakiś teleturniej i cieszyłam się wolną chwilą. W szkole mieliśmy 3 tygodniową przerwę, i bardzo dobrze bo nie miałam zamiaru widywać Ashley. Usłyszałam jak Lou schodził po schodach.
- W kuchni na ciebie czeka przyszła żona Nialla. – powiedziałam
- Witam Cię jajecznico, pięknie pachniesz ! – powiedział Lou wchodzący do kuchni. – Ej Ola, ja mam ją zjeść? – zapytał
- No nie, pocałować. – zaśmiałam się
- Mmm, Ola wiesz, że robisz najlepszą jajecznicę? – zapytał zajadając się
- Teraz już wiem. – odpowiedziałam
Usłyszałam pukanie do drzwi i podbiegłam aby otworzyć.
- Cześć! – przywitali się pozostali członkowie One Direction
- Hej. – przytuliłam każdego po kolei, a Harremu dałam buziaka.
- Louis ! Jak mogłeś ! Nienawidzę Cię ! – krzyknął Niall widząc Lou
- O co Ci chodzi? – zrobił wielkie oczu Louis
- Marchewo ! zjadłeś moją żonę !!!!! – wykrzyczał zaniepokojony Niall
Wszyscy nie mogli powstrzymać się od śmiechu, ale nie blondasek.
- Dobrze, tobie też zrobię. – uśmiechnęłam się i poszłam zrobić mu jedzenie.
Gdy Niall zajadał się, my poszliśmy do salonu. Oglądaliśmy różne teleturnieje.
- Louis dzisiaj wspomniał o jakiejś niespodziance. – powiedziałam po cichu wtulając się w Harrego.
- Właśnie ! Musimy już wychodzić… - oznajmił Harold
Wszyscy ubraliśmy się i wyszliśmy, przed domem czekał na nas już czarny bus. Weszliśmy do niego i zajęliśmy miejsca.
- Gdzie jedziemy? – zapytałam uśmiechając się
- Zobaczysz. – powiedział Zayn
Dojechaliśmy do jakiejś wielkiej hali, nie miałam pojęcia gdzie jesteśmy.
- Gdzie idziemy? – zapytałam
- Go Karting !! – krzyknęli chórem
Zaśmiałam się pod nosem, bo nawet dobrze sobie w tym radziłam. Ubraliśmy specjalne stroje i kaski.
- No to kto pierwszy się ściga? – wyszczerzył się Liam
- Ja, Ola i Louis. – zaśmiał się Harry
- Mi to tam pasuje, bójcie się ! – wyszczerzyłam się
Pierwszy wyścig wygrał Harry.
- O tak ! Jestem wielki ! – krzyknął szczęśliwy
- Poczekaj, i tak Cię pokonam ! ja dopiero się rozgrzewam. – zaśmiałam się
Następny wygrał Liam itd. Potem był ostatni, który wygrałam ja.
- Widzisz? Pokonałam Cię ! – krzyknęłam uradowana do Harego.
-Też Cię kocham. – podszedł do mnie i pocałował.
Po skończonej niespodziance, poszliśmy do restauracji. Zjedliśmy kolację i wróciliśmy do domu. Zrobiliśmy seans filmowy, i wieczór zleciał nam bardzo przyjemnie. Około godziny 3 w nocy zaczęliśmy się wygłupiać. Wszyscy zasnęliśmy około 5.

__________________
Jest 23. :) Przepraszam mam brak weny ! ;( ale postaram się napisać następne :) Jesteście niesamowite ! ♥
ps. ''Bohaterowie'' wskoczyło mi przed 23 rozdział, bo dodałam tam zdjęcia i  nie umiem zrobić tak żeby wróciło na swoje miejsce ;p , zapraszam do obejrzenia :) ♥

Bohaterowie. ;)


Bohaterowie: ♥

Ola Moore - 18-letnia główna bohaterka, odbierana za ''samotnika'' , nie ma przyjaciół, ale paru naprawdę wspaniałych kumpli. Jej spokojne życie przewróci się do góry nogami. :)





Klara Trojan - 18-letnia, zwariowana dziewczyna, od niedawna mieszkająca w Londynie. Wraz z główną bohaterką - Olą, przyjaźniły się w dzieciństwie.

