Obudziły mnie promienie słońca przebijające się przez szybę.
Odwróciłam się na drugi bok i zauważyłam nie śpiącego już Louisa, który oglądał
telewizję ze ściszonym głosem.
- Możesz już pogłośnić. – zaśmiałam się
- Jak się spało? – uśmiechnął się
- Dobrze, ale krótko. – powiedziałam
Leżeliśmy tak jeszcze jakieś 30 minut.
- Marchewo – spojrzałam w jego oczy. – dzisiaj trzeba
porozmawiać z Harrym. – dodałam
- Wiem, nie martw się, wszystko będzie dobrze.- przytulił
mnie.
- Mam nadzieję.
Poszłam do kuchni zrobić śniadanie.
- Louis ! mam pustkę w głowie! Co mam zrobić na śniadanie ?!
– krzyknęłam, bo Lou był jeszcze w swoim pokoju
- Zrób płatki ! – odpowiedział krzycząc.
Wzięłam mleko z lodówki i zagrzałam je. Wyciągnęłam z szafki
płatki, i to wszystko położyłam w jadalni na stole. Po zjedzonym śniadaniu
poszłam do swojego pokoju. Ubrałam szare rurki, i luźną,dość długą fioletową
bluzę przekładaną przez głowę. Zrobiłam wysokiego koczka i pomalowałam się.
Zeszłam na dół i zrobiłam sobie kawę.
- Chcesz też kawę?
-zapytałam Louisa który akurat był w kuchni
- Właśnie miałem o to pytać. – uśmiechnął się. – Tamten
czajnik głuptasku nie działa. – zaśmiał się
- No bardzo śmieszne. – wystawiłam język. – po prostu mi się
zapomniało. – dodałam
- No to zrobię tą kawę dobrym czajnikiem – wyszczerzył się
Poszłam do salonu i rozłożyłam się w salonie i włączyłam
jakiś serial.
- Nie za wygodnie Ci? – wystawił język Lou wchodzący do
pomieszczenia trzymając dwa napoje
- O bardzo wygodnie – uśmiechnęłam się cwaniacko
- Dobra, dobra ale teraz się posuń. – powiedział
- Nie posunę. – odpowiedziałam
- No dobra, usiądę na twoje nogi. – oznajmił
- Ale masz tam jeszcze fotel.
- Ale ja chcę tu !!
- No dobrze. – uśmiechnęłam się i posunęłam nogi.
Louis ciągle się na mnie patrzył, było to krępujące więc
podniosłam się i zasłoniłam mu oczy.
- Co ty robisz? – zapytał
- Zasłaniam Ci oczy, bo się ciągle na mnie patrzysz. –
odpowiedziałam
- No dobrze, już nie będę. – przytulił mnie
- I oto mi chodziło. – odwzajemniłam
Ktoś zapukał do drzwi, Lou poszedł otworzyć. Do salonu
wrócił wraz z Harrym. Od razu gdy go zobaczyłam stanęłam na proste nogi i nie
ruszałam się z miejsca.
- Ola, widziałem Cię wczoraj…- nie dokończył bo ja mu
przerwałam
- No co za zbieg okoliczności, wiesz że ja ciebie też?
Widzę, że odstawiłeś już Ashley i gustujesz teraz w starszych. Powodzenia Haroldzie. – powiedziałam
- To nie tak Ola. – usiadł na kanapie
- To ja zostawię was samych. – oznajmił Louis wychodząc z
salonu
- Nie Lou, zostań. – powiedziałam a on usiadł na fotelu. –
Słucham Cię Harry, co chcesz mi powiedzieć? – spojrzałam w jego oczy
- Ola, bo ta kobieta co mnie z nią widziałaś, no bo ja
rozmawiałem z nią tylko, to nie tak jak ty myślisz, rozmawiałem z nią o Zaynie,
mówiłem żeby się od niego odczepiła, bo widzę jak on na nią reaguje a ona się
do niego dobiera. Ola proszę uwierz mi. – powiedział
Nie wiedziałam co powiedzieć, spojrzałam raz na Harrego a
raz na Louisa.
- Ola uwierz mu. To
jest prawda, sam to zauważyłem. -
wtrącił się Lou
- Nie wiem, Harry nie
wiem czy mam Ci wierzyć. – usiadłam na fotelu który stał koło mnie
- Uwierz proszę. Ola kocham Cię najbardziej na świecie. –
powiedział po ciuchu i łzy zaczęły spływać mu po policzkach
- O nie tylko nie płacz. – podeszłam do niego i niepewnie
przytuliłam.
Harry bardzo mocno się we mnie wtulił, i dał buziaka w
policzek.
- Wybaczasz? – powiedział mi na ucho
- Wybaczam, ale to ostatnia szansa. – oznajmiłam
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. – uśmiechnął się i
pocałował mnie
Spojrzałam na Louisa który rozglądał się po pokoju i
widocznie był jakiś zmartwiony i zaniepokojony.
- Ej marchewo co się stało? – zapytałam
- Nic, nic. – wymusił uśmiech
- Nie martw się, ciebie też przytulę- powiedziałam szczerząc
się i podeszłam do niego żeby go przytulić.
