wtorek, 3 kwietnia 2012

Rozdział 30




Piątek. O 8 rano wstałam z dużego, wygodnego łóżka. Ślamazarnym ruchem otworzyłam drzwi od łazienki, i tak samo je zamknęłam. Spojrzałam w lustro i wyglądałam podobnie jak zombie. Weszłam do kabiny prysznicowej i szybko odświeżyłam się , i umyłam włosy, następnie wzięłam suszarkę do ręki i wysuszyłam je a potem wyprostowałam. W pokoju ubrałam czerwone rurki i białą bluzkę. Włosy spięłam w koczka i pomalowałam się. Zeszłam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie kanapkę. Po zjedzeniu ubrałam czarne conversy, płaszczyk, torbę zawiesiłam na ramieniu i wyszłam z domu z parasolką w ręku.
Po 15 minutach siedziałam już w autobusie. Usiadłam na miejscu i wlepiłam wzrok w okno.
- Cześć mogę się przysiąść? - zapytał chłopak który wydawał mi się być znajomy
- Tak. - oznajmiłam
- Brzydka dzisiaj pogoda. - powiedział
- Prawda. - odpowiedziałam i przypomniałam sobie, że to właśnie ten chłopak pytał się mnie ostatnio w autobusie czy się z nim spotkam.
- Jak tam Ci się układa z Louisem? - zapytał
- Louisem? - zrobiłam wielkie oczy
- No przecież ty z nim jesteś. - spojrzał na mnie jak na kretynkę
- Skąd wiesz? - zapytałam
- Twitter droga koleżanko. Jest zdjęcie jak się całujecie. - powiedział
- Co?! Ale jak to ! … przecież.. - łza poleciała mi po policzku.
Przez dalszą drogę nie odezwałam się do chłopaka ani słowem. Dręczyła mnie myśl, że zdjęcie mógł zobaczyć Harry.
Siedziałam na lekcjach, i byłam kompletnie nie skupiona na materiale. Na matematyce poczułam wibrację w mojej kieszeni, ktoś do mnie dzwonił chciałam odebrać, ale wiedziałam jakie będą skutki ze srogą nauczycielką. Po kryjomu wyciągnęłam telefon i zobaczyłam, że dzwoni Harry. Szybkim ruchem wstałam i wybiegłam z klasy.
- Halo? Harry?- zapytałam zdyszana stojąc na końcu korytarza, w słuchawce słyszałam tylko szlochanie.
- Harry kotku wiem, że tam jesteś słyszę Cię. Powiedz co się stało. - powiedziałam
- Jak mogłaś. - płakał
- Uspokój się, co mogłam? Proszę nie płacz. - oznajmiłam i Harold rozłączył się.
Po chwili dostałam smsa, był od Hazzy, napisał ; '' Louis.'' , w tamtej chwili byłam pewna, że już wie o tym jaką byłam kretynką i że w porę nie odczepiłam się od Louisa, tylko dałam się pocałować.
- Ola wracaj na lekcje ! Co to miało znaczyć ! - krzyknęła nauczycielka matematyki
- Już idę. - skierowałam się do klasy.
Gdy weszłam, każdy się na mnie dziwnie patrzył, a mój wzrok wyrażał '' Co się tak gapisz? '' , usiadłam na miejsce i pani zaczęła swoją gadkę.
- Ola słucham Cię, tłumacz się. Nie ujdzie Ci to na sucho. - oznajmiła srogo
- Wiem. Miałam ważny telefon. - powiedziałam
- Pewnie dzwonił Harry. - zaśmiała się Ashley
- Cicho bądź. - przerwałam jej
- O albo Louis ! No tak zapomniałam , przecież z nim zdradziłaś swojego chłopaka. - powiedziała głośno dziewczyna
- Ashley zamknij tą swoją nie wygadaną buzię ! - krzyknęłam
- Nie zamknę ! Nie rozkazuj mi ! - wykrzyczała
- Spokój ! - wtrąciła się nauczycielka. - Ashley lepiej sobie nie nagrab bo i ty będziesz miała kłopoty, a z tobą panno Olu jeszcze sobie porozmawiam, masz mi coś do powiedzenia? - powiedziała
- Nie. - burknęłam i koledzy którzy siedzieli dookoła szturchnęli mnie abym się opamiętała. - Przepraszam. - oznajmiłam.
- Wracajmy do lekcji. - powiedziała matematyczka zwracając się do klasy.
Przez resztę lekcji nie miałam przy sobie telefonu, ponieważ wylądował on u dyrektorki. Mogłam go odebrać dopiero jak będę wracała do domu. Na każdej przerwie jak i lekcji byłam zadręczana pytaniami czy ja naprawdę zdradziłam Harrego, czy czuję coś do Louisa i takie tam. Nie odpowiadałam na nie, starałam się siedzieć cicho, zdarzyło się, że odpowiedziałam na pytanie związane z całym zespołem.
Po wyjściu od dyrektorki i po 30 minutowym tłumaczeniu się, wyszłam wreszcie ze szkoły. Pod budynkiem czekała na mnie Natasha, moja koleżanka z klasy, o dość długich brązowych włosach, szczupłej sylwetce i niebieskich oczach.
- A co ty tu robisz? - zapytałam
- Czekam na ciebie. - oznajmiła
- O jak miło. - uśmiechnęłam się
- Chciałam z tobą pogadać. - powiedziała