Miguel Moore - brat Oli, ma 8 lat i jest grzecznym dzieckiem, bardzo kocha swoją siostrę i zrobi dla niej wszystko, tak samo jak ona dla niego.



Ashley Foutley - koleżanka Oli z klasy , nie zawsze dobrze się dogadują. Ashley po pewnym zdarzeniu zrobi wszystko aby zaprzyjaźnić się z główną bohaterką.



oraz członkowie One Direction ♥ :

Harry Styles - 18 lat.


Louis Tomlinson - 20 lat

Niall Horan - 19 lat

Zayn Malik - 19 lat

Liam Payne - 19 lat





czwartek, 15 marca 2012

Rozdział 22




Obudziły mnie śmiechy dochodzące z dołu. Spojrzałam na zegarek była 12. Byłam w szoku, że wstałam tak późno, jak ja zawsze wstawałam bardzo wcześnie. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Mogę wejść? – zapytał Harry
- Pewnie. – uśmiechnęłam się
Podszedł do mnie i pocałował.
- Słyszałam, że macie trasę koncertową za niedługo. – posmutniałam
- Tak, najchętniej nie zostawiałbym Cię, ale musze jechać. – opuszkami palców przejechał po moim policzku. – A może pojedziesz z nami? – wyszczerzył się
- Nie Harry, myślę, że to nie jest dobry pomysł. – powiedziałam
- To jest genialny pomysł, nie cierpielibyśmy oboje z tego powodu że jesteśmy tak daleko od siebie. Będziemy razem.
- Misiu muszę to przemyśleć. – oznajmiłam.
- No dobrze, ubieraj się i schodź na dół. – uśmiechnął się i dał mi buziaka w policzek.
- Już, już. – wystawiłam język
Było mi bardzo zimno, więc ubrałam czarne rurki i szarą, długą i ciepłą bluzę. Włosy splotłam w kitkę, pomalowałam się i wyszłam z pokoju.
- A co was tak bawi? – uśmiechnęłam się schodząc po schodach
- Oglądamy zabawny film. – odpowiedział mi śmiejący się Niall
Westchnęłam i weszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapkę i kawę. Usiadłam na fotelu w salonie z kanapką w ręku a napój położyłam na stoliku. Jadłam patrząc z zaciekawieniem na rozbawionych chłopców. Popijałam kawę.
- Buuu !! – przestraszył mnie Zayn wyłaniający się zza fotela. Momentalnie z przerażenia zakrztusiłam się piciem.
- Zabiję Cię Zayn !! – krzyknęłam kaszląc
Całe One Direction popadło w głośny śmiech
- Ej to nie jest śmieszne . – powiedziałam i zasłoniłam twarz rękami i udawałam, że płaczę.
- Oj kochanie. – przytulił mnie Harry.
- Wybaczam. – oznajmiłam
- Aaa zapomniałem wam powiedzieć, dostaliśmy zaproszenie na dzisiejszą imprezę. – powiedział Lou.
- Jaką imprezę? – zapytał Harold
- U Toma. – oznajmił
Chłopacy na tą wiadomość się ogromnie ucieszyli.
- Kim jest Tom? – zapytałam
- Nasz kolega. – odpowiedział mi Harry z uśmiechem
- Mam nadzieję, że ja zaproszenia nie dostałam. – wystawiłam język
- Oczywiście, że dostałaś! – powiedział Lou
Spuściłam głowę i zaczęłam dokańczać kanapkę, którą zrobiłam sobie na ‘’śniadanie’’. Jedzenie przerwały mi wibracje mojego telefonu w kieszeni. Odebrałam i poszłam usiąść na schody.
- Halo? – powiedziałam
- Cześć siostrzyczko ! – usłyszałam głos Miguela
