Obudziłam się około godziny 8. W
piżamie zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie herbatę. Z kubkiem
napoju wróciłam do pokoju i usiadłam na dużym parapecie.
Popijając gorącą herbatę obserwowałam przez okno zabieganych
ludzi. Spojrzałam na niebo i w pewnym momencie napłynęły do oczu
mi łzy. Usłyszałam pukani do drzwi, więc szybko wytarłam
policzki mokre od łez.
- Kto tam? - zapytałam po cichu
- Louis. - odpowiedział
- Wejdź. - oznajmiłam
- Usłyszałem, że już nie śpisz,
więc do ciebie przyszedłem. - uśmiechnął się
- Miło mi. - kąciki ust uniosły mi
się w lekki uśmiech
- Ola, płakałaś. - przytrzymał mój
podbródek Lou
- Nie, coś ci się wydaje.- opuściłam
wzrok do środka kubka
- Ślepy nie jestem. - powiedział
- A może jednak ? - zachichotałam po
cichu
- Co powiedziałaś? - burknął
- Nic, nic. - zaśmiałam się
- Co masz zamiar dzisiaj robić
marcheweczko? - zapytał
- Siedzieć w domu. - odpowiedziałam
- Nie ma mowy, co za odpowiedź w
ogóle - oznajmił
- Pytasz to ja odpowiadam. I dzisiaj
nie wyciągniesz mnie z domu. - spojrzałam z wrogością w oczach
- Ola, bez agresji. - podniósł ręce
do góry
- Wiesz co? - uśmiechnęłam się
cwaniacko
- Co?
- Możesz zrobić mi jeszcze herbatę.
- poruszyłam brwiami i wychyliłam kubek w jego stronę
- Co ja służący ? - pytał
- Może. Proszę. - uśmiechnęłam
się
- Dobrze, ale co z tego będę miał?
- No wiesz! Za głupie picie coś
chcesz? - burknęłam
- A jak myślisz, nic za damo królewno.
- zaśmiał się
- Łaski bez. Zrobię sobie sama. -
wyrwałam kubek z jego dłoni
- Czekaj ! -krzyknął gdy wychodziłam
z pokoju
- Czego? - zapytałam udając obrażoną
- Nie umiesz udawać. - zaczął się
śmiać
- Ale ja się nap..- nie dokończyłam
bo Louis lekko musnął moje usta
- Nie Louis, nie możemy. Przepraszam,
ale ja jestem z Harrym. - odepchnęłam go lekko i moja ręka została
na jego torsie
- Nie przepraszaj, ja powinienem Cię
przeprosić. To przeze mnie są te ciągłe kłótnie. - odsunął
się ode mnie
- No to ja pójdę zrobić tą herbatę,
chcesz też ? - zapytałam jakby nigdy nic
- Nie, dziękuję.- oznajmił i wszedł
do swojego pokoju
Stałam w kuchni oparta o blat.
Zastanawiałam się czy naprawdę czuję coś do Harrego, bo szczerze
mówiąc nie było już między nami takiej chemii jak kiedyś.
Niestety, ale czułam, ze ta miłość powoli wygasa. Nie mogłam
zapomnieć słów wypowiedzianych przez loczka. W moim sercu nie było
miejsca na szczęście. Co do Louisa.. na razie na pytania na ten
temat nie chciałam się wypowiadać, bo sama nie wiedziałam co mam
o tym myśleć. Z rozmyśleń wyrwała mnie para wydobywająca się z
czajnika. W jednej chwili straciłam ochotę na herbatę, a na swoich
wargach nadal czułam smak ust Louisa. Zrezygnowana ruszyłam w
stronę swojego pokoju. Przed drzwiami Lou zatrzymałam się na
chwilę i miałam ochotę do niego wejść, lecz po krótkim
zastanowieniu weszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i
bezczynnie wpatrywałam się w zdjęcia wiszące na ścianie.
