Po
gali pojechaliśmy do restauracji. Usiedliśmy wszyscy przy dużym
stole, gdzie czekało na nas dużo jedzenia.
-Kochanie,
dobrze się czujesz? - zapytał troskliwie Louis
-Tak
kotku, nie przejmuj się mną. To wasz wieczór. - uśmiechnęłam
się do niego
-Ekhmmm..
Chcę przemówić, więc Zayn i Harry proszę was Ogarnijcie się. -
powiedział donośnym głosem Liam wstając z miejsca z kieliszkiem
szampana w ręku.
-Dobrze
Daddy. - odpowiedzieli śmiejąc się
-Jestem
z nas tak bardzo dumny, tak szczęśliwy, że mogę być tu z wami.
Jesteście najważniejsi dla mnie, mimo że kiedyś One Direction się
tak czy siak rozpadnie mam nadzieję, że będziemy przyjaciółmi do
końca.. końca życia. Kiedyś wszyscy założymy rodziny, ale z
całej siły chcę abyśmy nie zrywali kontaktu.....
Gdy
Liam przemawiał... był moment jak powiedział o założeniu
rodziny.. mi momentalnie zrobiło się duszno.. lecz nie okazywałam
tego.. Nagle do restauracji weszła pewna dziewczyna.. kojarzyłam
ją.
-Cześć
Zayn. - uśmiechnęła się przyjaźnie
-Hej
Emily. - przywitał się z nią . - To moja dobra znajoma mam
nadzieję, że nie obrazicie się jak spędzi ten wieczór z nami. -
popatrzył błagalnie
-Oczywiście,
że się nie obrazimy. Jestem Harry. - Wstał i podał jej dłoń ,
następnie przywitali się pozostali, nadeszła pora na mnie
-Emily
– uśmiechnęła się
-Ola.
- odwzajemniłam
-Ja
Cię skądś kojarzę... czekaj czekaj... ach no tak z apteki.. jak
tam , wynik pozytywny? - zapytała
-Jaki
wynik ?! - Wstał Louis
-Test
ciążowy. - powiedziała jakby nigdy nic Emi z uśmiechem na twarzy
-A..a
aaaale to nie był mój test... eee noo poprosiła mnie yy Klara !
Żebym kupiła test ! - zacinałam się
-KLARA
JESTEŚ W CIĄŻY ?! - Spytał zszokowany Niall
-tsaaa....
NIE JESTEM ! To test dla mojej koleżanki, była y ee no tak załamana
! No załamana ! I poprosiła mnie żebym kupiła test.. no aa a ja
nie mogłam iść.. ii i i więc poprosiłam o to Olę
-No
tak, właśnie tak było ! - odetchnęłam z ulgą patrząc ma Klarę
z podziękowaniem
-Coś
kombinujecie kochane.. nie ładnie .. przyznawać się która będzie
miała malutkiego Tommo albo Horanka ! - zaśmiał się Liam
-emm
Żadna ! - wykrzyczałyśmy obydwie, popatrzyłam na Louisa któremu
jak było widać ulżyło na tą wiadomość... a ja? Ja nie
wiedziałam co robić.. i tak i tak będę musiała mu powiedzieć...
ale... ale się boję... a co jeśli mnie zostawi ? Nie... nie ….
powoli będę go uświadamiać.. a może.. usunę .. usunę ciąże...
jestem za młoda... przepuściłam już tak dużo szkoły.... będę
musiała zapisać się do prywatnej, aby zakończyć nauczanie... a
ciąża? Ciąża mi na to nawet nie pozwoli...
-Czym
się zamartwiasz kochanie? - objął mnie Lou
-Niczym.
-W
sumie dobrze, że nie będzie teraz małej marcheweczki.. bo mamy
całe życie przed sobą.. ale jak by to była prawda....
-Za
chwilkę wrócę. - dałam mu buziaka w policzek, wstałam i poszłam
do łazienki
Oparłam
się o umywalkę... spojrzałam w lustro.. rozpłakałam się.. nie
powinnam, był to szczególny wieczór dla chłopców.. ale wieść,
że Lou nie zaakceptuje dziecka przerastała mnie.
-Co
jest Ola? - zapytała Klara wchodząc do toalety
-Klar....
on nie chce .. on nie chce dziecka... - schowałam twarz w ręce
-Niunia..
on nie jest teraz gotowy... a nawet nie wie co mówi... Ola on nawet
nie wie, że ty jesteś w ciąży
-On
powiedział, że jesteśmy za młodzi...Klara...
-Tak?
-Usunę
dziecko. - spojrzałam jej w oczy
-Nie
możesz.. nie możesz ! - Złapała mnie za dłonie
-Chodźmy
już. - wzięłam kawałek chusteczki i wytarłam rozmazany makijaż
Czas
na przyjęciu dłużył się...Tańce, alkohol, zabawa... Ja
siedziałam na krześle patrząc w jeden punkt..
Gdy
impreza zakończyła się, chłopcy byli już nieźle zalani.. ja i
Emily nie piłyśmy , więc panowałyśmy nad nimi. Wszyscy zostali
odwiezieni do domów.
-Louis
zdejmij chociaż buty – powiedziałam
-Nie
nie chce mi się.
-Ale
leń z ciebie
-Kocham
Cię
Pomogłam
mu zdjąć buty i zaprowadziłam go do pokoju... Zasnął od razu...
Przebrałam się w piżamę i położyłam się obok mojego chłopaka.
Popatrzyłam na niego, przejechałam palcem po jego policzku i
powiedziałam ciche '' będziesz tatusiem misiaczku'' i zgasiłam
lampkę
Przebudziłam
się około godziny 8 rano. Zerwałam się z łóżka i popędziłam
do toalety.. Ledwo żywa wyszłam z łazienki i zeszłam do salonu.