- Ojejku Miguel ! Jak tam? Opowiadaj ! – powiedziałam
- Fajnie, mam bardzo dużo przyjaciół i wiesz że miałem już trzy dziewczyny? – odpowiedział Miguel na co ja się zaśmiałam
- No proszę, oby te dziewczynki nie zabrały mi mojego skarba. Cieszę się bardzo z twojego szczęścia, i pamiętaj, że dla dziewczynek masz być miły. – powiedziałam
- No przecież wiem.
- To dobrze, że wiesz. Bardzo za tobą tęsknię. – oznajmiłam i zauważyłam, że Harry siada koło mnie.
- Ja za tobą też siostrzyczko. – odpowiedział
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie bardziej. Papa. – rozłączył się
- Niech zgadnę, dzwonił Miguś? – zaśmiał się Harry, a ja pokiwałam głową na potwierdzenie i położyłam ją na ramieniu mojego chłopaka.
- Wiesz, że Miguel miał już trzy dziewczyny? – zachichotałam
- Wow. Ma chłopak powodzenie. – powiedział
- No ba, przecież to mój braciszek. – zaśmiałam się.
- Idziesz ze mną do sklepu? Chłopacy narzekają, że nie ma nic do jedzenia. – zapytał
- Mogę iść. – uśmiechnęłam się.
Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu.
- Brrr, ale zimno. – powiedziałam trzęsąc się.
- Zimno Ci? Ciepło jest. – objął mnie Harry
- Strasznie zimno. – odpowiedziałam
Szliśmy objęci. W sklepie było chociaż trochę cieplej. Na wejściu, Harrego od razu zaatakowały fanki. Stanęłam z boku i przyglądałam się. Pare dziewczyn ze mną rozmawiało, były naprawdę bardzo miłe. Gdy Harry podszedł do mnie, dał mi buziaka, złapał za rękę i ruszyliśmy w poszukiwaniu produktów.
- Muszę przyznać, że macie naprawdę bardzo miłe fanki. – uśmiechnęłam się. – Niektóre ze mną rozmawiały. – dodałam
- Tak wiem, są niesamowite. – oznajmił z uśmiechem.
Wzięliśmy potrzebne rzeczy i ruszyliśmy do kasy.
- Harry czy mi się zadaje czy to nie je.. – mówiłam
- Tak, to Caroline. – przerwał mi. – chodźmy do innej kasy. –dodał
Gdy kierowaliśmy się do następnej kasy usłyszeliśmy głos.
- Hej, gdzie uciekacie? Przecież tu jest mniejsze kolejka. – powiedziała Caroline
- Zapomnieliśmy o pewnej rzeczy. – oznajmił Harold
- Jasne, jasne. Znam Cię za długo kotku. – uśmiechnęła się
- Dobra weź sobie już odpuść. O popatrz jaka szkoda, musisz już zapłacić. – zrobił współczującą minkę.
- Zapłacę, ale i tak się mnie szybko nie pozbędziesz. – wyszczerzyła się.
- Zaraz straci te zęby. – burknęłam
- Ola bez agresji. – zaśmiał się loczek
- Nie moja wina, że za nią nie przepadam. – powiedziałam
Na szczęście mieliśmy spokój w dojściu do domu.
- No co tak długo? – zapytał Liam, gdy wchodziliśmy do domu.
- Caroline. – oznajmił Harry
- Dobra nic nie mów. Tylko daj jedzenie ! – powiedział Niall
Weszłam do kuchni i zrobiłam szybki obiad. Gdy wszyscy zjedli, rozeszli się do swoich domów.
- No to zostaliśmy sami. – uśmiechnęłam się do Louisa
- Chyba czas się zacząć szykować. – zaśmiał się
