piątek, 30 marca 2012

Rozdział 29




Obudziłam się około 8. Wstałam z wygodnego łóżka i zaczęłam pakować moją walizkę. Wybrałam ciuchy które ubiorę na podróż. Weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Następnie ubrałam się, lekko pomalowałam i spięłam włosy w koczka. Całą kosmetyczkę włożyłam do walizki i piżamę. Postawiłam bagaż koło drzwi. Usiadłam na kanapie słuchając muzyki, i pisząc do Natalii abyśmy spotkały się ostatni raz przed moim wyjazdem. Po napisaniu pogrążyłam się jeszcze w myślach. Zeszłam do restauracji na śniadanie. Szczególnie głodna nie byłam, więc wzięłam sobie tylko grzankę i kawę. W trakcie jedzenia przyglądał mi się pewien chłopak. Próbowałam go zignorować, lecz zaczęło mnie to powoli wkurzać. Wstałam z krzesła aby podejść do chłopaka i zapytać czy coś się stało, ale w drodze zadzwonił mój telefon, więc szybko odebrałam.
- Hej mój poranny ptaszku. - zaśmiała się Natalia
- Cześć Natuś, to jak dasz wyciągnąć się zaraz na krótki spacer? - zapytałam
- Pewnie. - oznajmiła
Po 30 minutach spotkałam się z Natalią w jakiejś kawiarence. Usiadłyśmy do stolika i rozpoczęłyśmy rozmowę .
- Tak nie chcę wracać do Londynu, ale muszę, obowiązki. - westchnęłam
- Oj Olu dasz radę. Możesz dzwonić do mnie o każdej porze dnia i nocy. - uśmiechnęła się
- Dziękuje. Co powiesz na torcik? - zapytałam
- Z przyjemnością. - odpowiedziała
Podeszłam do kasjerki i zamówiłam dwa kawałki truskawkowego tortu. Poczekałam chwilę i wzięłam ciasto w ręce.
- Smacznego. - powiedziałam podając Natalii ciasto
- Mmm dziękuje, wygląda smakowicie. - uśmiechnęła się
Zajadałyśmy się tortem. Był bardzo dobry. Spojrzałam na zegarek i uśmiech z buzi od razu mi znikł.
- Co jest? - zapytała ciekawska Natusia
- Zaraz muszę iść. - oznajmiłam
- Wiem, Olu mam takie jedno pytanko. - powiedziała
- O a jakie? - zapytałam
- Ostatnio jesteś jakaś przybita, i jesteś w ogóle w innym świecie. Coś się stało?
- Nic się nie stało. - skłamałam i wymusiłam uśmiech
- No dobrze nie mów. Chodź odprowadzę Cię do hotelu. - powiedziała
Poszłyśmy do mojego hotelu, wzięłam bagaż i w recepcji oddałam klucze od pokoju i wymeldowałam się. Zamówiłam taksówkę.
– No to pa. Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy. Tym razem ty mnie odwiedzisz. - uśmiechnęłam się i przytuliłam Natalię
- Pa. Obowiązkowo będziemy musiały się spotkać. Nie rób głupot. Szybko zleci, jeszcze się nie obejrzysz a chłopacy będą już w Londynie. - odwzajemniła uścisk
Pomachałam jej i wsiadłam do taksówki którą pojechałam na lotnisko.
Po 2 godzinach siedziałam już w samolocie. Wyciągnęłam słuchawki , puściłam One Direction i wyglądałam przez małe okienko.
**pare dni później**
7:00 zadzwonił budzik. Powolnym i leniwym krokiem ruszyłam w stronę mojej szafy. Wyciągnęłam szare rurki, lecz na górną część ciała nie miałam pojęcia co ubrać. Poszłam do pokoju Louisa, zajrzałam do jego garderoby i wyciągnęłam luźną czerwoną bluzę, postanowiłam ją sobie zapożyczyć. W łazience wzięłam szybki prysznic i przebrałam się. W mojej pokojowej toaletce pomalowałam się i uczesałam w niesfornego koczka. W kuchni zrobiłam sobie kawę, i popijając napój usiadłam w salonie przed telewizorem. Spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, że już dawno powinnam wyjść z domu, ponieważ przez tyle wolnego czasu zapomniałam nawet na którą mam autobus do szkoły. Nie dopitą kawę położyłam na stoliku i pobiegłam na górę po torbę. Zbiegając po schodach spojrzałam jeszcze na zegarek i byłam już spóźniona. Stopy wsunęłam w czerwone conversy , chwyciłam kurtkę w rękę i wybiegłam z już zamkniętego domu. Po trochę dłuższej chwili byłam na przystanku. Na szczęście autobus miał opóźnienie i w ostatniej chwili zdążyłam. Zdyszana usiadłam na wolnym miejscu, i oddychałam wolno i głośno.
- Ty też dziś biegłaś na przystanek? - zaśmiał się chłopak siedzący koło mnie
- Chyba to widać. Po takiej przerwie kompletnie zapomniałam o której przyjeżdża autobus. - zachichotałam
- Jaką masz pierwszą lekcję? - zapytał
- Matematyka. - burknęłam
- Współczuję. - odpowiedział . - Może spotkamy się dzisiaj po szkole? - uśmiechnął się
- No nie wiem, mam niestety już plany. - skłamałam patrząc na chłopaka
- Szkoda. - odpowiedział
Wysiadłam z autobusu, w szkole skierowałam się do sali od matematyki. Ku mojemu zdziwieniu wszyscy z mojej klasy trzymali książki w rękach i powtarzali materiał.
