Obudziłam się około 8. Wstałam z
wygodnego łóżka i zaczęłam pakować moją walizkę. Wybrałam
ciuchy które ubiorę na podróż. Weszłam do łazienki i wzięłam
prysznic. Następnie ubrałam się, lekko pomalowałam i spięłam
włosy w koczka. Całą kosmetyczkę włożyłam do walizki i piżamę.
Postawiłam bagaż koło drzwi. Usiadłam na kanapie słuchając
muzyki, i pisząc do Natalii abyśmy spotkały się ostatni raz przed
moim wyjazdem. Po napisaniu pogrążyłam się jeszcze w myślach.
Zeszłam do restauracji na śniadanie. Szczególnie głodna nie
byłam, więc wzięłam sobie tylko grzankę i kawę. W trakcie
jedzenia przyglądał mi się pewien chłopak. Próbowałam go
zignorować, lecz zaczęło mnie to powoli wkurzać. Wstałam z
krzesła aby podejść do chłopaka i zapytać czy coś się stało,
ale w drodze zadzwonił mój telefon, więc szybko odebrałam.
- Hej mój poranny ptaszku. - zaśmiała
się Natalia
- Cześć Natuś, to jak dasz wyciągnąć
się zaraz na krótki spacer? - zapytałam
- Pewnie. - oznajmiła
Po 30 minutach spotkałam się z
Natalią w jakiejś kawiarence. Usiadłyśmy do stolika i
rozpoczęłyśmy rozmowę .
- Tak nie chcę wracać do Londynu, ale
muszę, obowiązki. - westchnęłam
- Oj Olu dasz radę. Możesz dzwonić
do mnie o każdej porze dnia i nocy. - uśmiechnęła się
- Dziękuje. Co powiesz na torcik? -
zapytałam
- Z przyjemnością. - odpowiedziała
Podeszłam do kasjerki i zamówiłam
dwa kawałki truskawkowego tortu. Poczekałam chwilę i wzięłam
ciasto w ręce.
- Smacznego. - powiedziałam podając
Natalii ciasto
- Mmm dziękuje, wygląda smakowicie. -
uśmiechnęła się
Zajadałyśmy się tortem. Był bardzo
dobry. Spojrzałam na zegarek i uśmiech z buzi od razu mi znikł.
- Co jest? - zapytała ciekawska
Natusia
- Zaraz muszę iść. - oznajmiłam
- Wiem, Olu mam takie jedno pytanko. -
powiedziała
- O a jakie? - zapytałam
- Ostatnio jesteś jakaś przybita, i
jesteś w ogóle w innym świecie. Coś się stało?
- Nic się nie stało. - skłamałam i
wymusiłam uśmiech
- No dobrze nie mów. Chodź odprowadzę
Cię do hotelu. - powiedziała
Poszłyśmy do mojego hotelu, wzięłam
bagaż i w recepcji oddałam klucze od pokoju i wymeldowałam się.
Zamówiłam taksówkę.
– No to pa. Mam nadzieję, że się
jeszcze zobaczymy. Tym razem ty mnie odwiedzisz. - uśmiechnęłam
się i przytuliłam Natalię
- Pa. Obowiązkowo będziemy musiały
się spotkać. Nie rób głupot. Szybko zleci, jeszcze się nie
obejrzysz a chłopacy będą już w Londynie. - odwzajemniła uścisk
Pomachałam jej i wsiadłam do taksówki
którą pojechałam na lotnisko.
Po 2 godzinach siedziałam już w
samolocie. Wyciągnęłam słuchawki , puściłam One Direction i
wyglądałam przez małe okienko.
**pare dni później**
7:00 zadzwonił budzik. Powolnym i
leniwym krokiem ruszyłam w stronę mojej szafy. Wyciągnęłam
szare rurki, lecz na górną część ciała nie miałam pojęcia co
ubrać. Poszłam do pokoju Louisa, zajrzałam do jego garderoby i
wyciągnęłam luźną czerwoną bluzę, postanowiłam ją sobie
zapożyczyć. W łazience wzięłam szybki prysznic i przebrałam
się. W mojej pokojowej toaletce pomalowałam się i uczesałam w
niesfornego koczka. W kuchni zrobiłam sobie kawę, i popijając
napój usiadłam w salonie przed telewizorem. Spojrzałam na zegarek
i uświadomiłam sobie, że już dawno powinnam wyjść z domu,
ponieważ przez tyle wolnego czasu zapomniałam nawet na którą mam
autobus do szkoły. Nie dopitą kawę położyłam na stoliku i
pobiegłam na górę po torbę. Zbiegając po schodach spojrzałam
jeszcze na zegarek i byłam już spóźniona. Stopy wsunęłam w
czerwone conversy , chwyciłam kurtkę w rękę i wybiegłam z już
zamkniętego domu. Po trochę dłuższej chwili byłam na przystanku.