Kręciłam się z kąta w kąt. Rzuciłam się na duży fotel i zza
niego wyciągnęłam swojego laptopa. Przejrzałam parę witryn i nie
chcący w nowej karcie otworzyła mi się nowa strona. Kliknęłam na
nią i wyskoczył mi twitter. Tyle o tym mówili, więc powiedziałam
sobie czemu nie, i założyłam konto. Poszperałam trochę folderów
na moim pulpicie w poszukiwaniu jakiegoś mojego w miarę normalnego
zdjęcia. Po krótkim dylemacie wybrałam i wstawiłam jako moją
miniaturkę i wpisałam trochę tekstu o sobie. Na tt poszukałam
chłopaków i '' obserwowałam'' ich. Po dosłownie około 20
minutach miałam już 2000 obserwujących. Trochę się zdziwiłam,
bo w sumie nie wiedziałam o co chodzi, należałam do osób które
myślą wolniej. Weszłam w stronę główną i zobaczyłam, że
Louis dodał tweeta o Harrym, w stylu '' nie pisz tak o Oli'' . Nie
zastanawiając się dłużej weszłam na profil Harolda. Przeczytałam
jego tweety i zrobiło mi się aż słabo. Rzeczy jakie o mnie
wypisywał nie były normalne, ponieważ był moim chłopakiem, i
mimo tego na stronie publicznej pisał, że nam się nie układa,
napisał o wczorajszym zdarzeniu i najgorsze było to, że się mną
nie przejmował, bo nie interesowało go to co sobie zrobię. Weszłam
na mój profil i na mojej tablicy było pełno wiadomości do mnie,
jaka to ja jestem. Dziewczyny zaczęły mnie wyzywać, groziły mi
nawet śmiercią, i nie chciały żebym raniła Harrego oraz Louisa.
Była także garstka dziewcząt, które były po mojej stronie i
broniły mnie. Wstałam z fotela i poszłam po walizkę do mojej
szafy. Narobiłam trochę hałasu, bo zaklinowała się.
- Ola, co ty robisz?! - krzyknął
Louis wbiegający do pokoju
- Pakuje się. - oznajmiłam ze łzami
w oczach
- Nie ! Zostaw te rzeczy. - podszedł
do mnie i wyciągał ciuchy z walizki
Chwilę się z nim poszarpałam
zabierając moje rzeczy z jego rąk.
- Czemu to robisz? - zapytał
- Widziałeś twittera Harrego, więc
powinieneś wiedzieć dlaczego. - oznajmiłam
- Ola. - przytulił mnie. - Harry to
zwykły drań. - powiedział
- Louis, ja już chyba do niego nic nie
czuje.- wtuliłam się w niego i popłakałam
- Musisz z nim porozmawiać.
- Nie, na pewno nie teraz.
- Nie będziesz miała wyjścia, nie
mówię, że teraz ale będziesz musiała to zrobić.
- Wiem.
- A teraz nie płacz. - dał mi buziaka
w czółko
- Lou dziękuję Ci, że pomagasz mi w
takich chwilach
- Na mnie zawsze możesz liczyć, a
fankami się nie przejmuj.
- Groziły mi śmiercią. - oznajmiłam
- Ja im pokażę. - zaśmiał się
Rozmawialiśmy tak jeszcze wtuleni w
siebie na podłodze gdzieś godzinę.
- Idziemy się gdzieś przejść? -
zaproponował
- Nie mam ochoty. - oznajmiłam
- Proszę, zrób to dla mnie. Nie
marnujmy takiej ładnej pogody.
- No dobrze, zrobię to dla ciebie. -
powiedziałam po cichu
- No to ubieraj się. - uśmiechnął
się
- Lou ale chyba najpierw powinieneś
wyjść.
- No ok.
Zaśmiałam się pod nosem i wstałam z
podłogi. Z szafy wyciągnęłam i ubrałam granatowe rurki oraz
białą luźną bluzkę. Włosy pokręciłam i pomalowałam się.
Chwyciłam czarną, małą torebkę i zeszłam na dół.
- Pięknie wyglądasz. - oznajmił
Louis
- Marchewko nie przesadzaj , wyglądam
tak codziennie.
- No właśnie, bo zawsze wyglądasz
ślicznie.
- Louis nie słodź mi. - zaśmiałam
się
- To tylko czysta prawda.
- Idziemy? - zmieniłam temat
- Tak.
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się
w stronę miasta. Gdy byliśmy już na zatłoczonych ulicach Londynu,
fotoreporterzy dopadli Louisa. Udzielał krótkich wywiadów i był
fotografowany. Ja natomiast oglądałam wystawy sklepowe. Podeszła
do mnie grupka dziewcząt w wieku około 14-16 lat.
- Jeśli zrobisz krzywdę Harremu lub
Louisowy to nie podarujemy Ci.
- Ej dziewczyny spokojnie. -
uspokajałam je
- Nie będziemy spokojne, jeżeli
któryś jeszcze raz będzie przez ciebie smutny to będzie z tobą
źle.- pogroziła mi z tego co mi się wydawało najstarsza z nich
- Co tu się dzieje? - zapytał Louis
podchodzący do mnie
- Twoje fanki. - burknęłam
- Możemy z tobą zdjęcie? -
zachichotały jak słodkie idiotki
- Pewnie. - uśmiechnął się i
oddalił ode mnie
Czekałam na niego siedząc na jednej z
ławek. Rozglądałam się i obserwowałam ludzi. Myślałam o
Harrym, postanowiłam, że pójdę dziś do niego i porozmawiam z nim
na spokojnie.