- Marchewko powiedz mi wreszcie o co ci chodzi, ciągle chodzisz jakiś przygnębiony – oznajmiłam patrząc mu się w oczy
- Olu, nic się nie stało - uśmiechnął się, ale wiedziała że to wymuszony uśmiech
- Lou, przecież widzę, to nie jest ten sam mój kochany marchewek. – przytuliłam go
- Ola ty lepiej idź się ubieraj, bo nie mamy za dużo czasu. – odwzajemnił
Poszłam do swojego pokoju i wybrałam czarną, sięgającą przed kolano sukienkę i do tego czarne szpilki na platformie. Włosy rozpuściłam i lekko pokręciłam. Pomalowałam się, wzięłam torebkę, ostatnie przejrzenie w lustrze i zeszłam na dół.
- Ola ! Wyglądasz bosko ! – krzyknął Louis widząc mnie
- A może tak głośniej? – zaśmiałam się
- Mogę głośniej. – uśmiechnął się. – OLA WYGLĄDASZ BOSKO !!!!! – krzyknął bardzo głośno
- Louis ! moje uszy – spojrzałam na niego z wrogością, a on podszedł do mnie i przytulił.
O 20 usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Louis otworzył i w drzwiach stała cała gromadka wariatów. Ubrałam płaszczyk i wyszliśmy.
- Kochanie, wyglądasz olśniewająco. – powiedział Harry otwierając mi drzwi od czarnego samochodu
- Dziękuję. – odpowiedziałam siadając w pojeździe.
W samochodzie nie obyło się bez wygłupów i żartów. Na miejscu byliśmy po 30 minutach. Stanęliśmy przed wielkim domem, w którym było pełno ludzi. Byłam w lekkim szoku jak to wszystko zobaczyłam. Otworzyliśmy drzwi i przywitał nas wysoki, dobrze zbudowany brunet.
- Cześć jestem Tom. – uśmiechnął się i podał mi rękę
- Ola. – odwzajemniałam uśmiech i przywitałam się.
Chłopak przywitał się z innymi , a my weszliśmy do miejsca w którym była impreza. Był tłok, głośna muzyka, jak przystało na domówki. Z tego co się dowiedziałam to Tom jest tancerzem.
Bawiłam się świetnie, ale w pewnym momencie źle się poczułam i wyszłam na zewnątrz. Powiedziałam Harremu , że wracam do domu. Zamówiłam taksówkę i czekałam przed bramką.
- Ola, jadę tobą. – oznajmił Liam.
- Nie, zostań. Liam przecież wam się należy rozrywka. – powiedziałam
- Ola, nie zostawię cię w takim stanie. A poza tym nie przepadam za takimi imprezami. – zaśmiał się
Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy . W domu od razu poszłam wziąć szybki prysznic i skoczyłam w piżamkę. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni.
- Liam chcesz herbatę? – zapytałam
- Bardzo chętnie. – odpowiedział
Zrobiłam dwie herbaty i połknęłam tabletki przeciw bólowe. Zaniosłam picie do salonu i usiadłam na kanapie, dołączając się do oglądającego jakiś teleturniej Liama.
- Liam jeśli chcesz śmiało tam wracaj. Ja dam radę. – zapewniałam
- Nie mam ochoty. Jestem trochę zmęczony. – uśmiechnął się.
Wypiłam herbatę i zaniosłam kubek do kuchni.
- Dobranoc. – przytuliłam go
- Śpij dobrze. – odwzajemnił.
Poszłam na górę i jeszcze trochę leżałam na łóżku, rozmyślałam o tym co robią teraz chłopacy. Pomyślałam jeszcze chwilkę i zasnęłam.