Na szczęście autobus miał opóźnienie i w ostatniej chwili
zdążyłam. Zdyszana usiadłam na wolnym miejscu, i oddychałam
wolno i głośno.
- Ty też dziś biegłaś na
przystanek? - zaśmiał się chłopak siedzący koło mnie
- Chyba to widać. Po takiej przerwie
kompletnie zapomniałam o której przyjeżdża autobus. -
zachichotałam
- Jaką masz pierwszą lekcję? -
zapytał
- Matematyka. - burknęłam
- Współczuję. - odpowiedział . -
Może spotkamy się dzisiaj po szkole? - uśmiechnął się
- No nie wiem, mam niestety już
plany. - skłamałam patrząc na chłopaka
- Szkoda. - odpowiedział
Wysiadłam z autobusu, w szkole
skierowałam się do sali od matematyki. Ku mojemu zdziwieniu wszyscy
z mojej klasy trzymali książki w rękach i powtarzali materiał.
- Czego się uczycie? Jakiś
sprawdzian? - zapytałam koleżanki z klasy
- Test z matematyki. - odpowiedziała
- Co?! jaki test? - pytałam zszokowana
- Z całych dwóch ostatnich
rozdziałów, bo nie mieliśmy testu z poprzedniego i pani zrobiła
dwa w jednym. - odpowiedziała
- O w mordkę. - burknęłam i szybkim
ruchem sięgnęłam ręką jeszcze po książkę, wiedziałam, że
marne szanse na zaliczenie tego testu ale zawsze mogłam coś
zapamiętać. Gdy zajrzałam do książki trochę się zdziwiłam,
ponieważ w ogóle nic nie pamiętałam.
Weszliśmy do sali i każdy wyjął
tylko długopis, a nauczycielka rozdała kartki z zadaniami.
Spojrzałam na test w sposób jakbym nigdy takiego czegoś na oczy
nie widziała. Rozejrzałam się po klasie i moi rówieśnicy
wyglądali w miarę normalnie, i chyba wydawało to się im łatwe.
Mój wzrok zatrzymał się na Ashley, miałam dosyć tej dziewczyny.
- Ola, skup się. Bo nie zaliczysz. -
powiedziała sroga nauczycielka
- Dobrze. - parsknęłam chociaż i tak
wiedziałam, że na tej kartce nic nie napisze, no ewentualnie
strzele tam mój autograf.
Minęło pół lekcji, a na mojej
kartce nadal widniał tylko podpis. Postanowiłam przeczytać
zadania, może by mi się coś udało wykombinować. Jednak było to
na marne, cały test był zapełniony w obliczeniach jednego zadania,
i w dodatku połowa z tego byłą powykreślana. Podparłam się ręką
o głowę i wlepiłam wzrok w okno. Pani zbierała już testy, a ja
nadal byłam pogrążona w przemyśleniach.
- Panno Olu, nie zapomina się pani?
Nie śpimy na lekcji, co to jest?! - krzyknęła pokazując na test
- Kartka. - odpowiedziałam
- Przecież widzę, że kartka. Ale co
na tej kartce ?! W ogóle się nie uczysz ! Będę musiała
porozmawiać z twoimi rodzicami. - oznajmiła
- To nie będzie możliwe. -
odpowiedziałam i łzy naleciały mi do oczu
- Jak to nie możliwe ? - zapytała
- Moi rodzice nie żyją ! - krzyknęłam
i wybiegłam z sali.
Resztę lekcji spędziłam spokojnie,
a nauczycielka matematyki przepraszała mnie pawie na każdej
przerwie.
Nadszedł koniec lekcji. Usiadłam na
ławce przed szkołą, bo zaczęła boleć mnie strasznie głowa.