Zrobiłam sobie kakao, usiadłam na kanapie przykryłam kocem i
włączyłam telewizor. 'Nudyy, nudyy... nudy...nuuudy. Nudy '
powtarzałam przeskakując z kanału na kanał . Wreszcie przestałam
przewijać.. leciały bajki... o tak byłam dzieckiem Disney'a.
-Na
bajeczki moją księżniczkę wzięło? - powiedział Lou łapiąc
mnie za ramię
-Ale
mnie przestraszyłeś.
-Pić..pić..pić
! - powtarzał
-Oho
widze kacyk. - zaśmiałam się
-Było
wczoraj aż tak źle?
-Panowałam
nad tobą.. zasnąłeś jak dzidzia..
-Jak
dzidziuś powiadasz
-A
właściwie, co by było jakbyś miał zostać teraz ojcem? -
zapytałam
-No
chyba sobie żartujesz... - krzyknął z kuchni
-No
chyba nie..- powiedziałam szeptem
-Cieszyłbym
się... ale to zdecydowanie za wcześnie.. Olu nie wyobrażam sobie
tego jakby miał tu latać teraz taki mały brzdąc , chciał na
rączki, płakał i cieszył się, zmienianie pieluszek, oddzielny
pokoik, potem przedszkole... nie..
-To
by było piękne. - zamyśliłam się
-Sama
rozumiesz.. - usiadł koło mnie
-Rozumiem..
rozumiem..
-Za
niedługo jedziemy na Hawaje. - uśmiechnął się. - ten czas tylko
we dwoje
-troje.-
burknęłam
-Mówiłaś
coś?
-Nic
kotku.
-Daj
mi trochę kocyka.
-Właź
-Lubie
Disneya
-Ja
też – zaśmiałam się
-Ola..
- popatrzył mi w oczy
-Tak?
-Powiedz
mi.. ten test.. dobra... jesteś w ciąży ? ! -
-Loouii
-Patrz
mi w oczy
-Chcesz
kakao ? – zmieniałam temat
-Tak
myślałem
-Zrobię
Ci – poszłam do kuchni
-A
więc jesteś
-Nie,
no co Ty ! Nie jestem ! - zaśmiałam się nerwowo
-Dzisiaj
mamy próbę do koncertu. Idziesz z nami?
-Nie,
zostanę w domu i trochę ogarnę, jak skończę to może przyjdę.
-Dobrze-
pocałował mnie
Gdy
chłopcy poszli na próbę, ja usiadłam w pokoju i wyciągnęłam
laptopa. Włączyłam wyszukiwarkę i poczytałam trochę o aborcji.
Po przeczytaniu paru artykułów, zaczęłam zastanawiać się czy ma
to sens. Przecież gdy urodzę to dziecko wszystko może potoczyć
się zupełnie inaczej, mogę być szczęśliwą mamą i mieć
cudownego bobasa...
Postanowiłam
zadzwonić do Natalii
-Hej
Natuś
-Hej
Olu, co tam u Ciebie?
-Można
powiedzieć, że dobrze. A u Ciebie?
-Może
być. - odpowiedziała. - a co ty taka zdołowana?
-Nata..
ja jestem w ciąży....
-Cudownie
! Będę ciocią , ale ty również
-że
co ?!
-Będę
miała dzidziusia
-O
jejku !
Rozmawiałyśmy
ze sobą z 2 godziny, wiadomość że Natalia jest w ciąży byłą
niesamowita. Cieszyłam się razem z nią.
Posprzątałam
dom i postanowiłam, że pojadę do chłopaków. Ubrałam się,
zamknęłam dom i złapałam taksówkę.
Weszłam
do ogromnej hali. Na scenie byli chłopcy, pod sceną parę fanek, a
ja usiadłam tuż obok ściany. Zauważył mnie Harry i pomachał do
mnie. W przerwie Loui podszedł do mnie i przytulił.
-Jeszcze
pół godzinki i idziemy . - objął mnie
-Kocham
Cię.
-Ja
ciebie mocniej. - pocałował mnie
-Jeszcze
3 dni i będziemy tylko we dwoje. - popatrzył mi w oczy
-Już
nie mogę się doczekać. - uśmiechnęłam się
Te
pół godziny minęło w mgnieniu oka . Poszliśmy wszyscy do
McDonald's . Zamówiliśmy jedzenie i usiedliśmy do stolika.
Gromadka dziewczyn otoczyła nas i prosiła o zdjęcia.
-Mogę
z tobą zdjęcie? - zapytała dziewczyna podchodząc do mnie
-O
jejku, oczywiście, ale ze mną nie masz po co, lepiej wykorzystaj te
zdjęcia na robienie ich z chłopakami – uśmiechnęłam się i
wstałam
-Och
przestań, jesteś w naszej rodzinie Directioners, i jesteś szóstym
członkiem 1D.
-Aww
to bardzo miłe. - popatrzyłam na dziewczyne przyjaźnie
-Gotowe.
Dziękuję
-Nie
ma za co.
____________________
Heyy. <3 Podoba się rozdział ?:) nie jest on zadowalająco długi, jest wręcz krótki, ale nie mam czasu na pisanie a przede wszystkim nie mam pomysłu. :/ Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. :) Zapraszam na mojego 2 bloga : http://you-were-my-happy-ending.blogspot.com/ :) Dziękuję Wam za te wszystkie przemiłe komentarze, jesteście tu dla mnie najważniejsze. :) Tyle wyświetleń? Jestem w siódmym niebie *-* Uwielbiam <33