Następne dni spędziłam spokojnie. Szkoła, praca i dom. Od
tamtego czasu w kinie, nie spotkałam się z nimi. Tylko z Harrym w szkole, ale
to co innego.
Nadszedł weekend. Sobota, wynurzyłam się z łóżka i założyłam
szlafrok . Zeszłam na dół do salonu gdzie czekało na mnie śniadanie, i
wyjątkowo przy stole siedziała cała rodzina. Byłam w szoku, bo ostatnie
śniadanie które jedliśmy w gronie to było z miesiąc temu, rozumiem to, tata ma
pracę i Mia też.
- No nie mogę uwierzyć, wreszcie zjemy wspólne śniadanie. –
powiedziałam z wielkim uśmiechem.
Zasiedliśmy do stołu, czułam się trochę dziwnie siedząc
jeszcze w szlafroku, gdy wszyscy dookoła byli ubrani w normalne, codzienne
ciuchy. Ale co tam, przecież jest sobota – pomyślałam sobie.
Gdy rodzice wyszli do pracy, poszłam się wreszcie ogarnąć.
Po wyjściu z łazienki, poszłam posprzątać w kuchni, na blacie dostrzegłam
karteczkę na której było napisane ‘’ Córeczko idź na zakupy, na lodówce
wywieszona jest lista, a i nie zapomnij odebrać Miguela o 16 z pizzerii o której
Ci mówiłem, Będę w domu około 18. J Tata. ‘’ Westchnęłam
tylko i zerwałam listę zakupów z lodówki. Było tego bardzo dużo, dziwiłam się
czy zdołam to wszystko donieść do domu. Założyłam buty, wzięłam torebkę i
ruszyłam do sklepu.
- No nie, marchewki.
Przecież nie mogę ich wykupić Louisowi. – burknęłam wchodząc do sklepu,
spoglądając na listę i zaśmiałam się po
cichu.
Gdy wszystko było w
już w koszyku, powędrowałam do kasy.
- Buuu ! – przestraszyła mnie piątka chłopków. – Masz coś na
sumieniu, bo się przestraszyłaś – dodał jeden z nich.
- Zaczynam bać się was coraz bardziej. – zaśmiałam się, za
mną w kolejce stał Lou, Niall i Harry.
- O nie ! Nie oddam Ci ich ! – krzyknął Louis wyciągając
marchewki z mojego koszyka.
- Oj nie wygłupiaj się, idź lepiej po wieeelką marcheeewę !
– wymamrotałam pod nosem
Gdy rozpakowywałam zakupy na taśmę, zauważyłam biegnącego w
naszą stronę Lou z maskotką królika z marchewką . Wszyscy wybuchneli śmiechem.
- Wariat. – oznajmiłam szczerząc się.
- Od dziś nikt już Cie nie nazwie wieeelką marcheeewą-
powiedział po cichu do maskotki.
Po wyjściu ze sklepu ledwo szłam z tymi zakupami, choć
mieszkałam nie daleko wiedziałam, że nie dam rady, po prostu były one za
ciężkie.
- Pomogę Ci. – powiedział Harold biegnący w moją stronę i zabierający
mi siatki z zakupami z rąk.
- Dziękuję, jak mogę Ci to wynagrodzić? – uśmiechnęłam się
do niego.
- Bądź gotowa o 18, przyjedziemy po ciebie. – wyszczerzył
się.
- Ale….. – zatrzymałam się , gdy on przerwał mi i dodał.
- Żadne ale !
Byliśmy już pod moim domem , zakupy wniósł mi do domu.
- Chcesz się czegoś napić ? – powiedziałam
- Bardzo chciałbym zostać , ale nie mogę. – odpowiedział
przytulając mnie i wychodząc. – Nie zapomnij 18 ! – dodał zamykając drzwi.
Rozpakowałam artykuły które kupiłam, i potem rozłożyłam się
na sofie oglądając jakiś serial. Po 30 minutach spojrzałam na zegarek była 15:30, wstałam szybko i wyszłam z domu.
Równo o 16 byłam już pod miejscem w którym
miałam odebrać Miguela. Czekałam jakieś 10 minut, za nim wyszedł.
- I jak było? – zapytałam kierując się w stronę domu.
- Bardzo fajnie. Wiesz, że poznałem jeszcze innych kolegów ?
I pare koleżanek ? – powiedział z wielkim uśmiechem.
- To super ! Nawet nie wiesz jak się cieszę. –
odpowiedziałam wchodząc do domu.
Spojrzałam na zegarek była 17, poszłam do siebie do pokoju i
jak zwykle , ten sam kłopot co zawsze , co ja mam ubrac? , wybrałam z szafy czarne rurki, białą bokserkę
i niebieską marynarkę na jeden guzik. Poszłam do łazienki, gdzie przebrałam się,
związałam włosy w niesfornego koczka, i pomalowałam się. Zeszłam na dół do
salonu chwilę posiedzieć jeszcze przed telewizorem. Poszłam jeszcze do pokoju
mojego brata, oznajmić mu, że zaraz wychodzę.
- Miguel, ja zaraz wychodzę , tata będzie za niedługo w
domu, nie rozrabiaj i uważaj na siebie. – powiedziałam dając mu buziaka w
policzek, wiedziałam, że nic nie zrobi, ufałam mu.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Przede mną stał loczek.
____________
8. :) Przepraszam, że takie krótkie, ale poprawię się i bedą o wiele dłuższe. :)
Świetny , czekam na nastepny rozdział ;p
OdpowiedzUsuńNic nie szkodzi, że krtki i tak świetny :)
OdpowiedzUsuń