- Jak tam mój Harruś? - zapytała Ash
- Daruj sobie Ashley. - oznajmiłam
łapiąc się za głowę
- Nie daruję, on będzie mój mimo
wszystko. - zaśmiała się
- Ashley każdy dobrze wie, że zależy
Ci tylko na ich kasie. - powiedziałam
- Nie prawda. Okropnie się mylisz
królewno. - odpowiedziała
- Lecisz na Harrego ze względu na
wygląd, pieniądze i sławę. - parsknęłam
- A ty to niby co? - zaczęła śmiać
się jak jakaś opętana
- Chora jesteś kobieto, mi na Harrym
cholernie zależy , ja go kocham mimo wszystko. Starci sławę?
Straci pieniądze ? Nie obchodzi mnie to ! Bo on zostanie takim samym
człowiekiem jakim jest i zostanie w moim sercu. Przepraszam moja
droga ale nie jestem taka jak ty. - uśmiechnęłam się
sarkastycznie
Ulżyło mi gdy byłam już w domu.
Zrobiłam sobie na obiad frytki. Posoliłam i miskę wzięłam do
salonu. Rozłożyłam się na kanapie i oglądając teleturnieje,
jadłam niezdrowy posiłek. W mojej kieszeni zawibrował telefon.
- Ola? - zapytał głos w słuchawce
- Tak to ja. - zaśmiałam się
- Co robisz? - zapytał chłopak
zmieniający co chwile głos
- Louis ! Przecież twój głos poznam
wszędzie ! A właśni jem frytki. - zaśmiałam się
- Ja też chcę.
- A ty co robisz? - zapytałam
- Jem marchewkę i leże na hotelowym
łóżku. - zaśmiał się
- Macie dziś koncert? - zapytałam
- Tak, zaraz idziemy na próbę. -
oznajmił
- Chcę tam z wami być. - posmutniałam
- A my chcemy być z tobą. -
odpowiedział
- Czemu Harry nie dzwoni? - zapytałam
- Nie wiem, ostatnio jakoś dziwnie się
zachowuję, zaczął mniej ze mną rozmawiać. - powiedział smutny
Louis
- Ciekawe co tym razem do tej jego
główki wpadło. - zaśmiałam się
- Chyba wiem o co mu chodzi. No ale
pewny nie jestem. -oznajmił
- Co? Louis o co mu chodzi? - zapytałam
- Nie ważne, ja muszę już iść, bo
Niall mnie już woła. Pa Kochamy Cię. - powiedział
- No dobrze. Kocham was najbardziej na
świecie, pozdrów tam ich. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Przez resztę nudziłam się. Wieczorem
wzięłam gorącą kąpiel, i maseczkę na twarz. Po godzinie
relaksu, zrobiłam sobie kolacje. Pooglądałam jeszcze telewizję i
poszłam do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku, rozmyślałam
o chłopcach. Około godziny 1 w nocy zasnęłam.
___________________
Wreszcie napisałam ten rozdział, niestety wyszedł jaki wyszedł. ;)
Polecam tego bloga ! ♥ http://story-on-one-direction.blogspot.com/ pisze super ♥ Zapraszam ! :)
ps. Co do mojego bloga prawie 3400 wyświetleń ?! O rany ! *_* Kocham Was ! ♥
O ja .
OdpowiedzUsuńMdleję , widzisz ?
Poleciłaś mój blog . Kooocham Cię ! <3
Dalej w to uwierzyć nie mogę XD
A co do rozdziału , to zajebisty ja Ci mówię .
Ale kiedy chłopcy wrócą ? : C
Ja chcę Lou .
Czekam na kolejny . : *
Eeeej ja chce już następny, bo nie wytrzymam xd
OdpowiedzUsuńco z Harrym, Olą i Lou...
<3
omiomiom *u* cudownie piszesz, wiesz? Ale kiedy bedzie Louis? c: Zapraszam do siebie na some-else.blog.onet.pl liczę że wpadniesz i zostawisz po sobie jakiś ślad:D
OdpowiedzUsuńCiekawe dlaczego Harry nie odzywa się do Oli?
OdpowiedzUsuńWstawiaj następny bo zaraz umrę :)
Czekam <3
Tez jestem tego ciekawa :3 Kiedy bedzie nowy rozdział!? Nie wytrzymam dłuzej! ^^
OdpowiedzUsuń