niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 42






-Kocham Cię. - rzekł Louis
-Ja Ciebie też. - odpowiedziałam
Chodziliśmy wieczorem po ulicach Londynu. Wtuliłam się w mojego chłopaka rozmyślając nad różnymi rzeczami. Co chwilę wpatrywałam się w twarz bruneta. Wiatr lekko podwiewał nasze włosy. Chłodna ręka Louisa pocierała mój policzek. Jestem z nim taka szczęśliwa.
-Zapomniałam Ci o czymś powiedzieć ..
-Tak? - spojrzał w moje przymrużone oczy przez światła nadjeżdżającego samochodu
-Pamiętasz Natalie? Tą z Polski?
-Oczywiście
-Jest w ciąży. - wyszeptałam
-Wspaniale. - ucieszył się. - hm... wujek Tommo. - zaśmiał się
-Nie uważasz, że jest za młoda? - próbowałam dowiedzieć się jak najwięcej
-Jej życie, jej wybór. Jeżeli będzie szczęśliwa to czemu nie.
-Jest szczęśliwa.. i to bardzo. - uśmiechnęłam się
-A ty chciałabyś założyć rodzinę teraz? - wpatrywał się w chodnik
-Sama nie wiem.
-Przemyślałem wszystko...
-Tak? - zdziwionym wzrokiem wpatrywałam się w chłopaka
-Tak.. Nie byłby to taki głupi pomysł.. lecz czy poradzimy sobie z tym wszystkim?
-Czas pokarze. - uśmiechnięta dałam buziaka mojemu ukochanemu
-Ile chciałabyś dzieci? - zapytał
-Dwoje , a ty?
-cztery tysiące osiemset sto dwadzieścia małych machewków – zaśmiał się i pocałował mnie w czoło
Skierowaliśmy się do parku. Rozkładając koc uśmiechaliśmy się do siebie nawzajem. Usiedliśmy i poczuliśmy się jakby zatrzymał się czas. Dookoła cisza.. cisza i my. Nasza trójka. Spojrzałam przed siebie z promiennym wyrazem twarzy.
-Uwielbiam twoje oczy - powiedziałam, Lou odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy
-A wiesz dlaczego takie są? Dlatego że patrzą na Ciebie. - pocałował mnie
-Czy możemy założyć, że te samoloty lecące po nocnym niebie są niczym spadające gwiazdy? Teraz mógłbym wypowiedzieć życzenie. - wyszeptał po chwili i złapał mnie za rękę patrząc w górę
-Muszę się Ciebie o coś spytać.. pewnie... pewnie? Na pewno uznasz, że jestem wariatem... - Louis zacinał się i widać było, że się denerwuje.
Loui dał mi buziaka i klęknął tuż naprzeciwko mnie. Wyjął małe pudełeczko z kieszeni jego materiałowych obcisłych spodni.
-Olu . Zostaniesz moją panią Tomlinson? - spytał z nadzieją w oczach otwierając małe pudełeczko
-Żartujesz sobie? - siedziałam w szoku
-Oddychaj kochanie. Nie żartuję. Potrzebuję Twojej miłości tak jak świat potrzebuje słońca. - spojrzał mi w oczy..- Naprawdę..
-Kocham Cię.- łza spłynęła po moim policzku
-Czy to znaczy że..
-Tak Lou .- odpowiedziałam z radością. Louis delikatnie uniósł moją dłoń w górę, pierścionek założył na mój palec. Rzuciłam się na chłopaka tuląc go.
-Jestem najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi. - pocałował mnie
-Chyba dzwoni Ci telefon. - zaśmiałam się
-E tam. - odparł bez jakiejkolwiek reakcji Louis
-Odbierz, może to coś ważnego.
Loui wyciągnął telefon ze spodni i odebrał. Wnioskując po jego minie był niezadowolony. 'Ale ja mam plany ! Noo tak rozumiem.. To wszystko jest bez sensu.. Ale ja miałem.. no tak tak.. wiem muszę.. Powiem jej.. tak.. A kiedy ? Dobra.. '
-Hm? - spojrzałam na chłopaka gdy ten odłożył komórkę
-A Daj spokój
-Co się stało ?
-Wkurzyłem się, nie możemy lecieć na Hawaje.. za dwa dni wylatujemy w trasę. Zawsze jak zwykle dowiaduje się ostatni ! Szlak !
-Spokojnie, przecież nic się nie stało.. - przytuliłam go