____________
trochę nudny ;c ale trochę trudno jest pisać gdy nie ma się odpowiedniej weny. ;p Jesteście niesamowite ! ♥
 


środa, 14 marca 2012

Rozdział 21




Obudziły mnie promienie słońca przebijające się przez szybę. Odwróciłam się na drugi bok i zauważyłam nie śpiącego już Louisa, który oglądał telewizję ze ściszonym głosem.
- Możesz już pogłośnić. – zaśmiałam się
- Jak się spało? – uśmiechnął się
- Dobrze, ale krótko. – powiedziałam
Leżeliśmy tak jeszcze jakieś 30 minut.
- Marchewo – spojrzałam w jego oczy. – dzisiaj trzeba porozmawiać z Harrym. – dodałam
- Wiem, nie martw się, wszystko będzie dobrze.- przytulił mnie.
- Mam nadzieję.
Poszłam do kuchni zrobić śniadanie.
- Louis ! mam pustkę w głowie! Co mam zrobić na śniadanie ?! – krzyknęłam, bo Lou był jeszcze w swoim pokoju
- Zrób płatki ! – odpowiedział krzycząc.
Wzięłam mleko z lodówki i zagrzałam je. Wyciągnęłam z szafki płatki, i to wszystko położyłam w jadalni na stole. Po zjedzonym śniadaniu poszłam do swojego pokoju. Ubrałam szare rurki, i luźną,dość długą fioletową bluzę przekładaną przez głowę. Zrobiłam wysokiego koczka i pomalowałam się. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie kawę.
- Chcesz też kawę?  -zapytałam Louisa który akurat był w kuchni
- Właśnie miałem o to pytać. – uśmiechnął się. – Tamten czajnik głuptasku nie działa. – zaśmiał się
- No bardzo śmieszne. – wystawiłam język. – po prostu mi się zapomniało. – dodałam
- No to zrobię tą kawę dobrym czajnikiem – wyszczerzył się
Poszłam do salonu i rozłożyłam się w salonie i włączyłam jakiś serial.
- Nie za wygodnie Ci? – wystawił język Lou wchodzący do pomieszczenia trzymając dwa napoje
- O bardzo wygodnie – uśmiechnęłam się cwaniacko
- Dobra, dobra ale teraz się posuń. – powiedział
- Nie posunę. – odpowiedziałam
- No dobra, usiądę na twoje nogi. – oznajmił
- Ale masz tam jeszcze fotel.
- Ale ja chcę tu !!
- No dobrze. – uśmiechnęłam się i posunęłam nogi.
Louis ciągle się na mnie patrzył, było to krępujące więc podniosłam się i zasłoniłam mu oczy.
- Co ty robisz? – zapytał
- Zasłaniam Ci oczy, bo się ciągle na mnie patrzysz. – odpowiedziałam
- No dobrze, już nie będę. – przytulił mnie
- I oto mi chodziło. – odwzajemniłam
Ktoś zapukał do drzwi, Lou poszedł otworzyć. Do salonu wrócił wraz z Harrym. Od razu gdy go zobaczyłam stanęłam na proste nogi i nie ruszałam się z miejsca.
- Ola, widziałem Cię wczoraj…- nie dokończył bo ja mu przerwałam
- No co za zbieg okoliczności, wiesz że ja ciebie też? Widzę, że odstawiłeś już Ashley i gustujesz teraz w starszych.  Powodzenia Haroldzie. – powiedziałam
- To nie tak Ola. – usiadł na kanapie
- To ja zostawię was samych. – oznajmił Louis wychodząc z salonu
- Nie Lou, zostań. – powiedziałam a on usiadł na fotelu. – Słucham Cię Harry, co chcesz mi powiedzieć? – spojrzałam w jego oczy
- Ola, bo ta kobieta co mnie z nią widziałaś, no bo ja rozmawiałem z nią tylko, to nie tak jak ty myślisz, rozmawiałem z nią o Zaynie, mówiłem żeby się od niego odczepiła, bo widzę jak on na nią reaguje a ona się do niego dobiera. Ola proszę uwierz mi. – powiedział
Nie wiedziałam co powiedzieć, spojrzałam raz na Harrego a raz na Louisa.
- Ola uwierz mu. To  jest prawda, sam to zauważyłem. -  wtrącił się Lou
- Nie wiem, Harry  nie wiem czy mam Ci wierzyć. – usiadłam na fotelu który stał koło mnie
- Uwierz proszę. Ola kocham Cię najbardziej na świecie. – powiedział po ciuchu i łzy zaczęły spływać mu po policzkach
- O nie tylko nie płacz. – podeszłam do niego i niepewnie przytuliłam.
Harry bardzo mocno się we mnie wtulił, i dał buziaka w policzek.
- Wybaczasz? – powiedział mi na ucho
- Wybaczam, ale to ostatnia szansa. – oznajmiłam
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. – uśmiechnął się  i  pocałował mnie
