sobota, 10 marca 2012

Rozdział 16




Minął już miesiąc od śmierci mojego taty, radziłam sobie coraz lepiej. Zaczęłam chodzić do szkoły w ‘’kratkę’’ , ale zawsze coś. Z chłopakami porozumiewałam się bardzo dobrze.
- Jak się spało? – uśmiechnął się Louis
- A muszę przyznać, że wreszcie dobrze. – odwzajemniłam uśmiech schodząc po schodach
Usiadłam na krześle w kuchni i śmiałam się pod nosem z Lou. Robił jajecznicę i trochę mu to nie wychodziło.
- Odsuń się marchewo. – powiedziałam wstając i podchodząc do patelni
- Ależ proszę bardzo. – uśmiechnął się
Po 10 minutach usiedliśmy do stołu w jadalni.
- Louis, chcę Ci bardzo podziękować, że mogę u ciebie mieszkać. Ale będzie lepiej jak będę mieszkać u mnie w domu.
- O nie Ola, nie ma takiej opcji. Zostajesz u mnie i koniec kropka.
Na sercu po jego słowach, zrobiło mi się od razu lepiej.  Usłyszałam dźwięk mojego telefonu dochodzący z pokoju, zerwałam się z krzesła i poszłam odebrać.
- Słucham?
- Ola przyjadę dzisiaj po ciebie o 18. – usłyszałam w słuchawce głos uradowanego Harrego
- Eh no dobrze, ale gdzie mnie chcesz zabrać?
- Ale ciekawska, zobaczysz.
- Oj loczek, loczek.
- Dobra ja muszę kończyć.
- OK, pa
Schodząc po schodach na dół, zobaczyłam jak Louis sprząta po śniadaniu.
- Pomogę Ci. – uśmiechnęłam się i wzięłam od niego talerze, i poszłam je pozmywać.
- Dziękuję. – odwzajemnił uśmiech
Gdy skończyliśmy sprzątać usiedliśmy w salonie.
- Harry powiedział, że przyjedzie po mnie dziś o 18. – uświadomiłam go
- Ooo ciekawe co teraz wymyślił.
- Co masz na myśli?
- Nie nic, nic. Baw się dobrze. – wymusił uśmiech
- Ej ty się z nim pokłóciłeś ? – spoważniałam
- Mała sprzeczka , nie ważne. – objął moje ramię
Włączył jakieś wiadomości. Nie było nic ciekawego.
- Idę się przejść, chcesz iść ze mną? – zapytałam
- Bardzo chętnie. – uśmiechnął się Louis
Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Chodziliśmy po parku i poszliśmy do Milkshake City. Zamówiliśmy po shake, i usiedliśmy do małego stolika. Po chwili w miejscu, którym się znajdowaliśmy, pojawiła się grupka fanek. Przyglądałam się Louisowi z zaciekawieniem.
- Ehh przepraszam. – usiadł znów do stolika
- Nie ma za co. – uśmiechnęłam się
Po godzinie wyszliśmy z Milkshake City. Poszliśmy do parku, spacerowaliśmy i przeszliśmy koło jeziora w którym mój tata stracił życie. Za chwilę rozpłakałam się.
- Ciii… - uspokajał mnie Louis.  – chodźmy stąd. – objął mnie i poszliśmy
To jest straszne uczucie, przechodzić koło miejsca w którym zginęła najważniejsza osoba w życiu. Po niedługim spacerowaniu wróciliśmy do domu.
- To co robimy na obiadek? – uśmiechnęłam się
- Zamówmy pizzę.
- Oj Lou, Lou. Będę gruba. – powiedziałam – w sumie to już jestem- burknęłam po nosem
- Co ty powiedziałaś?! – spoważniał
- Nic, nic – wyszczerzyłam się.
Louis zamówił pizzę. Po 30 minutach przywiózł ją nam dostawca.
- Mmmm pycha. – zajadał się Lou
- Hmmm czy to miało znaczyć, że mój obiad nie byłby lepszy? – uniosłam jedną brew.
- Skądże, gotujesz doskonale. – uśmiechnął się.
Po zjedzeniu obejrzeliśmy jakiś serial. Poszłam do swojego pokoju i ubrałam cieliste rurki, białą bokserkę i na nią założyłam marynarkę tego samego koloru co spodnie. Poszłam do łazienki i tam pofalowałam lekko włosy i wpięłam w nie białego kwiatka. Pomalowałam się trochę mocniej i zeszłam na dół.
- Wyglądasz bajecznie. – wyszczerzył się Louis
- Nie żartuj sobie.
- Nie żartuję .
- Jasne, jasne. – wystawiłam język.
O 18 do drzwi zapukał loczek.
- Witaj śliczna, idziemy? – uśmiechnął się
- Pewnie. – odwzajemniłam uśmiech, i ubrałam płaszczyk i założyłam buty. – Paa Louis! – krzyknęłam wychodząc z domu.
Wsiedliśmy do czarnego samochodu.
- To gdzie jedziemy? – zapytałam wpatrując się w Harrego
- Niespodzianka. – uśmiech nie znikał mu z buzi.
Louisa traktowałam jak przyjaciela, Harrego również, ale przyciągało mnie coś do niego.
Gdy dotarliśmy na miejsce, znajdowaliśmy się przed małą, ale za to piękną restauracją. W środku czekał na nas stolik dla dwóch osób. Usiedliśmy.
- Harry tu jest jak w bajce. – rozglądałam się.
- A w tej bajce znajduję się piękna królewna. – spojrzał mi w oczy
- Oj loczek.
Harry nalał mi i sobie szampana.
- Ola, nie wiem jak to powiedzieć. – mamrotał. – Bo wiesz, ja, ja Cię kocham. Olu, czy zostaniesz moją dziewczyną? – wstał i spoglądał w moje oczy.
Byłam w szoku. 

_____________
O tak.. ;d jest i 16. ;d 
 

2 komentarze:

A tu macie moje gadu-gadu 11600783. ;)