wtorek, 13 marca 2012

Rozdział 20




Chodziłam samotnie po lesie. Ciągle  ktoś do  mnie dzwonił, jak nie Louis to Harry, jak nie Harry to Niall itd. . Wkurzał mnie nawet sam dzwonek, wzięłam telefon do ręki i rzuciłam  nim o drzewo. Robiło się coraz ciemniej. Bałam się być sama .Chodziłam tak jeszcze z 20 minut. Poszłam nad jezioro w którym utonął mój tata. Usiadłam na trawie i zaczęłam płakać. Sięgnęłam do kieszeni mojej kurtki, wyciągnęłam z niej żyletkę. Przyłożyłam ją do ręki i powolnym ruchem pociągnęłam nią o skórę. Bolało, bolało bardzo, ale na pewno nie tak jak tracenie wszystkich najważniejszych osób w swoim życiu.
- Ola !! Ola jesteś tu?! – słyszałam krzyki, ale nie odpowiedziałam na nie
- Olaa !!!! – podbiegł do mnie Harry. – Zostaw tą żyletkę ! – zabrał ją ode mnie, wrzucił ją do wody i mocno mnie przytulił.
- Harry co ty tu robisz? Idź stąd. Zostaw mnie.- wymamrotałam na resztkach sił
- Ola, nie zostawię Cię. – powiedział
- Dobra Harry, zostaw ją, chyba nie chcesz żeby cierpiała bardziej. – oznajmił Louis, który podszedł do mnie i przytulił
- Nie chce żeby cierpiała. Kocham ją, to moja dziewczyna. Kocham ją najbardziej na świecie. – usłyszałam tylko to i zamknęły mi się powieki.
Obudziłam się w białym pomieszczeniu, byłam w szpitalu. Rurki który były do mnie przyczepione przerażały mnie. Koło łóżka siedział cały skład 1D.
- Ola, jak się czujesz? – zapytał Harry, który trzymał mnie za rękę
- Co ja tu robię? – puściłam jego dłoń
-  Straciłaś za dużo krwi i zemdlałaś. -  oznajmił Louis
- Czemu nie pozwoliliście wykrwawić mi się do końca? Może ja nie chce żyć ?! –krzyknęłam
- Ola !! nie mów tak !!! – krzyknął Louis
Widziałam łzy w oczach każdego chłopaka. Sama się popłakałam.
- Życie nie ma sensu, czemu osoby na których cholernie mi zależy, ranią mnie? Albo odchodzą z tego świata. Życie jest niesprawiedliwe . – powiedziałam pod nosem

