czwartek, 8 marca 2012

Rozdział 14




Otworzyłam oczy i zauważyłam, że leżę na nogach Harrego a na moim brzuchu śpi Louis. Muszę przyznać, że nie było za wygodnie. Delikatnie odsunęłam głowę Lou i wygramoliłam się. Poszłam do pokoju, wzięłam ze sobą ciuchy i weszłam do łazienki.  Wzięłam prysznic, ubrałam czarne rurki i fioletową luźną bluzę przekładaną przez głowę. Włosy uczesałam w niesfornego koczka, i pomalowałam się.  Zeszłam na dół, chłopacy jeszcze spali. Postanowiłam ich nie budzić. Zrobiłam sobie kawę, usiadłam w salonie na podłodze i oglądałam kanał muzyczny bez głosu, czasami byłam skazana na same teledyski, ale nie przeszkadzało mi to.
- Czemu nie śpisz? – poczułam rękę Louisa na moim ramieniu
- A jak mam spać gdy leżysz na moim brzuchu? – zaśmiałam się. – Nie mogłam już spać. – dodałam
- Idę zrobić śniadanie. – szepnęłam i poszłam do kuchni.
Zrobiłam tosty i herbatę dla każdego, po czym zaniosłam to wszystko do jadalni.
- Śniadanie moje skarby ! –krzyknęłam
Za chwilę wszyscy zjawili się zaspani w pomieszczeniu . Zaczęli ziewać jeden po drugim. Gdy zjedliśmy, ja poszłam posprzątać po posiłku i obejrzeć TV , a chłopacy w tym czasie poszli się ‘’ogarnąć’’ .
- Co oglądasz? – zapytał Liam wchodzący do salonu
- Jakieś głupoty, siadaj. – poklepałam miejsce obok mnie
Chwilę później dołączył do nas Niall.
- Ooo głodomorek wreszcie wygląda jak nasz Niall. – zaśmiałam się. A ten rzucił się na mnie i zaczął gilgotać, mam straszne gilgotki i śmiałam się nawet wtedy gdy nawet mnie nie dotknął.
- Na nią ! –krzyknął Louis
Zaraz po tym jak Lou krzyknął, wszystkie dłonie wylądowały na mnie i gilgotały.
- Uduszę was ! – śmiałam się.
Gdy już przestali, poszłam do mojego pokoju, zamknęłam drzwi na kluczyk i położyłam się na wygodnym łóżku. Pełno myśli przelatywało mi po głowie, męczyła mnie myśl czy nic się nie stało mojemu tacie. Chłopacy dobijali się do mojego pokoju 30 minut. Otworzyłam drzwi i pobiegłam na dół, założyłam buty i kurtkę i wybiegłam z domu. Harry biegł za mną.
- Ola ! czekaj ! – krzyczał
Ja mu nie odpowiadałam , biegłam do domu, bo miałam uczucie jakby stało się coś mojemu tacie.
- No Ola proszę ! Bo mi zaraz nogi odpadną ! – nadal krzyczał, a ja zaśmiałam się pod nosem.
W pewnym momencie nie miałam już siły, więc szłam.
- Boże Ola ! – mówił zdyszany Harry. – Czemu mi uciekasz? – zapytał
- Nie uciekam Ci. – mówiłam zdyszana. – Nie musiałeś za mną biec. – uśmiechnęłam się.
- To gdzie tak pędzisz?
- Do domu, mam złe przeczucie, że stało się coś tacie.
Gdy staliśmy już pod domem, wzięłam głęboki wdech i weszłam do domu. Śmierdziało alkoholem, panował chaos, ledwo co dało się gdzie kol wiek przejść. Taty niegdzie nie było. Wyszłam z domu i usiadłam na schodach . Schowałam twarz w ręce i zaczęłam płakać.
- Nie ma go, Harry nie ma go ! Nie mam pojęcia gdzie może być ! A jeśli coś mu się stało ? – zaczęłam płakać jeszcze bardziej.
Harry usiadł koło mnie i bardzo mocno przytulił, a ja wtuliłam się w niego.
