Poniedziałek ! jak ja nie lubię poniedziałków ! Budzik ! Tak budzików też nie lubię ! –
mruknęłam pod nosem.
Zaspanymi oczami spojrzałam na zegarek była godzina 6.30
miałam na 8:00 do szkoły. Jak pomyślałam sobie, że cały dzień przesiedzę w
ławce z Harrym to ciarki przeszły mi po całym ciele. Stałam przed szafą i
wpatrywałam się w nią, zamiast coś z niej wyciągnąć. Oczy mi się zamykały, nie
spałam pół nocy, z niewiadomej
przyczyny. Wreszcie zdecydowałam się ubrać, szare rurki, czarne trampki i
granatową bluzę. Powędrowałam do łazienki. Jak zwykle poranny prysznic, ubrałam
się, uczesałam i pomalowałam. Już z większą energią wyszłam z łazienki. Weszłam
do kuchni w której stała Mia, jakoś na jej widok nie strzelałam entuzjazmem.
- Dzień Dobry . Jak się spało? Dlaczego jeszcze nie śpisz? –
zapytałam z wymuszonym uśmiechem
- Nawet dobrze, ale krótko , mam wezwanie do pracy, i zaraz
muszę wychodzić- odpowiedziała, Mia z zawodu jest pielęgniarką, więc to nic
nowego w jej codziennym życiu.
Nie odzywałam się. Nie miałam po co . Już długo sobie
porozmawiałyśmy .
-Ola powiedz mi, dlaczego ty mnie tak nie lubisz?. –zapytała
-yy.. – zatkało mnie- a czy ktoś mówi, że ja cie nie lubie?
– skłamałam, musiałam niestety .
- ale widze jak na mnie patrzysz, ja wiem że ci się to nie
podoba, że jestem żoną twojego taty, ale musisz to uszanować , chcę Ci
podziękować za to jak doskonale zajmujesz się Miguelem, czasami jesteś lepsza
ode mnie. – uśmiechnęła się, tez odwzajemniłam uśmiech, ale tylko z powodu
Migu.
Piłam herbatę, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Mia
otworzyła.
- Ola, ktoś do ciebie ! – krzyknęła , ja od razu zerwałam
się z sofy.
-oo Harry. – taa Hazza po mnie przyszedł żeby iść razem do
szkoły. – wejdź, ja tylko wezmę torbę z pokoju i idziemy. – próbowałam zakryć
zdziwienie.
Zeszłam na dół i przed bramką zobaczyłam czarny samochód.
-To nie jedziemy autobusem ? – zapytałam prosto z mostu
- Nie głuptasie, jedziemy moim samochodem. – i znowu ten
jego uśmiech
Wsiedliśmy do samochodu, wlepiłam wzrok w szybę i patrzałam
jak ludzie biegną przez Londyńskie ulice do swojej pracy. Londyn to zatłoczone
miejsce. Nagle ocknęłam się, bo zauważyłam,
że ktoś do mnie dzwoni. To była Ashley.
- Hej Ola ! gdzie ty jesteś? Zaraz podjeżdża autobus a
ciebie jeszcze nie ma ! –krzyczała mi do telefonu
- Ashley uspokój się ! dzisiaj nie jadę z tobą. Do
zobaczenia w szkole. – rozłączyłam się.
Harry co chwile na mnie spoglądał , to było dość krępujące.
Dojechaliśmy do szkoły. Hazza wyszedł pierwszy i otworzył mi
drzwi.
- Cóż to za odmiana loczku. – wyszczerzyłam się do niego
- Ja od zawsze taki jestem. – również się wyszczerzył
Weszliśmy do klasy. Ashley ciągle gapiła się na Harrego, ale
nie ona jedna, bo wszystkie dziewczyny z mojej klasy.
-Ola.. – zaczął niepewnie loczek.
- Słucham Cię Haroldzie.
- a nie już nic… - spuścił wzrok
- oj loczek loczek co z ciebie wyrośnie – zachichotałam
Tak mijały następne lekcje. I wreszcie nadszedł koniec, ale
nie dla mnie , ja jeszcze musiałam iść do pracy.
-Odwieźć Cię teraz do domu? – Zapytał Harry
- Nie, gdybyś mógł zawieź mnie do pracy. – oznajmiłam
Znajdowaliśmy się już pod sklepem muzycznym.
- No to pa, dziękuję za podwiezienie. – pomachałam mu
- Tak szybko się mnie nie pozbędziesz. – dogonił mnie
Weszliśmy do sklepu.
-Ja zostaje dzisiaj w pracy z Tobą.
-Jeśli chcesz. – odpowiedziałam
Gdy ja obsługiwałam kientów, Harry w tym czasie wziął gitarę
i zaczął śpiewać. Sprawiło to , że
uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Nie wiedziałam, że grasz na gitarze . –powiedziałam
siedząc za blatem
- Ty jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. – dodał
Po skończonej pracy loczek odwiózł mnie do domu.
-Dziękuję. – powiedziałam, po czym przytuliliśmy się i ja
poszłam do domu.
Znajdowałam się już w moim pokoju, gdy usłyszałam dźwięk
mojego telefonu. Dostałam smsa od Harrego, w którym napisane było ‘’ Dziękuję
za wspaniały dzień. Harry’’
Czytając go uśmiechnęłam się sama do siebie, poszłam do
łazienki i wyjątkowo szybko się umyłam, zeszłam do kuchni coś zjeść. Znajdując
się już u siebie na łóżku, zajrzałam jeszcze na różne ciekawostki w laptopie. I
zasnęłam.
__________
Obiecałam i jest :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz