Chodziłam samotnie po lesie. Ciągle ktoś do
mnie dzwonił, jak nie Louis to Harry, jak nie Harry to Niall itd. .
Wkurzał mnie nawet sam dzwonek, wzięłam telefon do ręki i rzuciłam nim o drzewo. Robiło się coraz ciemniej. Bałam
się być sama .Chodziłam tak jeszcze z 20 minut. Poszłam nad jezioro w którym
utonął mój tata. Usiadłam na trawie i zaczęłam płakać. Sięgnęłam do kieszeni
mojej kurtki, wyciągnęłam z niej żyletkę. Przyłożyłam ją do ręki i powolnym
ruchem pociągnęłam nią o skórę. Bolało, bolało bardzo, ale na pewno nie tak jak
tracenie wszystkich najważniejszych osób w swoim życiu.
- Ola !! Ola jesteś tu?! – słyszałam krzyki, ale nie
odpowiedziałam na nie
- Olaa !!!! – podbiegł do mnie Harry. – Zostaw tą żyletkę !
– zabrał ją ode mnie, wrzucił ją do wody i mocno mnie przytulił.
- Harry co ty tu robisz? Idź stąd. Zostaw mnie.-
wymamrotałam na resztkach sił
- Ola, nie zostawię Cię. – powiedział
- Dobra Harry, zostaw ją, chyba nie chcesz żeby cierpiała
bardziej. – oznajmił Louis, który podszedł do mnie i przytulił
- Nie chce żeby cierpiała. Kocham ją, to moja dziewczyna.
Kocham ją najbardziej na świecie. – usłyszałam tylko to i zamknęły mi się
powieki.
Obudziłam się w białym pomieszczeniu, byłam w szpitalu.
Rurki który były do mnie przyczepione przerażały mnie. Koło łóżka siedział cały
skład 1D.
- Ola, jak się czujesz? – zapytał Harry, który trzymał mnie
za rękę
- Co ja tu robię? – puściłam jego dłoń
- Straciłaś za dużo
krwi i zemdlałaś. - oznajmił Louis
- Czemu nie pozwoliliście wykrwawić mi się do końca? Może ja
nie chce żyć ?! –krzyknęłam
- Ola !! nie mów tak !!! – krzyknął Louis
Widziałam łzy w oczach każdego chłopaka. Sama się
popłakałam.
- Życie nie ma sensu, czemu osoby na których cholernie mi
zależy, ranią mnie? Albo odchodzą z tego świata. Życie jest niesprawiedliwe . –
powiedziałam pod nosem
Ze szpitala wyszłam po trzech dniach. Bardzo krótko, bo
lekarze uznali, że dam sobie radę.
- Ola jak się czujesz? – zapytał Louis wchodzący do mojego
pokoju
- Lepiej. – oznajmiłam
- Nie rób mi tak więcej, proszę. – spojrzał mi w oczy
- Ale Louis to nie jest takie proste jak Ci się wydaję. –
oznajmiłam
- Ola, proszę. Kocham Cię i nie chce żeby stała Ci się
krzywda. – pogłaskał mnie po policzku.
Co?! Czy Louis właśnie powiedział, że mnie kocha? Ja już ich
w ogóle nic nie rozumiałam.
- Ktoś puka, otworzysz? – zapytałam bo usłyszałam pukanie do
drzwi.
- Otworzę. – uśmiechnął się i wstał z łóżka.
Nie było go chwilkę.
- Ola ktoś do ciebie ! – krzyknął z dołu
Zeszłam na dół i uśmiech pojawił mi się na buzi, który od
dawna nie widniał na moje twarzy.
- Miguel !! – podbiegłam do niego i bardzo mocno przytuliłam
- Ola !! tęskniłem – wtulał się we mnie
- Ja za tobą bardzo. Nie mogłam się doczekać kiedy Cię
zobaczę. – powiedziałam kucając przed nim i zaczęłam płakać, ale tym razem ze
szczęścia.
Dzień spędziliśmy bawiąc się, śmiejąc i rozmawiając. Ale
nadszedł czas pożegnania. O godzinie 18 przyjechała po mojego brata Mia.
- Chodźmy Miguel. – powiedziała Mia
- Już idę, ale chcę pożegnać się z moją siostrzyczką.
- Kocham Cię skarbie, i pamiętaj co Ci mówiłam, na zawsze
będziesz tu. – pokazałam na moje serduszko
- A ty będziesz tu. – również pokazał na swoje serduszko
- Będę tęsknić. Ale damy radę, jesteśmy dzielni. – dałam mu
buziaka w policzek i mocno przytuliłam.
- Kocham Cię. – powiedział wychodząc z domu.
Rozłożyłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Chociaż
wtedy zapomniałam o wszystkim.
- Mogę się dołączyć? – zapytał Louis
- Pewnie. – uśmiechnęłam się
Oglądaliśmy jakąś komedię.
- Chodź pójdziemy na kolację do restauracji. – powiedział
Lou
- No dobrze. – uśmiechnęłam się. – poczekaj chwilkę, pójdę
się przyszykwać.