Następne dwie godziny spędziliśmy oglądając jakiś film.
Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Zerwałam się, aby
otworzyć. Zauważyłam przed sobą kobietę, którą widziałam wtedy w restauracji,
ale nie byłam pewna czy to ona, ponieważ wtedy przechodziłam i nie zwróciłam na
nią zbytnio uwagi.
- Dzień dobry. Czy jest tu Harry? – uśmiechnęła się i nie
zdążyłam jej odpowiedzieć, bo wepchała się do domu na siłę.
- Yyy, jest. – odpowiedziałam jej
- Caroline ! Co ty tu robisz?! – krzyknął Harry, gdy kobieta
weszła do salonu.
- Oj nie musisz się tak cieszyć na mój widok kotku ! –
podeszła do niego i przytuliła
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, stałam jak wryta, Lou
podszedł do mnie i zaczął coś mówić, ale w tamtej chwili nikogo nie słuchałam.
- Ola ! to nie tak ! Widzisz co ona robi ?! – krzyknął
- Widzę, Harry widzę, nie jestem ślepa, tyle mi wystarczy. –
powiedziałam
- Ale..- nie dokończył bo Caroline zajęła mu buzię
pocałunkiem.
Moje nogi się ugięły. Nie kontrolowałam tego kiedy łzy
poleciały mi z oczu. Wybiegłam z domu, to nic, że było zimno, wybiegłam w
kapciach i nie założyłam nawet kurtki. Poczułam jak nie mogę nabrać oddechu.
Usiadłam pod płotem i oparłam się o niego. Nabierałam coraz szybciej powietrze
i drżałam z zimna. Przed oczami miałam ciągle widok całującej kobiety mojego
tak mojego Harolda.
- Ola, wróćmy do domu. – powiedział Louis, który przytulił
mnie i nakrył kurtką.
- Nie Lou, nie mam po co tam wracać. – odpowiedział
- Bo mi tu zamarzniesz ! ona to zrobiła specjalnie.. nie
widziałaś?
- Może jednak jestem ślepa.
- Ola, i weź się tu z tobą dogadaj. Wróćmy i pogadajmy z
nimi.
- No dobrze, ale robię to dla ciebie. – powiedziałam i
wróciliśmy do domu
W domu panowała cisza, weszłam do salonu, każdy wzrok był
skupiony na mnie. Spojrzałam na tą całą pannę Flack. Uśmiechała się jak jakaś
nienormalna.
- I co się tak cieszysz. Zadowolona jesteś z siebie? - zapytałam
- O tak ! bardzo ! a ty dzieciaczku mi nic nie zrobisz !-
powiedziała
- Nie zrobię, bo jestem mądrą dziewczyną
i starszych osób się nie tykam. – spojrzałam na nią
- Nie przeginaj mała.
- Nie będziesz mi rozkazywać. I odczep się od mojego
chłopaka. – oznajmiłam
- To jest twój chłopak? – zaśmiała się – nie wspominał o
tobie. A jeśli nawet wspomniał, to mnie to nie interesuję, bo on jest mój.
Pewnie powiedział Ci gadkę z Zaynem, a to prawdą nie jest. – uśmiechnęła się
- Nie uśmiechaj się, bo zaraz tych zębów mieć nie będziesz.
– powiedziałam
- Raczej ty. – oznajmiła
- To nie ja uśmiecham się na prawo i lewo z …. – zatrzymałam
się bo Lou zasłonił mi buzię ręką. Za chwilę zdjęłam jego rękę. – Louis
dlaczego to zrobiłeś? – spojrzałam mu w oczy
- Idź sobie Caroline, nikt Cie tu nie potrzebuje, rozumiesz
wynoś się z mojego domu ! – krzyknął Lou
- Idę, idę. Paa kotki ! już tęsknię , a ty mała odpuść sobie Harrego, bo i tak Ci
go nie oddam. – i wyszła
Głowę schowałam w ramię Louisa.
-Ola.. – powiedział Harry ale ja się wtrąciłam
- Tak wykorzystałeś ostatnią szansę? –zapytałam
- Ale to wszystko przez nią, niunia przecież widzisz, że ona
kłamie. Ona chce nas wszystkich wykorzystać, ona chce zaistnieć i być sławna. –
powiedział podchodząc do mnie
- Harry, widziałam. Wierzę. Ale nie chcę żeby to się powtórzyło
, bo następnym razem wydłubię jej oczy. – zaśmiałam się ze łzami w oczach
- Kocham Cię. – powiedział Harry i mocno mnie przytulił
- Ja Ciebie też. – odpowiedziałam i mocno się w niego
wtuliłam
___________
no i potoczyło się tak, że Ola wybaczyła. :) ♥
A ja już miałam nadzieje że będzie z Lou : C
OdpowiedzUsuńNooo czemu , boże czemu !
XD
Fajnie . : * <3
Ale ona naiwna :)
OdpowiedzUsuńKocham Harrego ale bardziej by pasowała do Lou <3