….
Przyglądałam się postaci, ale za chwilę osoba znikła. Spojrzałam
na Harrego, był zajęty fankami. Na mojej twarzy pojawił się lekki
uśmiech, za tymi drzewami widziałam.. tak widziałam mojego skarba,
mojego ukochanego Louisa. Podbiegłam do tego drzewa, ale osoby nie
było. Przez chwilę pomyślałam , że to był naprawdę on, ale
uświadomiłam sobie, że to nie realne, go tu nie ma, nie ma go w
Polsce, nie ma go w Warszawie, nie ! Nie ma go ! 'Olka przecież on
jest w Londynie! ' myślałam. Ręką oparłam się o ławkę która
była w pobliżu, krążyłam wzrokiem wszędzie, co chwilę
obracałam się, sprawdzałam, ale nic... nie widziałam go, nie
widziałam ! Tęskniłam ! Sama już nie wiedziałam czy jakby był
tu ze mną to bym mu wybaczyła, wydaję mi się, że tak... ale go
nie ma... nie ma go ze mną... to ja go zraniłam... może po prostu
ta dziewczyna pocałowała go a on nie miał się jak wybronić, nie
to głupie. Nie dałam mu dojść do słowa, do cholernego słowa...
Może powinnam do niego zadzwonić, nie nie odbierze...... Jeszcze
ten sen.... Po mojej twarzy zleciała jedna pojedyncza łza, lecz nie
wytarłąm jej, bo ktoś zrobił to za mnie.
-
Co się stało? - przytulił mnie Harry
-
Nic, uznasz, że jestem nienormalna.
-
To już wiem. - zaśmiał się
-
Dzięki. - spojrzałam na niego krzywiąc się
-
Kogo zobaczyłaś?
-
Lo..
-
Ale on jest w Londynie. - przerwał mi od razu
-
Wiem, Harry wiem ! To co kurcze klon ?! Może przyjechał !
-
Jak wyjeżdżałem, to wydawał się być bardzo zapracowany.
-
Czym?
-
Wywiady i takie tam.
-
To dlaczego nie jesteś z nim ? Tylko przyjechałeś do mnie?
-
Nie mogłem zostawić Cię w takim stanie. - objął mnie
-
Nie, Harry zostaw mnie. - usiadłam na ławce
-
Nie zostawie. - usiadł koło mnie
-
Żałuję - wydukał
-
Czego? - zapytałam
-
Zraniłem Ci...
-
Daj spokój, przeszłość, zrozum. - przerwałam mu
-
Myliłem się
-
Harry to przeszłość, nie odbudujesz już tego, nie naprawisz, nic
już z tym nie zrobisz, moja miłość do ciebie wygasła, moje serce
teraz należy do innego człowieka, zobacz ile dziewczyn chodzi po
świecie, chłopie ty możesz mieć każdą
-
Ale ty jesteś jedyna w swoim rodzaju
-
ile razy będę miała Ci jeszcze powtarzać?
-
Ech, idziemy coś zjeść?
-
Chętnie.
Szliśmy
do restauracji, ciągle na sobie czułam wzrok Hazzy, denerwowało
mnie to, no dobrze kocham go, ale jak przyjaciela, jest dla mnie
bardzo ważny, jest jedną z najważniejszych osób dla mnie, ale nie
uda nam się znowu. Moim szczęściem jest Louis, to go kocham
najmocniej, to z nim chcę spędzić resztę życia, to z nim chcę
mieć szczęśliwą rodzinę, nic i nikt tego nie zmieni. Popatrzyłam
na twarz chłopaka, widniał na niej smutek, ech w sumie to z czego
ma być zadowolony, z tego, że między nami już nic nie będzie?
Biedaczek, ale musi się z tym pogodzić, nie wszystko musi być
idealnie.
Doszliśmy
do restauracji, Harry otworzył mi drzwi i weszliśmy. Harry odsunął
mi krzesło i usiadł po przeciwnej stronie.
-
Jaki gentleman. - zaśmiałam się
-
Staram się. - lekko się do mnie uśmiechnął
Kelnerka
przyniosła nam menu, na moje nieszczęście Harry nie umie
polskiego, więc musiałam tłumaczyć mu każdą potrawę. Ale i tak
zamknął oczy, palec położył na kartce i wylosowałam pierogi.
-
Dobry wybór. - powiedziałam
-
Zobaczymy.
Zamówiliśmy
jedzenie i siedzieliśmy w ciszy, po jakimś czasie Hazza wybuchnął
śmiechem.
-
A tobie co się stało? - śmiałam się
-
A przypomniało mi się
-
Co? - pytałam
-
Nasze pierwsze spotkanie, speszona Ola. - wyszczerzył się
-
Wiesz? Ty nie byłeś lepszy
-
Ja, ty, ławka. Ach
-
Harry ! - rzuciłam w niego serwetką
-
Nie zadzieraj ze mną. - uśmiechnął się
-
Przestań. - westchnęłam
Resztę
czasu znów przesiedzieliśmy w ciszy, tym razem Harold na szczęście
nie miał napadów śmiechu.
-
Co będziemy robić jak zjemy? - zapytał
-
Nie wiem
-
A ja wiem. - uśmiechnął się
-
co?
-
Kino, spacer, lody, może być?
-
Harry
-
CO?
-
Ale w kinie filmy są po Polsku, przecież nic nie będziesz rozumiał
-
No i co
-
No dobra jak chcesz, możemy iść. - wystawiłam język
Kelnerka
przyniosła nam jedzenie, Hazza na początku bał się wziąc do buzi
pieroga.
-
Nie bój się idioto.
-
Nie boję się
-
Polskim jedzeniem się nie otrujesz
-
Na pewno?
-
Obiecuję
-
Ok, to jem. - powiedział nadal patrząc się na mnie
-
Kevin ! - pokazałam palcem przez szybę
-
Hę? - popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem i zaraz wybuchnęliśmy
śmiechem
-
Ty tak się nie śmiej tylko jedz. - powiedziałam
-
Muszę Ci powiedzieć, że dobre. - spojrzał na mnie zajadając się
-
Mówiłam. - uśmiechnęłam się
Zjedliśmy
danie, i wyszliśmy z restauracji.
-
Kino? - uśmiechnęłam się
-
Tak. - odpowiedział i objął mnie
Szliśmy
w ciszy, czułam się skrępowana, delikatnie chwyciłam jego dłoń
i zdjęłam z mojego biodra.
-
Rozumiem. - powiedział Hazza
Kupiliśmy
bilety na film z napisami, weszliśmy do sali i zajęliśmy miejsca.
Minęło pół seansu... nudnego filmu. Harry przybliżał się do
mnie, swoją twarz powoli przybliżał do mojej. Obdarował mnie
pocałunkiem na szyi, nie mogłam pozwolić na więcej. Wstałam i
palnęłam jedno głupie zdanie : Siku mi się chce, ide do toalety.
Może i nie było to normalne, ale musiałam.... nie z powodu
potrzeby, lecz nie chciałam się migdalić z Harrym, ja już do
niego nic nie czułam. Oparłam się o umywalkę i spojrzałam w
lustro.
-
Natalia? Co ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona
-
E załatwiałam swoją potrzebe.
-
Ale wiesz o co mi chodzi, co robisz w kinie?
-
Jestem z Dawidem, a ty?
-
EE noo , eee jestem tu z Harrym..
-
Z Harrym? Ale..
-
Tak miał przyjechać jutro, ale jakoś się złożyło, że dzisiaj.
-
Widziałam was.
-Jejku
teraz ? W sali?
-
Tak..
-
Boże, proszę nikomu nie mów.
-
Nie powiem.
-
Dziękuję, coś mu strzeliło do główki
-
Co masz na myśli
-
Nata, on mysli, że do siebie wrócimy. - oparłam się o jej ramię
-
O jezus.
-
Właśnie.
-
Będzie dobrze.
-
Naciuuu
-
Słucham ?
-
Ja chcę do Louisa. - powiedziałam smutno
-
Wiem kochana , chodźmy bo zaraz się skończy film.
Weszłyśmy
obie do sali, widziałam Harrego który siedział trochę załamany..
trudny był ten widok, ale nie mogłam nic zrobić.
-
Chyba była duża potrzeba. - zaśmiał się
-
Nie. Spotkałam moją koleżankę u której mieszkam.
Film
zakończył się, wyszliśmy z kina, spojrzałam na szczęśliwą
Natalię objętą z Dawidem, wierzyłam, że nic nie powie, miałam
nadzieje.
-
Harry
-
Co jest?
-
Nic,nic. Idę do domu.
-
Nie, jeszcze idziemy na lody.
-
No okej.
Kupiliśmy
po dwie gałki lodów, i usiedliśmy na ławce.
-
Gramy w prawda czy wyznanie? - zapytał Hazza
-
Ok. Ty zaczynaj.
-
Prawda czy wyzwanie?
-
Prawda.
-
Gdybyś spotkała teraz Louisa, wybaczyłabyś mu czy raczej została
ze mną?
-
Raczej wybaczyłabym. Byłabym taka szczęśliwa gdybym go zobaczyła,
długo o tym myślałam
-
Okej, to teraz ja.
-
Prawda czy ..
-
Wyzwanie
-
Podejdź do tej dziewczyny, i zacznij z nią flirtować, potem daj
jej numer telefonu na pizzę, mówiąc, że to twój numer, potem daj
jej buziaka w policzek, zapomnij o mnie, i odejdź.
-
Dobra
Harry
poszedł wykonać wyzwanie, a ja? Ja po postu siedziałam i patrzyłam
przed siebie, patrzyłam na zakochanych ludzi, na dzieci bawiące się
w piaskownicy.. i też na parę która kłóciła się.
-
Zyjesz ? - spytał Harry siadając koło mnie
-
Nie, umarłam tymczasowo.
-
Pobrudziłaś się. - przybliżył dłoń do mojej twarzy
-
Przestań.
-
Ola, a tak zmieniając temat. Czy ty nie powinnaś chodzić teraz do
szkoły?
-
Walić na to.
-
Nie możesz tak mówić
-
A co jesteś moim ojcem?
-
Nie zagardziłbym mieć taką córkę
-
Zdaje się, że nie mam na imię Darcy
-
No i co, ale moją córkę nazwę Ola, tak wiesz, na twoją cześć.
-
Głupol.
-
Ile chciałabyś dzieci ?
-
Dwójke.
-
Dlaczego akurat dwoje ?
-
A nie wiem, najpierw chciałabym syna a potem córkę, Wtedy
syn będzie bił każdego kto sprawi, że moja mała dziewczynka
zapłacze
-
Coś w tym jest.
-
Gramy dalej ? - Zapytał po chwili
-
Ok.
-
Prawda czy wyzwanie?
-
Prawda
-
Czego nie mogłaś najbardziej zrozumieć w dzieciństwie?
-
Nie rozumiałam tego jak Mario potrafił rozbijać cegły głowa , a
umierał kiedy dotknął zółwia
-
Nie pomyślałem o tym...
-
Wiem.. czytam Ci w myślach. Prawda czy wyzwanie?
-
AA wezmę prawdę
-
Co najgorszego powiedziałeś dziewczynie w życiu?
-
Po prostu powiedziałem '' Tak się na ciebie patrze i wiesz co
pomyślałem? *serio, akurat ten plemnik musiał wygrać ? * ''
-
Jesteś dziwny , głupi , nie tolerancyjny, nie miły, bezczelny ….
-
Ja ? Dziwny? Bitch please ja po prostu jestem z edycji limitowanej ,
Prawda czy wyzwanie?
-
Prawda
-
Co najbardziej Cie wkurza ?
-
Kiedy próbuję zasnąc - Mój mózg : A pamietasz ten świetny film
….. paranormal activity ?
-
Hahaha okej, jesteśmy oboje dziwni , Bałaś się tego?
-
Nie kurcze, szczałam ze szczęścia
-
Ale to nie jest straszne
-
Takk? to chodź obejrzymy razem
-
No dobra nie.
-
Ja już pójdę do domu
-
Odprowadzę Cię
-
Ok
Szliśmy
w stronę domu Natalii , otaczający nas ludzie byli uśmiechnięci i
zadowoleni z życia, po mojej głowie przelatywało pełno myśli ,
odczuwałam dziwne złudzenie, że wszystkim się zaczyna układać,
tylko nie mi. *Nażarłaś się szczęścia to teraz rzygaj
Olu * pomyślałam. Nie ma rzeczy, nie ma ludzi
idealnych. Nie jestem idealna, nie jestem szczupła , nie jestem
wyłuzdaną dziewczynką, jestem zwykłą dziewczyną, taką
przeciętną. Wyrwał mnie głos Harrego
-
Masz moją bluzę, bo zmokniesz.
-
Dzięki
Szliśmy
powoli, byliśmy już cali mokrzy, ale ciągle w krępującej ciszy.
Spojrzałam na Hazzę, był cały mokry, jego loki oklapły,
zaśmiałam się pod nosem .
-
Co Cię tak bawi królewno ? - zapytał z lekkim uśmiechem lekko
obejmując mnie
-
Śmiesznie wyglądasz
-
Hmm twój rozmazany makijaż, jakoś Ci za bardzo nie pasuje
-
Sugerujesz coś?
-
Oczywiście, że nie
-
Przecież jestem piękna. - pojechałam dłonią po moim policzku i
wybuchnęłam śmiechem
-
Jesteś wariatką, jesteś wyjątkowa
-
Przestań, bo zaraz wrzuce Cię do tej fontanny
-
Jakoś nie wiele to zmieni, bo jestem cały mokry
Nie
oczekiwanie popchnęłam go, niestety złapał mnie za rękę i oboje
wpadliśmy. Wylądowałam na nim.
-
Piękna jesteś. - powiedział patrząc mi się w oczy
-
Oj chyba walnąłeś się w głowę
-
Oj chyba nie
Wyszłam
z fontanny i pomogłam wyjść też loczkowi.
-
Co to za tłum dziewczyn ? - pokazałam dłonią
-
Nie wiem, chodźmy sprawdzić
Ruszyliśmy
...
__________________
Czejść Wam. ♥ Jestem. :) Uhg Nareszcie napisałam ten rozdział. :) łał już 39 :) Podoba się? Wiem jest smętny , bez sensu i nic się nie dzieje, ale po prostu nie miałam innego pomysłu. Długo nie dodawałam .. i jest mi głupio, ale wakacje i nie było dużo czasu.
A tak wgl to co tam u was? :) Ech nie długo znowu do szkoły, ale jeszcze moje urodzin, więc ok. :) To jest moje gg - 11600783 piszcie kiedy chcecie, odpiszę. :) no i jeszcze takie jedno duże DZIĘKUJĘ. ! <3 bo nie wiem czy pisała bym tego bloga gdyby nie wy. :) :*