- Znajdzie się na pewno. Musimy być dobrej myśli. – pocieszał mnie
- Harry, Dziękuję Ci. – wtuliłam się jeszcze bardziej.
Poszłam nad jezioro z loczkiem. Często tam przebywałam, i było to jedyne miejsce gdzie mogłam spokojnie wszystko przemyśleć.
- Co się tam stało? – zapytałam
- Nie wiem, chodźmy sprawdzić. – odpowiedział Harry
Koło jeziora stała policja, karetka itd., było pełno ludzi, fotoreporterów i nie dało się przecisnąć przez tłum. Przepychałam się jak najmocniej mogłam. To co zobaczyłam zamurowało mnie, nie czułam kontroli nad sobą, urwałam taśmę i pobiegłam w stronę wyławianej, martwej osoby.
- Boże ! Czemu ?! Tato !! obudź się ! Tato ! nie rób mi tego !! – łzy płynęły mi strumieniami , płakałam jak małe dziecko.
Ochroniarze   trzymali mnie siła, wyrywałam się im ale nie dałam rady. Podszedł do mnie lekarz.
- Czy zna pani tego człowieka? – zapytał
- Oczywiście, to mój tatuś ! – krzyczałam i płakałam. – On żyje prawda ?! niech pan powie, że on żyje ! – krzyczałam mu prosto w twarz.
- Przykro mi. Niestety nie przeżył. – powiedział
Po tych słowach zsunęłam się na ziemie, płakałam jeszcze bardziej niż do tej pory, waliłam pięściami  w ziemię, moje ręce były całe sine, ludzie uspakajali mnie, Hazza przytulał ile miał sił w rękach, wtuliłam się w niego .
- Harry rozumiesz to?! Oo o oon nie ż..ż..żyje ! – szepnęłam chowając twarz w jego ramionach.
Chwilę potem koło mnie znaleźli się pozostali członkowie One Direction. Byli w szoku. Nie wiedzieli co powiedzieć, tylko przytulili się do mnie.
Siedzieliśmy tak objęci dobre dwie godziny, ja płakałam bez opamiętania .
- To życie nie ma sensu ! Z mojej rodziny już nikt mi nie został ! Nikt ! Tylko Miguel ! – krzyczałam
- Już cichutko. – uspokajali mnie , widziałam jak oni płakali razem ze mną.
- To wszystko moja wina, czemu ja nie byłam przy nim, nawet nie zdążyłam z nim porozmawiać ! Dlaczego to życie jest takie okrutne !
Loczek wziął mnie na ręce, a ja wtulałam się jeszcze w niego, i zaniósł do czarnego busa. W samochodzie co chwile byłam uspokajana przez chłopaków. Zobaczyłam jak kurtka Harrego była cała mokra od moich łez. Byliśmy już w domu, nawet się nie rozebrałam, pobiegłam od razu do pokoju i położyłam się na łóżko. W tamtej chwili nie czułam nic innego jak rozpacz, żal, smutek i bezradność . Łzy leciały i leciały.
- Mogę wejść? – zapytał Louis
- Tak. – powiedziałam zapłakanym głosem.
Lou rozebrał mi buty i kurtkę, położył się obok mnie i mocno przytulił. Leżeliśmy tak godzinę, potem dołączali do nas pozostali członkowie 1D. Z przemęczenia zasnęłam.
Obudziłam się w środku nocy, widziałam, że cały zespół jest przy mnie .
- Jejku,  wy jeszcze tu jesteście? Idźcie spać, ja dam sobie radę. – powiedziałam zachrypniętym głosem.
- Nie ma mowy. Śpij. To ty potrzebujesz wypoczynku, a nie my. – odpowiedział mi Louis.
Zrobiłam tak jak powiedział Lou, zasnęłam.

_________________
Taki jakiś smutny, no ale musiałam ;c.  Dziękuję wam za wszystko ! <3
 

1 komentarz:

A tu macie moje gadu-gadu 11600783. ;)