-Kocham
Cię. - rzekł Louis
-Ja
Ciebie też. - odpowiedziałam
Chodziliśmy
wieczorem po ulicach Londynu. Wtuliłam się w mojego chłopaka
rozmyślając nad różnymi rzeczami. Co chwilę wpatrywałam się w
twarz bruneta. Wiatr lekko podwiewał nasze włosy. Chłodna ręka
Louisa pocierała mój policzek. Jestem z nim taka szczęśliwa.
-Zapomniałam
Ci o czymś powiedzieć ..
-Tak?
- spojrzał w moje przymrużone oczy przez światła nadjeżdżającego
samochodu
-Pamiętasz
Natalie? Tą z Polski?
-Oczywiście
-Jest
w ciąży. - wyszeptałam
-Wspaniale.
- ucieszył się. - hm... wujek Tommo. - zaśmiał się
-Nie
uważasz, że jest za młoda? - próbowałam dowiedzieć się jak
najwięcej
-Jej
życie, jej wybór. Jeżeli będzie szczęśliwa to czemu nie.
-Jest
szczęśliwa.. i to bardzo. - uśmiechnęłam się
-A
ty chciałabyś założyć rodzinę teraz? - wpatrywał się w
chodnik
-Sama
nie wiem.
-Przemyślałem
wszystko...
-Tak?
- zdziwionym wzrokiem wpatrywałam się w chłopaka
-Tak..
Nie byłby to taki głupi pomysł.. lecz czy poradzimy sobie z tym
wszystkim?
-Czas
pokarze. - uśmiechnięta dałam buziaka mojemu ukochanemu
-Ile
chciałabyś dzieci? - zapytał
-Dwoje
, a ty?
-cztery
tysiące osiemset sto dwadzieścia małych machewków – zaśmiał
się i pocałował mnie w czoło
Skierowaliśmy
się do parku. Rozkładając koc uśmiechaliśmy się do siebie
nawzajem. Usiedliśmy i poczuliśmy się jakby zatrzymał się czas.
Dookoła cisza.. cisza i my. Nasza trójka. Spojrzałam przed siebie
z promiennym wyrazem twarzy.
-Uwielbiam
twoje oczy - powiedziałam, Lou odgarnął kosmyk włosów z mojej
twarzy
-A
wiesz dlaczego takie są? Dlatego że patrzą na Ciebie. - pocałował
mnie
-Czy
możemy założyć, że te samoloty lecące po nocnym niebie są
niczym spadające gwiazdy? Teraz mógłbym wypowiedzieć życzenie. -
wyszeptał po chwili i złapał mnie za rękę patrząc w górę
-Muszę
się Ciebie o coś spytać.. pewnie... pewnie? Na pewno uznasz, że
jestem wariatem... - Louis zacinał się i widać było, że się
denerwuje.
Loui
dał mi buziaka i klęknął tuż naprzeciwko mnie. Wyjął małe
pudełeczko z kieszeni jego materiałowych obcisłych spodni.
-Olu
. Zostaniesz moją panią Tomlinson? - spytał z nadzieją w oczach
otwierając małe pudełeczko
-Żartujesz
sobie? - siedziałam w szoku
-Oddychaj
kochanie. Nie żartuję. Potrzebuję Twojej miłości tak jak świat
potrzebuje słońca. - spojrzał mi w oczy..- Naprawdę..
-Kocham
Cię.- łza spłynęła po moim policzku
-Czy
to znaczy że..
-Tak
Lou .- odpowiedziałam z radością. Louis delikatnie uniósł moją
dłoń w górę, pierścionek założył na mój palec. Rzuciłam się
na chłopaka tuląc go.
-Jestem
najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi. - pocałował mnie
-Chyba
dzwoni Ci telefon. - zaśmiałam się
-E
tam. - odparł bez jakiejkolwiek reakcji Louis
-Odbierz,
może to coś ważnego.
Loui
wyciągnął telefon ze spodni i odebrał. Wnioskując po jego minie
był niezadowolony. 'Ale ja mam plany ! Noo tak rozumiem.. To
wszystko jest bez sensu.. Ale ja miałem.. no tak tak.. wiem muszę..
Powiem jej.. tak.. A kiedy ? Dobra.. '
-Hm?
- spojrzałam na chłopaka gdy ten odłożył komórkę
-A
Daj spokój
-Co
się stało ?
-Wkurzyłem
się, nie możemy lecieć na Hawaje.. za dwa dni wylatujemy w trasę.
Zawsze jak zwykle dowiaduje się ostatni ! Szlak !
-Spokojnie,
przecież nic się nie stało.. - przytuliłam go
-Ale
mieliśmy spędzić ten czas tylko we dwoje.
-Troje.
- odpowiedziałam, lecz zaraz się opamiętałam
-Czy
ja dobrze słyszałem? - zdziwił się
-Ale
co? O co chodzi?
-Troje?
-Przesłyszałeś
się kochanie . - dałam mu buziaka w policzek
Nie
chciałam go oszukiwać, ale czy było inne wyjście? .. Tak było...
ale nie chce mu tego mówić, przecież prędzej czy później i tak
się dowie o małym Tommo.
-Nikt
nam nie zepsuje dzisiejszego wieczoru. - powiedział pewnie po chwili
-Nikt
ani nic. Ja nadal nie mogę uwierzyć.
-Moja
Aleksandra Tomlinson. - poruszył brwiami . - Będziemy ze sobą już
na zawsze. Założymy rodzinę i będziemy kochającym się
małżeństwem.
-Mój
Louiś.
-Chcesz
jechać z nami w trasę?
-Oczywiście.
- ucieszyłam się
-Będzie
niesamowicie.
-Jestem
tego pewna. - oznajmiłam z uśmiechem . - Robi się troszkę zimno.
-Wracajmy
królewno. - podał dłoń i pomógł mi wstać
Wracaliśmy
do mieszkania. Oboje byliśmy tak zadowolenia, radośni, zakochani,
szczęśliwi.. tego nie da się dosłownie opisać... Będę Olą
Tomlinson... TOMLINSON ! Nigdy sobie tego nawet nie wyobrażałam,
myślałam, że Louis traktuje mnie po prostu jak swoją dziewczynę..
że niedługo mnie zostawi.. a tu taka niespodzianka.. on chce czegoś
więcej.. dużo więcej... Jakie to szczęście żyć u jego boku..
Budzić się i widzieć twarz swojego ukochanego tuż obok siebie...
Przytulić się w trudnych chwilach... Codziennie słyszeć ' Jesteś
piękna. ' Jaka dziewczyna o tym nie marzy? .. Lecz martwi mnie jedna
sprawa... Sprawa dziecka.. powiem mu.. POWIEM, POWIEM JUTRO !
Muszę... Ola ! Dasz radę !
-Cieplutko.
- uśmiechnął się gdy weszliśmy do naszego domu
-Milutko.
- odwzajemniłam ściągając buty
-Kogo
o tej porze tu sprowadza. - powiedział zdziwiony Lou, słysząc
pukanie do drzwi
-Jak
tam nasi zakochani ?! - krzyknął ucieszony Hazza
-Lou
! Myślałam, że powiemy o tym sami..
-A
nie moja droga ! Dowiedziałem się przez sms'a. - odpowiedział
loczek
-LOUIS
! - powiedziałam zrezygnowana
-Oj
kochanie, chciał wiedzieć od razu czy się zgodziłaś. - pocałował
mnie
-Oho
! Im też napisałeś sms'ka? - śmiałam się, słysząc kolejne
dzwonki do drzwi
-Eee
nie.. Harry !
-No
co ! Taka wieść nie może być forever alone.. wiesz ! To cudowne !
Każdy się musiał dowiedzieć !- poruszył brwiami Hazza
-CO?!
KAŻDY ?! - zapytał wkurzony Lou otwierając drzwi
-No
tylko.. Liam, Niall i Zayn...
-I?!
-i..
jeden mały wpis na twitterze...
-TY
PEDALE ! - zaczął gonić go Louis
-Coś
w złym humorze.. - śmiał się Zayn
-Gratulujemy
kochanie. - uściskali mnie
-Dziękujemy.
- powiedziałam z uśmiechem
-Niall
! Głupku ! Zapomniałeś o mnie ?! - powiedziała zdyszana
dziewczyna wbiegająca do domu
-Ou..
Klara.. Kotku ! - próbował uspokoić ją Niall
-Daj
spokój..- odpowiedziała i podeszła do mnie. - Piękny.. -
powiedziała z uśmiechem oglądając mój pierścionek.. -Gratuluje
myszko. - przytuliła mnie
-Dzięki.
-Dobra
idziemy.. Nie będziemy przeszkadzać zakochanym.. - zaczął Liam
-HARRY
! CHODŹ ! -krzyknął Zayn
-To
pa. - pożegnali się
-Głupki..
- powiedział Louis obejmując mnie
-Chcesz
coś do jedzenia? - zapytałam
-Nie
dziękuję.. - wziął mnie na ręce
-Puść
mnie.. połamiesz się !
-Nie
! Olu..
-Tak?
-Weźmy
ślub jutro ! - powiedział z uśmiechem
-Wariat.
- pocałowałam go.. - Gdzie mnie zanosisz?
-Do
łóżka...
-PO
CO?!