Poszłam do pokoju i ubrałam czarne rurki, białą bluzkę i
dość długi kremowy sweterek na guziki, ale nie zapinałam go i
podciągnęłam rękawy. Włosy lekko pofalowałam i pomalowałam się .
- Już jestem gotowa. – powiedziałam schodząc po schodach
- Wyglądasz ślicznie – oznajmił Lou ubrany w czerwone spodnie i bluzkę w paski.
Założyliśmy kurtki i buty i wyszliśmy z domu. Powędrowaliśmy
do restauracji która znajdowała się 20 minut drogi na pieszo.
- Tu jest pięknie. – powiedziałam uśmiechnięta gdy Lou
ściągał mi kurtkę.
- Prawda. – odpowiedział
Usiedliśmy do stolika i zamówiliśmy jedzenie. Rozglądałam
się po restauracji i moją uwagę przyciągnął pewien chłopak w loczkach, był
podobny do Harrego, ale nie miałam pewności, że to on bo siedział daleko od
nas.
- Poczekaj chwilkę, muszę do toalety. – wstałam i poszłam.
Przeszłam koło stolika przy którym siedział chłopak. Nie
myliłam się, to był Harry. Ale nie był sam, był z jakąś starszą od niego kobietą.
Weszłam do toalety i zrobiłam to co musiałam. Wyszłam i spojrzałam na Harolda,
ale on był bardzo zapatrzony w kobietę, że nawet mnie nie zauważył.
- Lou, tam… - przerwałam siadając na krześle. – tam jest
Harry. – kiwnęłam głową w jego stronę.
- To na pewno Harry ? jesteś pewna? – zapytał
- Tak Louis, jestem pewna. Jest z jakąś starszą kobietą. –
oznajmiłam
- Co?! Starszą kobietą powiadasz? - był w szoku
- Tak, blondynka z tego co zauważyłam. – powiedziałam. –
znasz ją? – dodałam
- Tak. Caroline Flack. Miesza facetowi w głowie i perfidnie
wykorzystuje, a potem zostawia. – westchnął
- Co?! Harry jak on
tak może, ale przecież my.. my jesteśmy razem. – łza zakręciła mi się w oku, że
znowu muszę to przeżywać.
- Porozmawiamy z nim jutro. – uspokajał mnie
- o nie Louis, nie mogę tego tak zostawić, muszę z nim
pogadać teraz. – powiedziałam
- Nie skarbie, usiądź. – przytrzymał moją rękę.
Za chwilę jedzenie pojawiło się na stoliku. Zajadałam się
jakimś makaronem. Kątem oka spojrzałam na wychodzącego Harolda z restauracji.
Spojrzał w naszą stronę. Ale nic nie zrobił, tylko wyszedł. Gdy zjedliśmy,
wróciliśmy do domu.
- Louis, a jeśli Harry zakocha się w tej całej Caroline.
–powiedziałam wtulając się w niego
- Wiem jaki jest Harry, ale pamiętaj masz mnie. – pocałował
mnie w czoło.
- Dziękuję, ale boję się. Kocham Harrego. – rozpłakałam się
- Oj ślicznotko, nie płacz. – powiedział
Poszłam do łazienki i wzięłam gorącą kąpiel. Tego było mi
trzeba. Potem poszłam do pokoju Louisa i usiadłam na jego łóżku, na którym
leżał i oglądał telewizję.
- Łazienka już wolna. – uśmiechnęłam się.
- Zauważyłem. – zaśmiał się
- Louis dziękuję Ci. – przytuliłam się do niego
- Nie ma za co. – odwzajemnił
Weszłam do mojego pokoju i włączyłam w laptopie na
Internecie jakąś plotkarską stronę, było tam zdjęcie z dzisiejszego dnia
Harrego i Caroline, i podpisane ‘’ Harry znów z Caroline? Co z jego
dziewczyną?! ‘’ , łza poleciała mi po policzku. Próbowałam zasnąć na siłę, ale
nie mogłam. Męczyłam się pół nocy, potrzebowałam kogoś przy sobie. Postanowiłam
pójść do pokoju Louisa, zapukałam ale nie odpowiedział, bo spał więc weszłam do
pokoju po cichu. Usiadłam na jego łóżku
- Louis, przepraszam, że Cię budzę. Ale mogę z tobą spać?
Głupio jest mi o to pytać, ale ja tak mam, w takich chwilach muszę mieć kogoś
przy sobie. – zapytałam
- Pewnie, że możesz. Wskakuj. – zrobił miejsce na łóżku.
Położyłam się i zasnęłam.
___________
i jest 20 :) do akcji wkroczła Caroline. ;p
jejku Kocham Was ! ♥ dziekuje ;d <3
http://story-on-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBłagam skomentuj !
A blog zajebisty , zaglądam codziennie <3
Zajebisty blog. Naprawde. ; **
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM :
http://zycie-z-one-direction.blogspot.com/
zgadzam się jest śweietny <3
OdpowiedzUsuń