- Tak? A o czym? - spojrzałam na nią
- Nie wiem jak to powiedzieć, bo ja jestem fanką One Direction. A jak zauważyłaś to u nas w klasie prawie wszyscy stanęli po stronie Ashley, i podobno nie lubią 1D - powiedziała
- O to fajnie. - uśmiechnęłam się. - Niestety, myśli, że jak pognębi ludzi to będzie popularna i że wszystko jej wolno. - oznajmiłam
- Racja. - odpowiedziała – Ja muszę już iść, Do zobaczenia.! - uśmiechnęła się
- No Papa ! - pomachałam jej
Szłam przez park, z rozłożoną parasolką spoglądałam na mój telefon. Nie wiedziałam co mam robić. Tak bardzo chciałam mieć ich wszystkich teraz przy sobie. Wytrzeć spływające łzy po policzkach Harrego, porozmawiać z Louisem o tym całym zajściu i prowadzić konwersację o marchewkach, wysłuchiwać od Liama na okrągło jakie to Toy Story jest fajne, z Zaynem powygłupiać się i specjalnie rozczochrać mu włoski, z Niallem upichcić coś w kuchni albo zrobić mu bardzo dużo naleśników. Tak mi tego brakowało, że aż pojedyncze łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Wykręciłam numer Louisa i zadzwoniłam. Dzwoniłam, dzwoniłam, dzwoniłam nie odbierał. Potem do Nialla ten też nie odbierał. W myślach zaczęłam układać sobie historyjki gdzie teraz mogą być, może jakiś wywiad, czat, próba? Nie miałam pojęcia gdzie teraz są i co robią.
Weszłam do domu, i od razu moją torbę z książkami rzuciłam na podłogę i w ciepłych kapciach wskoczyłam na kanapę i oglądałam telewizję. Na szafce dostrzegłam pudełko z płytami. Podeszłam i oglądałam krążki, może trafiłabym na jakiś dobry film. Mój wzrok przykuł wielki napis na płycie '' Toy Story Liama ! '' zaśmiałam się i włączyłam tą bajkę, bo muszę się przyznać choć oglądałam ją tyle razy to nigdy nie dokładnie.
Po dość długiej bajce poszłam do swojego pokoju. Było mi bardzo zimno więc założyłam luźną, ciepłą bluzę. Usiadłam na szerokim parapecie i spoglądałam przez szybę na ludzi. Nie którzy byli szczęśliwi, inni zabiegani, a reszta pogrążona w smutku, rozpaczy lub złością do deszczowej pogody. Uchyliłam lekko okno i świeży wiatr lekko podmuchiwał mi w twarz. Palcem przejechałam po szybie , po lecącej powoli kropelce wody. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Harrego.
- Odbierz do cholery, odbierz proszę. - mruczałam pod nosem ale sygnał co chwilę urywał się.
Postanowiłam zadzwonić do Louisa, lecz ten też nie odbierał.
- No wreszcie. - powiedziałam po cichu do Lou który odebrał telefon za 20 razem.
- Przepraszam, że nie odbierałem, mieliśmy wywiad a potem czat. - oznajmił. - Dlaczego mówisz szeptem? - zapytał
- Nie mam poco się drzeć w tym cichym domu, bo i tak mnie nikt nie słucha. - mówiłam coraz ciszej
- Ola tęsknię za tobą.
- Ja za tobą też.
- Słyszałem, że rozmawiałaś z Harrym.
- Tak, Louis on już wie ! - krzyknęłam i rozpłakałam się
- Wiem, to wszystko moja wina, nie powinienem. Biedaczek teraz się zamartwia, nie odzywa do nas i płacze. - odpowiedział
- Nie Lou, to nie twoja wina. Jak ja bym chciała go teraz przytulić i wszystko mu wytłumaczyć. - powiedziałam smutna
- Wiem Olu , ale teraz nikt do niego nie dotrze. Pilnujemy go na każdym kroku, aby sobie nic nie zrobił.
- No i bardzo dobrze.
- A ty nie zamartwiaj się tak głuptasie, wszystko będzie dobrze.
- Nie będzie, Louis on mi nie wybaczy.
- Wybaczy. Skąd dowiedziałaś się o zdjęciu? - zapytał
- Taki jeden chłopak ze szkoły mi powiedział, ja nie mam twittera i już wolę nie mieć, bo nie wiadomo na jakie fotki się jeszcze nadzieje.
- Zgadnij kto wstawił to zdjęcie...
- Nie wiem, mów.
- Moja była dziewczyna.
- Skąd je niby miała? I jak ja miałam zgadnąć? .
- Nie wiem skąd je miała. Na pewno w Polsce nie była.
- Może Cie śledzi? Może to nijna ?! - zaśmiałam się
- O tak marchewkowy ninja. O nie, muszę już kończyć. - oznajmił
- No dobrze, szkoda. Pa.
- Pa. Kocham Cię. - odpowiedział
Przez godzinę wpatrywałam się jeszcze w krople deszczu i w ludzi z których twarzy, lub samego zachowania można było dużo wyczytać. Zeszłam do kuchni przekąsić coś. Następnie umyłam się i zrobiłam sobie wieczór filmowy, popcorn i te sprawy. Jeden z filmów był dość nudny i zasnęłam na kanapie.