-Ale mieliśmy spędzić ten czas tylko we dwoje.
-Troje. - odpowiedziałam, lecz zaraz się opamiętałam
-Czy ja dobrze słyszałem? - zdziwił się
-Ale co? O co chodzi?
-Troje?
-Przesłyszałeś się kochanie . - dałam mu buziaka w policzek
Nie chciałam go oszukiwać, ale czy było inne wyjście? .. Tak było... ale nie chce mu tego mówić, przecież prędzej czy później i tak się dowie o małym Tommo.
-Nikt nam nie zepsuje dzisiejszego wieczoru. - powiedział pewnie po chwili
-Nikt ani nic. Ja nadal nie mogę uwierzyć.
-Moja Aleksandra Tomlinson. - poruszył brwiami . - Będziemy ze sobą już na zawsze. Założymy rodzinę i będziemy kochającym się małżeństwem.
-Mój Louiś.
-Chcesz jechać z nami w trasę?
-Oczywiście. - ucieszyłam się
-Będzie niesamowicie.
-Jestem tego pewna. - oznajmiłam z uśmiechem . - Robi się troszkę zimno.
-Wracajmy królewno. - podał dłoń i pomógł mi wstać
Wracaliśmy do mieszkania. Oboje byliśmy tak zadowolenia, radośni, zakochani, szczęśliwi.. tego nie da się dosłownie opisać... Będę Olą Tomlinson... TOMLINSON ! Nigdy sobie tego nawet nie wyobrażałam, myślałam, że Louis traktuje mnie po prostu jak swoją dziewczynę.. że niedługo mnie zostawi.. a tu taka niespodzianka.. on chce czegoś więcej.. dużo więcej... Jakie to szczęście żyć u jego boku.. Budzić się i widzieć twarz swojego ukochanego tuż obok siebie... Przytulić się w trudnych chwilach... Codziennie słyszeć ' Jesteś piękna. ' Jaka dziewczyna o tym nie marzy? .. Lecz martwi mnie jedna sprawa... Sprawa dziecka.. powiem mu.. POWIEM, POWIEM JUTRO ! Muszę... Ola ! Dasz radę !
-Cieplutko. - uśmiechnął się gdy weszliśmy do naszego domu
-Milutko. - odwzajemniłam ściągając buty
-Kogo o tej porze tu sprowadza. - powiedział zdziwiony Lou, słysząc pukanie do drzwi
-Jak tam nasi zakochani ?! - krzyknął ucieszony Hazza
-Lou ! Myślałam, że powiemy o tym sami..
-A nie moja droga ! Dowiedziałem się przez sms'a. - odpowiedział loczek
-LOUIS ! - powiedziałam zrezygnowana
-Oj kochanie, chciał wiedzieć od razu czy się zgodziłaś. - pocałował mnie
-Oho ! Im też napisałeś sms'ka? - śmiałam się, słysząc kolejne dzwonki do drzwi
-Eee nie.. Harry !
-No co ! Taka wieść nie może być forever alone.. wiesz ! To cudowne ! Każdy się musiał dowiedzieć !- poruszył brwiami Hazza
-CO?! KAŻDY ?! - zapytał wkurzony Lou otwierając drzwi
-No tylko.. Liam, Niall i Zayn...
-I?!
-i.. jeden mały wpis na twitterze...
-TY PEDALE ! - zaczął gonić go Louis
-Coś w złym humorze.. - śmiał się Zayn
-Gratulujemy kochanie. - uściskali mnie
-Dziękujemy. - powiedziałam z uśmiechem
-Niall ! Głupku ! Zapomniałeś o mnie ?! - powiedziała zdyszana dziewczyna wbiegająca do domu
-Ou.. Klara.. Kotku ! - próbował uspokoić ją Niall
-Daj spokój..- odpowiedziała i podeszła do mnie. - Piękny.. - powiedziała z uśmiechem oglądając mój pierścionek.. -Gratuluje myszko. - przytuliła mnie
-Dzięki.
-Dobra idziemy.. Nie będziemy przeszkadzać zakochanym.. - zaczął Liam
-HARRY ! CHODŹ ! -krzyknął Zayn
-To pa. - pożegnali się
-Głupki.. - powiedział Louis obejmując mnie
-Chcesz coś do jedzenia? - zapytałam
-Nie dziękuję.. - wziął mnie na ręce
-Puść mnie.. połamiesz się !
-Nie ! Olu..
-Tak?
-Weźmy ślub jutro ! - powiedział z uśmiechem
-Wariat. - pocałowałam go.. - Gdzie mnie zanosisz?
-Do łóżka...
-PO CO?!
-Domyśl się. - poruszył brwiami całując mnie