- Chodźmy dalej. - wyciągnął swoją
dłoń Louis w moją stronę
- Tak, tak chodźmy. - chwyciłam ją
aby wstać, ale zaraz pościłam
- O czym tak myślisz? - zapytał
- O wszystkim i o niczym.
- Czyli?
- O tym co powiedziały mi tamte
dziewczyny.
- Co gadały? - spoważniał
- Groziły mi.
- Ej niunia nie przejmuj się nimi, one
po prostu nie są normalne, nie martw się wygrane im to. - zaśmiał
się i mnie objął
- Louis
- Słucham.
- Postanowiłam i pójdę dziś do
Harrego.
- Jesteś pewna?
- Tak.
- No dobrze, ale tym razem po ciebie
przyjdę.
- Nie Lou. Nie przychodź.
- Nie ma Nie !
- Jest. - zaśmiałam się
- Cicho. - zasłonił moje usta. - Nie
ma.
- Ale Louis ja będę chciała pobyć
sama. - powiedziałam ściągając jego dłoń
- Zastanowię się.
Spacerowaliśmy tak jeszcze dobre dwie
godziny, i wróciliśmy do domu. Usiadłam na kanapie i włączyłam
telewizję.
- Co oglądasz? - zapytał Louis
- Serial.
- Chcesz coś do jedzenia?
- Cicho, przeszkadzasz mi.
- No ej. - skrzywił się. - Dzięki za
taką odpowiedź, zrobię tylko sobie. - wstał z fotela
- Dobra, dobra. Zaraz zakleję Ci tą
buźkę taśmą.
- Ola ! - krzyknął oburzony
- Louis ! Co chcesz?! - odkrzyknęłam
- Przytul mnie. - powiedział niewinnie
w wejściu do kuchni
- Haha oj Lou! - podbiegłam do niego i
mocno przytuliłam
- Słodka jesteś.
- Ej ! - szturchnęłam go w ramię
- Za co to?
- Znowu mi słodzisz. - spojrzałam mu
w oczy
- No bo tobie inaczej się nie da.
Życie bez ciebie nie miało by sensu .
- Dałbyś radę, jestem nikim.
- Nie prawda, jesteś wyjątkową osobą
w moim życiu.
- No to ja już będę szła. Pa. -
dałam mu niepewnie buziaka w policzek
- Cześć, i zadzwoń do mnie jak już
skończycie rozmowę.
Nie odpowiedziałam, tylko ubrałam się
i wyszłam. Po około godzinie stałam już przed domem Harrego.
Westchnęłam głośno i zapukałam do drzwi. Otworzyła mi mama
Harrego.
- Dzień dobry, czy jest Harry?
- Tak, wjedź.
- Dziękuję.
Weszłam do domu i zobaczyłam Harrego
siedzącego na kanapie i oglądającego teleturniej. Gdy szłam po
cichu w jego stronę jego mama zaczęła mówić.
- Harry masz gościa. - powiedziała
,ja stanęłam a Harry obrócił się
- Cześć Harry. - powiedziałam
niepewnie
- Cześć. Po co przyszłaś? - zapytał
- Chciałabym porozmawiać. -
odpowiedziałam
- Dobrze, chodźmy do mojego pokoju. -
i skierowaliśmy się w stronę schodów
- Wchodź. - otworzył drzwi od pokoju
i przepuścił mnie
Usiadłam na łóżku a Harry
naprzeciwko mnie. Siedzieliśmy w ciszy i rozglądaliśmy się po
pokoju. Na jego nocnej półce zauważyłam nasze wspólne zdjęcie.
Chwyciłam je i spojrzałam na Harolda.
- Miałem je wyrzucić. Zapomniałem. -
oznajmił a w moim oczach pojawiły się łzy
- Dlaczego? - zapytałam po cichu
- Olu.. - jąkał się
- Czemu pisałeś na twitterze rzeczy
które dotyczą tylko nas, przecież to nasze prywatne sprawy, że
nam się nie układa. - łza poleciała mi po policzku
- Ola wysłuchaj mnie. - wytarł mój
policzek
- Słucham Cię.
- Z tym twitterem to było tak, ja nie
radziłem sobie z tym, było mi ciężko. Smutek wypełniał moje
serce. Wiedziałem, że mam wsparcie u fanek.
- Harry one grożą mi nawet na ulicy.
- przerwałam mu
- Wiem, i nie chcę żeby tak było.
Przez dłuższy czas nie układa nam się najlepiej, te ciągłe
kłótnie, zdrady i brak zaufania mówią same za siebie.