- Czego się uczycie? Jakiś sprawdzian? - zapytałam koleżanki z klasy
- Test z matematyki. - odpowiedziała
- Co?! jaki test? - pytałam zszokowana
- Z całych dwóch ostatnich rozdziałów, bo nie mieliśmy testu z poprzedniego i pani zrobiła dwa w jednym. - odpowiedziała
- O w mordkę. - burknęłam i szybkim ruchem sięgnęłam ręką jeszcze po książkę, wiedziałam, że marne szanse na zaliczenie tego testu ale zawsze mogłam coś zapamiętać. Gdy zajrzałam do książki trochę się zdziwiłam, ponieważ w ogóle nic nie pamiętałam.
Weszliśmy do sali i każdy wyjął tylko długopis, a nauczycielka rozdała kartki z zadaniami. Spojrzałam na test w sposób jakbym nigdy takiego czegoś na oczy nie widziała. Rozejrzałam się po klasie i moi rówieśnicy wyglądali w miarę normalnie, i chyba wydawało to się im łatwe. Mój wzrok zatrzymał się na Ashley, miałam dosyć tej dziewczyny.
- Ola, skup się. Bo nie zaliczysz. - powiedziała sroga nauczycielka
- Dobrze. - parsknęłam chociaż i tak wiedziałam, że na tej kartce nic nie napisze, no ewentualnie strzele tam mój autograf.
Minęło pół lekcji, a na mojej kartce nadal widniał tylko podpis. Postanowiłam przeczytać zadania, może by mi się coś udało wykombinować. Jednak było to na marne, cały test był zapełniony w obliczeniach jednego zadania, i w dodatku połowa z tego byłą powykreślana. Podparłam się ręką o głowę i wlepiłam wzrok w okno. Pani zbierała już testy, a ja nadal byłam pogrążona w przemyśleniach.
- Panno Olu, nie zapomina się pani? Nie śpimy na lekcji, co to jest?! - krzyknęła pokazując na test
- Kartka. - odpowiedziałam
- Przecież widzę, że kartka. Ale co na tej kartce ?! W ogóle się nie uczysz ! Będę musiała porozmawiać z twoimi rodzicami. - oznajmiła
- To nie będzie możliwe. - odpowiedziałam i łzy naleciały mi do oczu
- Jak to nie możliwe ? - zapytała
- Moi rodzice nie żyją ! - krzyknęłam i wybiegłam z sali.
Resztę lekcji spędziłam spokojnie, a nauczycielka matematyki przepraszała mnie pawie na każdej przerwie.
Nadszedł koniec lekcji. Usiadłam na ławce przed szkołą, bo zaczęła boleć mnie strasznie głowa.
- Jak tam mój Harruś? - zapytała Ash
- Daruj sobie Ashley. - oznajmiłam łapiąc się za głowę
- Nie daruję, on będzie mój mimo wszystko. - zaśmiała się
- Ashley każdy dobrze wie, że zależy Ci tylko na ich kasie. - powiedziałam
- Nie prawda. Okropnie się mylisz królewno. - odpowiedziała
- Lecisz na Harrego ze względu na wygląd, pieniądze i sławę. - parsknęłam
- A ty to niby co? - zaczęła śmiać się jak jakaś opętana
- Chora jesteś kobieto, mi na Harrym cholernie zależy , ja go kocham mimo wszystko. Starci sławę? Straci pieniądze ? Nie obchodzi mnie to ! Bo on zostanie takim samym człowiekiem jakim jest i zostanie w moim sercu. Przepraszam moja droga ale nie jestem taka jak ty. - uśmiechnęłam się sarkastycznie
Ulżyło mi gdy byłam już w domu. Zrobiłam sobie na obiad frytki. Posoliłam i miskę wzięłam do salonu. Rozłożyłam się na kanapie i oglądając teleturnieje, jadłam niezdrowy posiłek. W mojej kieszeni zawibrował telefon.
- Ola? - zapytał głos w słuchawce
- Tak to ja. - zaśmiałam się
- Co robisz? - zapytał chłopak zmieniający co chwile głos
- Louis ! Przecież twój głos poznam wszędzie ! A właśni jem frytki. - zaśmiałam się
- Ja też chcę.
- A ty co robisz? - zapytałam
- Jem marchewkę i leże na hotelowym łóżku. - zaśmiał się
- Macie dziś koncert? - zapytałam
- Tak, zaraz idziemy na próbę. - oznajmił
- Chcę tam z wami być. - posmutniałam
- A my chcemy być z tobą. - odpowiedział
- Czemu Harry nie dzwoni? - zapytałam
- Nie wiem, ostatnio jakoś dziwnie się zachowuję, zaczął mniej ze mną rozmawiać. - powiedział smutny Louis
- Ciekawe co tym razem do tej jego główki wpadło. - zaśmiałam się
- Chyba wiem o co mu chodzi. No ale pewny nie jestem. -oznajmił
- Co? Louis o co mu chodzi? - zapytałam
- Nie ważne, ja muszę już iść, bo Niall mnie już woła. Pa Kochamy Cię. - powiedział
- No dobrze. Kocham was najbardziej na świecie, pozdrów tam ich. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Przez resztę nudziłam się. Wieczorem wzięłam gorącą kąpiel, i maseczkę na twarz. Po godzinie relaksu, zrobiłam sobie kolacje. Pooglądałam jeszcze telewizję i poszłam do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku, rozmyślałam o chłopcach. Około godziny 1 w nocy zasnęłam.

___________________
Wreszcie napisałam ten rozdział, niestety wyszedł jaki wyszedł.   ;) 
Polecam tego bloga ! ♥ http://story-on-one-direction.blogspot.com/  pisze super ♥ Zapraszam ! :)
ps. Co do mojego bloga  prawie 3400 wyświetleń ?! O rany ! *_* Kocham Was ! ♥

5 komentarzy:

  1. O ja .
    Mdleję , widzisz ?
    Poleciłaś mój blog . Kooocham Cię ! <3
    Dalej w to uwierzyć nie mogę XD
    A co do rozdziału , to zajebisty ja Ci mówię .
    Ale kiedy chłopcy wrócą ? : C
    Ja chcę Lou .
    Czekam na kolejny . : *

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeeej ja chce już następny, bo nie wytrzymam xd

    co z Harrym, Olą i Lou...

    <3

    OdpowiedzUsuń
  3. omiomiom *u* cudownie piszesz, wiesz? Ale kiedy bedzie Louis? c: Zapraszam do siebie na some-else.blog.onet.pl liczę że wpadniesz i zostawisz po sobie jakiś ślad:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe dlaczego Harry nie odzywa się do Oli?
    Wstawiaj następny bo zaraz umrę :)
    Czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Tez jestem tego ciekawa :3 Kiedy bedzie nowy rozdział!? Nie wytrzymam dłuzej! ^^

    OdpowiedzUsuń

A tu macie moje gadu-gadu 11600783. ;)