Spojrzałam na Louisa który rozglądał się po pokoju i widocznie był jakiś zmartwiony i zaniepokojony.
- Ej marchewo co się stało? – zapytałam
- Nic, nic. – wymusił uśmiech
- Nie martw się, ciebie też przytulę- powiedziałam szczerząc się i podeszłam do niego żeby go przytulić.
Następne dwie godziny spędziliśmy oglądając jakiś film.
Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Zerwałam się, aby otworzyć. Zauważyłam przed sobą kobietę, którą widziałam wtedy w restauracji, ale nie byłam pewna czy to ona, ponieważ wtedy przechodziłam i nie zwróciłam na nią zbytnio uwagi.
- Dzień dobry. Czy jest tu Harry? – uśmiechnęła się i nie zdążyłam jej odpowiedzieć, bo wepchała się do domu na siłę.
- Yyy, jest. – odpowiedziałam jej
- Caroline ! Co ty tu robisz?! – krzyknął Harry, gdy kobieta weszła do salonu.
- Oj nie musisz się tak cieszyć na mój widok kotku ! – podeszła do niego  i przytuliła
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, stałam jak wryta, Lou podszedł do mnie i zaczął coś mówić, ale w tamtej chwili nikogo nie słuchałam.
- Ola ! to nie tak ! Widzisz co ona robi ?! – krzyknął
- Widzę, Harry widzę, nie jestem ślepa, tyle mi wystarczy. – powiedziałam
- Ale..- nie dokończył bo Caroline zajęła mu buzię pocałunkiem.
Moje nogi się ugięły. Nie kontrolowałam tego kiedy łzy poleciały mi z oczu. Wybiegłam z domu, to nic, że było zimno, wybiegłam w kapciach i nie założyłam nawet kurtki. Poczułam jak nie mogę nabrać oddechu. Usiadłam pod płotem i oparłam się o niego. Nabierałam coraz szybciej powietrze i drżałam z zimna. Przed oczami miałam ciągle widok całującej kobiety mojego tak mojego Harolda.
- Ola, wróćmy do domu. – powiedział Louis, który przytulił mnie i nakrył kurtką.
- Nie Lou, nie mam po co tam wracać. – odpowiedział
- Bo mi tu zamarzniesz ! ona to zrobiła specjalnie.. nie widziałaś?
- Może jednak jestem ślepa.
- Ola, i weź się tu z tobą dogadaj. Wróćmy i pogadajmy z nimi.
- No dobrze, ale robię to dla ciebie. – powiedziałam i wróciliśmy do domu
W domu panowała cisza, weszłam do salonu, każdy wzrok był skupiony na mnie. Spojrzałam na tą całą pannę Flack. Uśmiechała się jak jakaś nienormalna.  
- I co się tak cieszysz. Zadowolona jesteś z siebie?  - zapytałam
- O tak ! bardzo ! a ty dzieciaczku mi nic nie zrobisz !- powiedziała
- Nie zrobię, bo jestem mądrą  dziewczyną  i starszych osób się nie tykam. – spojrzałam na nią
-  Nie przeginaj mała.
- Nie będziesz mi rozkazywać. I odczep się od mojego chłopaka. – oznajmiłam
- To jest twój chłopak? – zaśmiała się – nie wspominał o tobie. A jeśli nawet wspomniał, to mnie to nie interesuję, bo on jest mój. Pewnie powiedział Ci gadkę z Zaynem, a to prawdą nie jest. – uśmiechnęła się
- Nie uśmiechaj się, bo zaraz tych zębów mieć nie będziesz. – powiedziałam
- Raczej ty. – oznajmiła
- To nie ja uśmiecham się na prawo i lewo z …. – zatrzymałam się bo Lou zasłonił mi buzię ręką. Za chwilę zdjęłam jego rękę. – Louis dlaczego to zrobiłeś? – spojrzałam mu w oczy
- Idź sobie Caroline, nikt Cie tu nie potrzebuje, rozumiesz wynoś się z mojego domu ! – krzyknął Lou
- Idę, idę. Paa kotki ! już tęsknię ,  a ty mała odpuść sobie Harrego, bo i tak Ci go nie oddam. – i wyszła
Głowę schowałam w ramię Louisa.
-Ola.. – powiedział Harry ale ja się wtrąciłam
- Tak wykorzystałeś ostatnią szansę? –zapytałam
- Ale to wszystko przez nią, niunia przecież widzisz, że ona kłamie. Ona chce nas wszystkich wykorzystać, ona chce zaistnieć i być sławna. – powiedział podchodząc do mnie
- Harry, widziałam. Wierzę. Ale nie chcę żeby to się powtórzyło , bo następnym razem wydłubię jej oczy. – zaśmiałam się ze łzami w oczach
- Kocham Cię. – powiedział Harry i mocno mnie przytulił
- Ja Ciebie też. – odpowiedziałam i mocno się w niego wtuliłam

___________
no i potoczyło się tak, że Ola wybaczyła. :) ♥



A tu macie moje gadu-gadu 11600783. ;)