Ze szpitala wyszłam po trzech dniach. Bardzo krótko, bo lekarze uznali, że dam sobie radę.
- Ola jak się czujesz? – zapytał Louis wchodzący do mojego pokoju
- Lepiej. – oznajmiłam
- Nie rób mi tak więcej, proszę. – spojrzał mi w oczy
- Ale Louis to nie jest takie proste jak Ci się wydaję. – oznajmiłam
- Ola, proszę. Kocham Cię i nie chce żeby stała Ci się krzywda. – pogłaskał mnie po policzku.
Co?! Czy Louis właśnie powiedział, że mnie kocha? Ja już ich w ogóle nic nie rozumiałam. 
- Ktoś puka, otworzysz? – zapytałam bo usłyszałam pukanie do drzwi.
- Otworzę. – uśmiechnął się i wstał z łóżka.
Nie było go chwilkę.
- Ola ktoś do ciebie ! – krzyknął z dołu
Zeszłam na dół i uśmiech pojawił mi się na buzi, który od dawna nie widniał na moje twarzy.
- Miguel !! – podbiegłam do niego i bardzo mocno przytuliłam
- Ola !! tęskniłem – wtulał się we mnie
- Ja za tobą bardzo. Nie mogłam się doczekać kiedy Cię zobaczę. – powiedziałam kucając przed nim i zaczęłam płakać, ale tym razem ze szczęścia.
Dzień spędziliśmy bawiąc się, śmiejąc i rozmawiając. Ale nadszedł czas pożegnania. O godzinie 18 przyjechała po mojego brata Mia.
- Chodźmy Miguel. – powiedziała Mia
- Już idę, ale chcę pożegnać się z moją siostrzyczką.
- Kocham Cię skarbie, i pamiętaj co Ci mówiłam, na zawsze będziesz tu. – pokazałam na moje serduszko
- A ty będziesz tu. – również pokazał na swoje serduszko
- Będę tęsknić. Ale damy radę, jesteśmy dzielni. – dałam mu buziaka w policzek i mocno przytuliłam.
- Kocham Cię. – powiedział wychodząc z domu.
Rozłożyłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Chociaż wtedy zapomniałam o wszystkim.
- Mogę się dołączyć? – zapytał Louis
- Pewnie. – uśmiechnęłam się
Oglądaliśmy jakąś komedię.
- Chodź pójdziemy na kolację do restauracji. – powiedział Lou
- No dobrze. – uśmiechnęłam się. – poczekaj chwilkę, pójdę się przyszykwać.
Poszłam do pokoju i ubrałam czarne rurki, białą bluzkę i dość długi  kremowy sweterek  na guziki, ale nie zapinałam go i podciągnęłam rękawy. Włosy lekko pofalowałam i pomalowałam się .
- Już jestem gotowa. – powiedziałam schodząc po schodach
- Wyglądasz ślicznie – oznajmił Lou ubrany  w czerwone spodnie i bluzkę w paski.
Założyliśmy kurtki i buty i wyszliśmy z domu. Powędrowaliśmy do restauracji która znajdowała się 20 minut drogi na pieszo.
- Tu jest pięknie. – powiedziałam uśmiechnięta gdy Lou ściągał mi kurtkę.
- Prawda. – odpowiedział
Usiedliśmy do stolika i zamówiliśmy jedzenie. Rozglądałam się po restauracji i moją uwagę przyciągnął pewien chłopak w loczkach, był podobny do Harrego, ale nie miałam pewności, że to on bo siedział daleko od nas.
- Poczekaj chwilkę, muszę do toalety. – wstałam i poszłam.
Przeszłam koło stolika przy którym siedział chłopak. Nie myliłam się, to był Harry. Ale nie był sam, był z jakąś starszą od niego kobietą. Weszłam do toalety i zrobiłam to co musiałam. Wyszłam i spojrzałam na Harolda, ale on był bardzo zapatrzony w kobietę, że nawet mnie nie zauważył.
- Lou, tam… - przerwałam siadając na krześle. – tam jest Harry. – kiwnęłam głową  w jego stronę.
- To na pewno Harry ? jesteś pewna? – zapytał
- Tak Louis, jestem pewna. Jest z jakąś starszą kobietą. – oznajmiłam
- Co?! Starszą kobietą powiadasz?  - był w szoku
- Tak, blondynka z tego co zauważyłam. – powiedziałam. – znasz ją? – dodałam
- Tak. Caroline Flack. Miesza facetowi w głowie i perfidnie wykorzystuje, a potem zostawia. – westchnął
- Co?!  Harry jak on tak może, ale przecież my.. my jesteśmy razem. – łza zakręciła mi się w oku, że znowu muszę to przeżywać.
- Porozmawiamy z nim jutro. – uspokajał mnie
- o nie Louis, nie mogę tego tak zostawić, muszę z nim pogadać teraz. – powiedziałam
- Nie skarbie, usiądź. – przytrzymał moją rękę.
Za chwilę jedzenie pojawiło się na stoliku. Zajadałam się jakimś makaronem. Kątem oka spojrzałam na wychodzącego Harolda z restauracji. Spojrzał w naszą stronę. Ale nic nie zrobił, tylko wyszedł. Gdy zjedliśmy, wróciliśmy do domu.
- Louis, a jeśli Harry zakocha się w tej całej Caroline. –powiedziałam wtulając się w niego
- Wiem jaki jest Harry, ale pamiętaj masz mnie. – pocałował mnie w czoło.
- Dziękuję, ale boję się. Kocham Harrego. – rozpłakałam się
- Oj ślicznotko, nie płacz. – powiedział
Poszłam do łazienki i wzięłam gorącą kąpiel. Tego było mi trzeba. Potem poszłam do pokoju Louisa i usiadłam na jego łóżku, na którym leżał i oglądał telewizję.
- Łazienka już wolna. – uśmiechnęłam się.
- Zauważyłem. – zaśmiał się
- Louis dziękuję Ci. – przytuliłam się do niego
- Nie ma za co. – odwzajemnił
Weszłam do mojego pokoju i włączyłam w laptopie na Internecie jakąś plotkarską stronę, było tam zdjęcie z dzisiejszego dnia Harrego i Caroline, i podpisane ‘’ Harry znów z Caroline? Co z jego dziewczyną?! ‘’ , łza poleciała mi po policzku. Próbowałam zasnąć na siłę, ale nie mogłam. Męczyłam się pół nocy, potrzebowałam kogoś przy sobie. Postanowiłam pójść do pokoju Louisa, zapukałam ale nie odpowiedział, bo spał więc weszłam do pokoju po cichu. Usiadłam na jego łóżku
- Louis, przepraszam, że Cię budzę. Ale mogę z tobą spać? Głupio jest mi o to pytać, ale ja tak mam, w takich chwilach muszę mieć kogoś przy sobie.  – zapytałam
- Pewnie, że możesz. Wskakuj. – zrobił miejsce na łóżku.
Położyłam się i zasnęłam.

___________
i jest 20 :) do akcji wkroczła Caroline. ;p  
jejku Kocham Was ! ♥ dziekuje ;d <3
 

3 komentarze:

  1. http://story-on-one-direction.blogspot.com/
    Błagam skomentuj !
    A blog zajebisty , zaglądam codziennie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty blog. Naprawde. ; **

    ZAPRASZAM :
    http://zycie-z-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się jest śweietny <3

    OdpowiedzUsuń

A tu macie moje gadu-gadu 11600783. ;)