Obudziłam się bardzo wcześnie, była 5 rano. Próbowałam
jeszcze zasnąć na siłę, ale nie mogłam. Po cichu zeszłam po schodach.
Zobaczyłam śpiących chłopaków w salonie, na ich widok zaśmiałam się. Weszłam do
kuchni i napiłam się soku.
- A ty już nie śpisz? – powiedział zaspany Lou wchodzący właśnie
do kuchni.
- No właśnie już mi się nie chcę, boję się o tatę, że coś
sobie zrobi. – odpowiedziałam załamana
- Na pewno nic sobie nie zrobi, to inteligentny człowiek, i
wie co robi. – uśmiechnął się
- Mam nadzieję, ale nie mogę go zostawić samego w domu, ja
muszę z nim pogadać.
- Pojedziemy i porozmawiamy jutro. Dobrze?
- No dobrze. – wymusiłam uśmiech.
Wchodząc po schodach spojrzałam jeszcze raz na chłopaków i
uśmiechnęłam się. Usiadłam na łóżku i bezczynnie wpatrywałam się w sufit. Zamartwiałam się. Czułam wielką tęsknotę za
Miguelem .
- Pamiętasz króliczka ? – powiedział z uśmiechem na twarzy
Lou który pojawił się w pokoju i trzymał w ręku królika z marchewką.
- Oczywiście , wieeeelka marcheeewa. – uśmiechnęłam się
Rozmawialiśmy jakieś dwie godziny. Wzięłam ubrania i
kosmetyczkę z walizki, i ruszyłam do łazienki. Prysznic w tamtej chwili dobrze
mi zrobił. Ubrałam się i pomalowałam.
Potem poszłam do kuchni zrobić naleśniki na śniadanie dla
chłopców.
- Pomóc Ci? – zapytał Harry
- Weź talerze. – podałam mu je i uśmiechnęłam się.
Z naleśnikami poszłam do jadalni i położyłam je na stole.
- Ale pięknie pachnie. – powiedział Niall
- Prawda. – powiedzieli chórem pozostali członkowie One
Direction
Zajadaliśmy się nimi i wygłupialiśmy. Po godzinie chłopacy
poszli do swoich domów. Zostałam tylko ja i Louis.
- To co robimy? – uśmiechnął się do mnie
- Nie wiem, wymyśl coś. – odwzajemniłam uśmiech
- Pograjmy w Wii – wyszczerzył się
- No dobrze. – odpowiedziałam
O godzinie 15 podjechał po nas czarny bus.
- Witajcie znowu! – krzyknęłam wchodząc do samochodu i
szczerząc się
Przywitaliśmy się i pojechaliśmy na próbę chłopaków. Po
godzinie byliśmy na miejscu. To co zobaczyłam trochę mnie zdziwiło, o godzinie
16 przed wejściem do wielkiej sceny było już pełno fanek. Wyszliśmy z
samochodu, przyszło po nas czterech ochroniarzy. Przebiliśmy się przez tłum.
Chłopcy wbiegli na scenę a ja siedziałam na widowni. Jak zawszę byli
niesamowici. Nagle podbiegł do mnie Harry. Ukłonił się przede mną i podał rękę.
- Czy mogę prosić piękną damę? – uśmiechnął się.
Nie miałam wyjścia, wstałam i poszłam z nim. Zaprowadził
mnie na scenę, i dał gitarę.
- Ugh. Po co mi ona? – zapytałam
- W domu szło Ci świetnie, więc teraz będziesz niesamowita.
– powiedział Lou.
Podeszłam do mikrofonu i usiadłam na krześle, trzymając
gitarę na nodze. Zagrałam i zaśpiewałam piosenkę moich przyjaciół ,,One Thing
‘’, w połowie chłopcy dołączyli do mnie i śpiewali razem ze mną.
- Super ! – krzyknął uradowany Hazza. – Szykuj się na
dzisiejszy koncert –dodał
- O nie, nie ma mowy ! – krzyknęłam
- Cicho siedź, jak nie wyjdziesz z własnej woli to my
wyciągniemy Cię siłą. – wyszczerzył się Louis.
- Z wami to normalnie piekło. –powiedziałam śmiejąc się.
Zbliżała się godzina 18. Chłopcy poszli się przygotować do
koncertu, Stroje i te sprawy. Nudziło mi się na korytarzu, więc weszłam do ich
garderoby . Usiadłam na krześle i moją uwagę przyciągnęła piękna brązowa,
krótka sukienka, zastanawiało mnie tylko to, po co im sukienka ?! O.o .
- O widzę, że już zauważyłaś. – oznajmił Zayn
- Trudne to nie było. – zaśmiałam się. – Po co wam ona? – po
chwili zapytałam.
- To nie dla nas – zaśmiali się. – To dla ciebie głuptasie.
– dodał Harry.
- Ej naprawdę? -
wyszczerzyłam się.
- No naprawdę, wskakuj do łazienki i ubieraj się, no chyba,
że wolisz przy nas. – powiedział Lou.
- Hahahaha śnisz. – odpowiedziałam z sarkazmem .
Sukienka leżała na mnie świetnie, spojrzałam w lustro i
wyszłam z łazienki.
- Wyglądasz cudnie ! – powiedział Niall
- Ja wybierałem – uśmiechnął się Liam
- Nie prawda! Wszyscy wybieraliśmy. – powiedzieli pozostali
- Oj nie ważne, dziękuję wam! ale ja nie mogę jej przyjąć,
przecież ona musiała kosztować fortunę, a ja nawet nie mam jak wam to
wynagrodzić – oznajmiłam przyglądając się chłopakom.
- Weź tak nie mów ! Wynagradzasz nam tym, że jesteś z nami !
– powiedział Zayn a inni go poparli.
Wybiła godzina 20. W Sali było słychać piski fanek. Światła
zgasły , chłopacy weszli na scenę, a ja usiadłam przy stoliku za sceną, gdzie
miałam doskonały widok. Koncert jak zwykle był nie do opisania. Zbliżał się
koniec, chłopacy rozmawiali przez mikrofony, dziękując fankom itd. , ze sceny
zszedł Louis.
- Twoja kolei. – wyszczerzył się.
- Nie ma mowy ! Nie wystąpię ! – powiedziałam
- Jak nie z własnej woli, to na siłę. – zaśmiał się i wziął
mnie na ręce.
- O nie , Lou puszczaj ! Słyszysz puść mnie ! – krzyczałam
- Nic nie słyszę. – uśmiechnął się i wchodził po schodach na
scenę.
Piski fanek jeszcze bardziej się nasiliły, a chłopacy byli
zachwyceni, że Louis wziął mnie na scenę siłą.
- Teraz poprosimy naszą przyjaciółkę, która zaśpiewa z nami
na zakończenie nasz singiel ,,One
Thing’’ – powiedział przez mikrofon Zayn.
Usiadłam na miejscu wyznaczonym dla mnie, do rąk wzięłam
gitarę i położyłam ją na mojej nodze . Światła mnie oślepiały, nagle zgasły i
zostało tylko jedno świecące na mnie. Wreszcie zaczęłam grać, przy refrenie
chłopcy dołączali się do mnie. Muszę
powiedzieć, że nawet mi się podobało. Koncert się skończył i wszyscy zeszliśmy
ze sceny.
- Louis nie wybaczę Ci tego ! – powiedziałam udając
obrażoną.
- Oj nie obrażaj się. – podszedł do mnie i przytulił. –
Musiałem. – uśmiechnął się
- Byłaś niesamowita ! – krzyknęli pozostali i przytulili się
do nas.
Po jakiś 2 godzinach wyszliśmy z budynku i poszliśmy do
czarnego busa. Pojechaliśmy do domu Louisa, i zrobiliśmy małą imprezkę w naszym
gronie. Chłopacy pili, wygłupiali się, rozmawiali, grali i oglądali filmy. Ja
byłam rozsądna i nie zamierzałam pić alkoholu. Poszłam do pokoju i wzięłam
bluzę i poszłam do ogrodu, zapomniałam że jest zima, ale nie przeszkadzało mi
to. Usiadłam pod drzewkiem i patrzyłam w gwiazdy. Gdy zmarzłam, wróciłam do
środka i przyłączyłam się do chłopaków.
- Co oglądacie? – zapytałam próbując przecisnąć się przez
przyjaciół
- Dzisiejszy, w sumie to już wczorajszy koncert. –
uśmiechnął się Liam.
- Ja też chcę obejrzeć ! – powiedziałam obrażona
- Wciskaj się – oznajmił uśmiechnięty Harry
Wcisnęłam się przed Haroldem i oparłam się o jego nogi i
oglądałam z nimi. W momentach kiedy byłam ja, zasłaniałam oczy.
- Jejku, to jest straszniejsze niż horror – zasłoniłam oczy,
gdy widziałam siebie.
- Nie przesadzaj, jesteś piękna. – powiedział Louis całując mnie w czółko.
Oglądaliśmy jeszcze inne koncerty i nie wiadomo kiedy,
zasnęliśmy.
_____________
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam ale nie miałam internetu. ;c Dziękuję za pozytywne komentarze. :) <3
Super opowiadanie,
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3