- Harry chyba nie chcesz przez to
powie..
- Tak Olu, myślę że tak będzie
najlepiej dla nas obojga – przerwał mi
- Harry. - popłakałam się
- Proszę nie płacz. Nie chcę żebyś
przeze mnie cierpiała, nie zasługujesz na to. - przytulił mnie
- Nie chcę żeby przeze mnie rozpadło
się One Direction, chcę abyś pogodził się z Louisem, i wiem, że
nie jestem idealna i nie zasługuje na ciebie. Znajdziesz sobie
dziewczynę z którą będzie Ci dobrze. - oznajmiłam i wtuliłam
się w niego ostatni raz
- Dobrze, pogodzę się z nim. A my nie
urywajmy kontaktu, już nie kocham Cię tak bardzo jak kiedyś, teraz
odczuwam do ciebie tylko przyjaźń. Przepraszam.
- Chciałam aby ta rozmowa się tak
potoczyła, nie chciałam abyśmy na siebie krzyczeli. Ja również
Cię przepraszam i powinnam już iść.
- Dobrze.
Zeszliśmy na dół i chciałam już
wyjść, ale loczek zaczął mówić.
- Ola jeszcze raz Cię przepraszam. -
oznajmił
- Dobra, daruj sobie. - odpowiedziałam
i Harry chciał mi dać buziaka w policzek ale ja odsunęłam się i
podałam mu dłoń.
- Cześć. - wymamrotałam i wyszłam
Szłam przed siebie i płakałam,
trafiłam do parku w którym zawsze przesiadywałam. Usiadłam na
jednej z ławek i wpatrywałam się w trawę. Nagle dosiadł się do
mnie jakiś chłopak.
- Hej. - powiedział i ten głos był
znajomy
- David co ty tu robisz? - zapytałam
- Codziennie tu przychodzę. - oznajmił
- Sory, że wczoraj Cię tak
potraktowałam.
- Nic się nie stało.
- Tak mi głupio.
- Ola ty płakałaś. - powiedział
- Niestety.
- Kto Ci to zrobił ? Zabije tego
kogoś.
- David spokojnie, zostaw tego kogoś w
spokoju.
- Nikt nie będzie Cię krzywdził.
- Jest wszystko ok.
- Właśnie widzę. Czekaj masz tu coś.
- podniósł mój podbródek i pocałował. Od razu się oderwałam
- Co ty do cholery robisz?! -
krzyknęłam i strzeliłam go w policzek
- Przepraszam, od dawna mi się
podobasz, bałem się Ci to powiedzieć.
- David nie obraź się, ja już pójdę.
- powiedziałam i poszłam szybkim krokiem do domu.
Weszłam do domu i usiadłam w salonie.
- Co to miało znaczyć? - zapytał
Louis
- Ale co?
- Nie zadzwoniłaś.
- Zapomniałam.
- Jak rozmowa z Harrym?
- Nie ważne. - poszłam do swojego
pokoju
Leżałam bezczynnie na łóżku. Cały
wieczór przesiedziałam w pokoju. Nawet Louis do mnie nie przyszedł,
co mnie bardzo zdziwiło, lecz znając go chciał dać mi pobyć
samej. Dopiero około godziny 2 w nocy zasnęłam.
_____________
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam ale brak weny. :c Co do rozdziału musiałam ich rozdzielić, niestety, ale od samego początku miałam taki plan. :( Dziękuję za te wszystkie pozytywne komentarze ♥ Niesamowite jesteście ! :) Przy zakładaniu tego bloga, myślałam, że czytać będą go tylko moje bliskie koleżanki, lecz okazało się, że jesteście i wy ♥ Bardzo wam dziękuję ! ♥♥
genialne ! <3 super super i jeszcze raz super. ciekawe jak to sie dalej potoczy wszystko :) masz talent wiec pisz, twórz i komponuj xd życze weny ! :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne czesci i zparaszam do komentowania u mnie kolejnego juz 11 rozdziału :)
http://69-imagination.blogspot.com/
Jebu jebu jeb .
OdpowiedzUsuńNo i wyszło na moje. Rozstali się ! : DD
Lou , wkraczaj do akcji : DDD
Zapraszam do siebie kochana , na 2 bloga , taki nudny , bo o mnie , ale zapraszam xdddd
Meega rozdział <33
Mówiłam Ci już, że uwielbiam jak piszesz?
OdpowiedzUsuń<3
Jest świetne :) :*
OdpowiedzUsuńSzkoda byłam raczej za Harrym :)
Ale ok Lou też lubię :)
jak zwykle super! :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, niedawno zaczęłam pisać :) dopiero 3 rozdział <3
http://music-is-my-life-forever.blogspot.com/