-Domyśl
się. - poruszył brwiami całując mnie
Obudziłam
się u boku, mojego ukochanego. Dałam mu buziaka w czoło i wyszłam
z łóżka. Zaczęło mi się kręcić w głowie, przytrzymałam się
dłonią ściany.. Wolnym krokiem doszłam do łazienki.. Wymioty nie
dawały mi spokoju.. NIECH TO SIĘ JUŻ SKOŃCZY powtarzałam. Umyłam
zęby i zeszłam do kuchni aby zrobić śniadanie. Naleśniki, masło
orzechowe i kakao postawiłam na stole. Wyciągnęłam telefon.
-Wstawaj
misiu. - powiedziałam i odłożyłam komórkę... po co krzyczeć..
Louis
objął mnie od tyłu całując po szyi.
-Pyszne.
- uśmiechnął się nakładając Nutelle.. a raczej wyjadając ją
-Louis..
-Tak?
-Piękne
zęby. - wybuchnęłam śmiechem na widok brązowych zębów Lou
-Pójdę
na fashion week. - śmiał się
-Tak,
tak..
-Co
chciałaś powiedzieć ?
-Lou
trzymam to w sobie od dłuższego czasu.. - zaczęłam, i moje oczy
zaszkliły się a jedna łza zleciała po policzku
-Kochanie
co jest. - usiadł koło mnie przytulając
-Kotku...
Proszę Cię.. Nie zostawiaj mnie... - spojrzałam mu w oczy
-O
co chodzi ? Zdradziłaś mnie czy co?
-Nigdy
bym Cię nie zdradziła, nawet tak nie myśl głupolu.
-Nie
denerwuj się. - złapał moją dłoń
-Misiu..
chyba będziemy musieli kupić więcej misiów..
-Ej
bo ja już serio nie wiem o co chodzi. - powiedział zmieszany
-Posłuchaj
mnie..
-Słucham
cały czas.
-Będziesz..
- przycisnęłam jego dłoń
-Kosmitą
? Czarnobylem? Kwiatkiem? Kupą? Mrówką? Psem? Żyrafą? Pingwinem?
Kevinem ? - wymieniał
-Tatą..
-Małpą?
Kotem? Klaunem?.... co ?! Tatą ?! - zapytał zszokowany
-Tak..
- popłakałam się
-Dlaczego
nie powiedziałaś mi od razu ?
-Bałam
się..
-Czego
? Kochanie, czego się bałaś?
-Bałam
się, że mnie zostawisz, bo nie jesteś gotowy.. Przecież to ci
zrujnuje całe życie, całą karierę, Lou ja tego nie chcę, nie
chcę nieszczęścia dla ciebie
-Olu..
Nie 'to' .. Tylko nasz synek lub córeczka.- położył rękę na
moim brzuchu
-Nie
jesteś zły? - zapytałam patrząc w oczy chłopakowi
-Skąd
! Może jest to trochę za wcześnie.. Ale jestem prze szczęśliwy !
Kochanie ! Moje dwa skarby.. - uśmiechał się
-Kocham
cię
-Ja
też was kocham. - przytulił mnie ostrożnie. - Mogłaś powiedzieć
od razu... nie byłbym w nocy aż taki.. a nie ważne.
-Tata
Louis. - trzymałam jego dłoń
-Mama
Ola.. Jejku.. NAPRAWDĘ ?! Będę tatą ?! Nie dociera to jeszcze do
mnie..
-Lou..
ale przecież przez to maleństwo ci się wszystko zrujnuje..
rozpadnie się 1D, fanki was znienawidzą...
-Directioners
zostają na zawsze... Olu w tej chwili mnie to nic nie obchodzi..
Jesteśmy tu i teraz.. Mam gdzieś, co stanie się potem.. Ważne, że
jesteśmy szczęśliwi.. Nawet gdy One Direction się rozpadnie,
wiem, że zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi i nikt ani nic tego
nie zmieni. Aaa i teraz nie powiem pierwszemu Harremu - pocałował
mnie
__________________
Hej. ;3
Jak rozdział? :) Dwie niespodzianki w jednym. :D
Znów nie dodawałam miesiąc... przepraszam.. :<
Nie chce mi się rozpisywać... :/
Dziękuję wam za tyle wyświetleń, i za każdy komentarz. :*
http://you-were-my-happy-ending.blogspot.com/ <--- zapraszam na mojego bloga z opowiadaniem o dzieciach 1D. :)
Pap. :*
Jeju jeju jejjjjjj. Ale słodko , ja nie mogę :3
OdpowiedzUsuń-Ou.. Klara.. Kotku ! - próbował uspokoić ją Niall
Od razu pomyślałąm o sobie , ale mniejsza z tym XD hahahaha normalnie , zajebiście , normalnmie. Głupia Ola myślała , że Tomlinson ją zostawi XD mnie nie zostawił to czemu miałby zostawiać ją : O
no ja jeste ładniejsza , racja :3
super, super, super <3
OdpowiedzUsuńGenialne! ;D Czekam na następny ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga : http://1hllnz.blogspot.com/