Obudziłam się u boku, mojego ukochanego. Dałam mu buziaka w czoło i wyszłam z łóżka. Zaczęło mi się kręcić w głowie, przytrzymałam się dłonią ściany.. Wolnym krokiem doszłam do łazienki.. Wymioty nie dawały mi spokoju.. NIECH TO SIĘ JUŻ SKOŃCZY powtarzałam. Umyłam zęby i zeszłam do kuchni aby zrobić śniadanie. Naleśniki, masło orzechowe i kakao postawiłam na stole. Wyciągnęłam telefon.
-Wstawaj misiu. - powiedziałam i odłożyłam komórkę... po co krzyczeć..
Louis objął mnie od tyłu całując po szyi.
-Pyszne. - uśmiechnął się nakładając Nutelle.. a raczej wyjadając ją
-Louis..
-Tak?
-Piękne zęby. - wybuchnęłam śmiechem na widok brązowych zębów Lou
-Pójdę na fashion week. - śmiał się
-Tak, tak..
-Co chciałaś powiedzieć ?
-Lou trzymam to w sobie od dłuższego czasu.. - zaczęłam, i moje oczy zaszkliły się a jedna łza zleciała po policzku
-Kochanie co jest. - usiadł koło mnie przytulając
-Kotku... Proszę Cię.. Nie zostawiaj mnie... - spojrzałam mu w oczy
-O co chodzi ? Zdradziłaś mnie czy co?
-Nigdy bym Cię nie zdradziła, nawet tak nie myśl głupolu.
-Nie denerwuj się. - złapał moją dłoń
-Misiu.. chyba będziemy musieli kupić więcej misiów..
-Ej bo ja już serio nie wiem o co chodzi. - powiedział zmieszany
-Posłuchaj mnie..
-Słucham cały czas.
-Będziesz.. - przycisnęłam jego dłoń
-Kosmitą ? Czarnobylem? Kwiatkiem? Kupą? Mrówką? Psem? Żyrafą? Pingwinem? Kevinem ? - wymieniał
-Tatą..
-Małpą? Kotem? Klaunem?.... co ?! Tatą ?! - zapytał zszokowany
-Tak.. - popłakałam się
-Dlaczego nie powiedziałaś mi od razu ?
-Bałam się..
-Czego ? Kochanie, czego się bałaś?
-Bałam się, że mnie zostawisz, bo nie jesteś gotowy.. Przecież to ci zrujnuje całe życie, całą karierę, Lou ja tego nie chcę, nie chcę nieszczęścia dla ciebie
-Olu.. Nie 'to' .. Tylko nasz synek lub córeczka.- położył rękę na moim brzuchu
-Nie jesteś zły? - zapytałam patrząc w oczy chłopakowi
-Skąd ! Może jest to trochę za wcześnie.. Ale jestem prze szczęśliwy ! Kochanie ! Moje dwa skarby.. - uśmiechał się
-Kocham cię
-Ja też was kocham. - przytulił mnie ostrożnie. - Mogłaś powiedzieć od razu... nie byłbym w nocy aż taki.. a nie ważne.
-Tata Louis. - trzymałam jego dłoń
-Mama Ola.. Jejku.. NAPRAWDĘ ?! Będę tatą ?! Nie dociera to jeszcze do mnie..
-Lou.. ale przecież przez to maleństwo ci się wszystko zrujnuje.. rozpadnie się 1D, fanki was znienawidzą...
-Directioners zostają na zawsze... Olu w tej chwili mnie to nic nie obchodzi.. Jesteśmy tu i teraz.. Mam gdzieś, co stanie się potem.. Ważne, że jesteśmy szczęśliwi.. Nawet gdy One Direction się rozpadnie, wiem, że zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi i nikt ani nic tego nie zmieni. Aaa i teraz nie powiem pierwszemu Harremu - pocałował mnie



__________________

Hej. ;3
Jak rozdział? :) Dwie niespodzianki w jednym. :D 
Znów nie dodawałam miesiąc... przepraszam.. :< 
Nie chce mi się rozpisywać... :/ 
Dziękuję wam za tyle wyświetleń, i za każdy komentarz. :*
http://you-were-my-happy-ending.blogspot.com/ <--- zapraszam na mojego bloga z opowiadaniem o dzieciach 1D. :)
Pap. :*



3 komentarze:

  1. Jeju jeju jejjjjjj. Ale słodko , ja nie mogę :3
    -Ou.. Klara.. Kotku ! - próbował uspokoić ją Niall
    Od razu pomyślałąm o sobie , ale mniejsza z tym XD hahahaha normalnie , zajebiście , normalnmie. Głupia Ola myślała , że Tomlinson ją zostawi XD mnie nie zostawił to czemu miałby zostawiać ją : O
    no ja jeste ładniejsza , racja :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne! ;D Czekam na następny ^^
    Zapraszam na mojego bloga : http://1hllnz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

A tu macie moje gadu-gadu 11600783. ;)