__________________
O nie, pisałam ten rozdział z bolącą głową. ;c Jak zwykle na święta się rozchoruje.;o Tak, tak moje szczęście.  Jejkuu ! jesteście niesamowite ! ♥ Dziękuję za pozytywne komentarze <3 aż tyle wyświetleń ? nie wierze ! przecież ostatnio było zaledwie 100 .!  ♥
 

6 komentarzy:

  1. Piersze zdania mnie rozbroiły XD
    " ślamazarnym ruchem . . ." albo " wyglądałam jak zombie " hahahha .
    Weź , ale Harry mnie dobija . Czemu on tak strasznie beczy i ma jej to za złe , jak przecież on też ją zdradził ? -.-
    Niech ona mu to zacznie wypominać i będzie z Lou : DD
    Hahaha . Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam sie z Haroldem zdrada za zdradą ..xd
    Przynajmniej on już wie jak ona się wtedy czuła..xd
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świeettnyy.!! Jak ty zajebiście piszesz ; ))) Ale niech wszystko się pomiędzy nimi ułoży i wyjaśni. Proszę. ; pp
    ; ***
    Czekam na nextaa. ; ****

    Zapraszam do mnie (nowy odcinek, skomentujesz.?) :
    http://zycie-z-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny Harold... Tak bardzo mi go szkoda... z niecierpliwością czekam na kolejny : )

    OdpowiedzUsuń
  5. Chce kolejny !
    Mam nadzieję , że Harry pogodzi się z Olą :) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie moge się doczekać kolejnego :3 Jestem ciekawa czy Harry wybacyz Oli! :D Chociaż wolałabym, żeby była z Lou :)

    OdpowiedzUsuń

A tu macie moje gadu-gadu 11600783. ;)