Obudziłam się o 5. Usiadłam na łóżku, i postanowiłam nie iść
dzisiaj do szkoły. Myśl o zdradzie mnie przerażała. Usiadłam na łóżku i
zaczęłam płakać jak małe dziecko. Powróciły do mnie wszystkie wspomnienia, jak
żyła moja mama, myślałam co ona by zrobiła w mojej sytuacji. Tata, co on by mi doradził, i Miguel który
wspierał by mnie w tej sytuacji. Teraz nie miałam nikogo oprócz chłopców.
Kręciłam się po pokoju przez godzinę. Miałam mieszane
uczucia. Nie wiedziałam co mam robić.
Zeszłam do salonu i położyłam się na kanapie. Nie wiem nawet
kiedy, zasnęłam.
Obudziłam się po 2 godzinach. Poczułam jak ktoś głaszcze mój
policzek.
- Harry? Co ty tu robisz? – usiadłam i odsunęłam jego dłoń
- Przyszedłem niedawno . – odpowiedział
- Harry powiedz mi wreszcie, czy to prawda? Czy to prawda,
że mnie zdradziłeś? – zapytałam i spojrzałam się w jego zielone zapłakane oczy.
- Ola. Kocham Cię. Tak to prawda. Przepraszam . – zaczął
płakać
- Jak mogłeś. Harry, ja Cię kocham, a ty co ? a ty mnie zdradzasz.
– wymamrotałam
- Przepraszam Ola, wybacz mi.
- Nie Harry. Co ty sobie myślałeś? – łzy leciały mi jedna po
drugiej.
- Ola proszę, wybacz mi, Kocham Cię
- Idź sobie do swojej dziewczyny, ona cie pocieszy.
- Moja dziewczyna siedzi przede mną .
- Nie Harry, twoja dziewczyna nie siedzi przed tobą. Idź do
niej, nie rozumiesz ? mam ci to napisać
na kartce? – powiedziałam zachrypniętym i zapłakanym głosem
- Jeśli chcesz, dobrze pójdę, ale pamiętaj że na zawsze
jesteś tutaj i kocham cię – powiedział i pokazał na swoje serce.
Gdy wyszedł schowałam głowę w poduszkę i płakałam. Płakałam
to mało powiedziane, ryczałam, łzy leciały mi jak wodospad.
- Ola, już ciichuto. – przytulił mnie Louis
- Lou, jak on mógł? Jak on mógł mi to zrobić ! – płakałam
wtulając się w niego
- Już dobrze, nie płacz. Wyjaśnisz sobie wszystko z nim i
będzie dobrze, zaufaj mi.
- Nie Louis, nic nie będzie dobrze, moje życie nie ma sensu,
wszystkich tracę po kolei.
- Nie mów tak Ola !
- Taka prawda, nadejdzie dzień w którym nie wytrzymam już
psychicznie i zrobię sobie coś.
- Nic sobie nie zrobisz, bo ja będę przy tobie.
- Louis czy ty wiesz może co to za dziewczyna z którą no
wiesz mnie zdradził Harry?
- Wiem.
- Kto taki? Proszę Louis powiedz mi.
- Ashley Foutley
- Co?! Jak to ?!
- Znasz ją?!
- Przecież...... ale jak to? ona ? tak Louis znam i to bardzo dobrze !
- Uspokój się Ola.
- Nie uspokoję się. Wychodzę. – powiedziałam, ubrałam się i
wszyłam z domu
- Jadę z tobą. – oznajmił Louis
Pod domem Ash byliśmy po 15 minutach. Zobaczyłam tam
samochód loczka. Serce ścisnęło mnie od środka. Podeszłam do drzwi i zapukałam.
- Ooo Ola, co ty tu robisz? Nie jesteś w szkole? – zapytała
nie wiedząc co robić
- A widzisz żebym była? – parsknęłam – widzę, że mój chłopak
przypadł Ci do gustu.
- Mówiłam Ci od samego początku.
- Ale to nie znaczy żebyś mi go perfidnie zabierała !
- Ja nikogo nie zabieram, sam się do mnie dobierał. – uśmiechnęła się.
- I co się głupkowato cieszysz? Zaraz ta twoja mordka nie
będzie zbyt ładna ! – wykrzyczałam jej w twarz i chciałam ją walnąć ale się
powstrzymałam
- Ola ! uspokój się. – powiedział Harry
Gdy usłyszałam jego głos, miałam łzy w oczach . Zobaczyłam
go stojącego koło Ashley.
- Nie będę wam przeszkadzać, szczęścia wam życzę, ale uważaj
Ashley bo zrani Cię on tak jak mnie ! – krzyknęłam
- Kotku zaczekaj! – krzyknął Harry
Podbiegł do mnie i złapał za ręce.
- Kocham Cię- powiedział.
- Właśnie widzę, idź do swojej paniusi. Może ona przypadnie
Ci do gustu. Następna koleżaneczka z klasy.
- Ola wysłuchaj mnie. – oznajmił i przytrzymał moje ręce ,
przybliżając się do mnie
- Puść mnie ! – wykrzyknęłam zapłakanym głosem i pobiegłam
do auta Louisa.
Przed autem zatrzymałam się, nie mogłam patrzeć na
roześmianą Ashley. Podbiegłam do niej i walnęłam ją ‘’z liścia’’ w twarz.
- Ałaaa!! Opanuj się kobieto !! Nie pozwalaj sobie na wiele
! –krzyknęła mi prosto w twarz i trzymała się za polik.
- Nie będziesz mi rozkazywać ! Nienawidzę Cię fałszywa
‘’przyjaciółko’’ !! – wykrzyczałam
- Ola ! Co ty robisz? Ona ma rację, nie możesz pozwalać
sobie za dużo- powiedział Harry
- No no jeszcze ją broń !! – rozpłakałam się
- Chodź już Ola. – podszedł do mnie Lou i objął
- Zostawcie mnie wszyscy w świętym spokoju !! Mam dosyć
życia ! rozumiecie? Dosyć !!! – krzyknęłam i pobiegłam przed siebie
______________
Takie trochę bez sensu ;p Dziękuję za badzo miłe komentarze, no nie znowu dziękuuję, no ale wam mogę dziękować bez granic ♥♥
Prooooooooosze Ciee.!
OdpowiedzUsuńdoodaj dzis nastepny roozdział.! prooooszeee.< 333
Kocham Cie tak samo jak to opowiadanie.! < 333
genialny rozdział.! < 333
ok ok ;d dodam ♥
Usuń